Dlaczego warto przeczytać "Cierpienia młodego Wertera" ? (3 argumenty)
mójskarbie
Na przekór wszystkiemu, po latach straszenia nas tą lekturą, na fali nagonki na emo, sięgnęłam po Wertera, stwierdzając, że taka mała książeczka przecież mnie nie zabije. I zdziwiłam się, choć nie tak jak większość. Zdziwiłam się, bo ta powieść przypadła mi do gustu. Wydaje mi się, że cała otoczka lektur szkolnych niszczy możliwość nieskażonego podejścia do ich czytania, przez co wiele z nich albo ginie w natłoku szybkiej analizy na lekcji, albo jest po prostu skrajnie obrzydzona przez upartego nauczyciela. I Werter to jedna z ofiar takiego podejścia. Najpewniej nie powinien być lekturą, bo wtedy trafia do całkiem innej publiki. Nie mówię, że coś musi w tej książce być, tylko dlatego, że po jej publikacji przez Europę przetoczyła się fala naśladowczych samobójstw, skłaniająca ludzi do uznania, że ich sytuacja życiowa dramatycznie przypomina tę książkową, a więc wyjście pozostało tylko jedno... Choć to na pewno na coś wskazuje. Chciałabym jednak dodać, że ten problem jest nadal aktualny. Nie każdy przeżywa swoje emocje tak głęboko, zresztą co człowiek to inna metoda radzenia sobie z tym, ale większość w życiu spotkała się z zawodem miłosnym, czy to nieodwzajemnionym uczuciem, czy odrzuceniem, bądź czymkolwiek innym. Znakomita większość miała też na pewno kontakt w życiu z człowiekiem, który wydawał się tak emocjonalnie rozchwiany, że "emo-werter" to najbliższe skojarzenie. I wg mnie ta książka dobrze przybliża wnętrze takiego człowieka, ukazuje jak wszystko się w nim rozgrywa, jak wypaczony jest jego obraz rzeczywistości, ukierunkowany na interpretację wszystkich wydarzeń na jeden sposób. Bardzo ciężko to zmienić, ale zrozumienie jest na pewno pomocnym narzędziem. Nie zawsze to miłość jest czynnikiem wywołującym takie uczucia. W mojej opinii ta książka to ciekawe studium przypadku.