W Rosji, a dokładnie w Królestwie Kongresowym nie doszło do wydarzeń związanych z Wiosną Ludów, ponieważ na ziemiach polskich trwały dalej represje po powstaniu listopadowym. Nie można zapominać, że władzę sprawował wówczas car Mikołaj I, zwany "sierżantem Europy" - znienawidził on Polaków po buncie i po jego detronizacji. Wobec tego narzucił on Polsce niezwykle surowe represje - namiestnikiem Królestwa Kongresowego uczynił Iwana Paskiewicza, który tłumił nawet najdrobniejsze zalążki tajnych organizacji czy buntów wobec władzy rosyjskiej. W tych warunkach nie dało się więc stworzyć żadnych organizacji ani instytucji, które mogłyby pokierować ewentualną rewolucja. Zresztą społeczeństwo było do tego stopnia prześladowane, że nawet nie mogło w żaden sposób się samo zorganizować, jak to było w Austrii (Wiedeń) czy w Prusach (Berlin).
Tak zwana "noc paskiewiczowska" zapisała się w historii Polski jako niezwykle dziwny i trudny okres. Wówczas, praktycznie w Polsce nie istniały organizacje, które dążyłyby do odzyskania niepodległości. Stało się tak, ponieważ po powstaniu listopadowym setki tysięcy ludzi trafiło na Sybir, a dziesiątkom tysięcy pozostałym w kraju odbierano tytułu szlacheckie i majątki. Ludzie mieli własne, prywatne tragedie, i nie mieli sił i możliwości, by tworzyć organizacje rewolucyjne.
W Rosji, a dokładnie w Królestwie Kongresowym nie doszło do wydarzeń związanych z Wiosną Ludów, ponieważ na ziemiach polskich trwały dalej represje po powstaniu listopadowym. Nie można zapominać, że władzę sprawował wówczas car Mikołaj I, zwany "sierżantem Europy" - znienawidził on Polaków po buncie i po jego detronizacji. Wobec tego narzucił on Polsce niezwykle surowe represje - namiestnikiem Królestwa Kongresowego uczynił Iwana Paskiewicza, który tłumił nawet najdrobniejsze zalążki tajnych organizacji czy buntów wobec władzy rosyjskiej. W tych warunkach nie dało się więc stworzyć żadnych organizacji ani instytucji, które mogłyby pokierować ewentualną rewolucja. Zresztą społeczeństwo było do tego stopnia prześladowane, że nawet nie mogło w żaden sposób się samo zorganizować, jak to było w Austrii (Wiedeń) czy w Prusach (Berlin).
Tak zwana "noc paskiewiczowska" zapisała się w historii Polski jako niezwykle dziwny i trudny okres. Wówczas, praktycznie w Polsce nie istniały organizacje, które dążyłyby do odzyskania niepodległości. Stało się tak, ponieważ po powstaniu listopadowym setki tysięcy ludzi trafiło na Sybir, a dziesiątkom tysięcy pozostałym w kraju odbierano tytułu szlacheckie i majątki. Ludzie mieli własne, prywatne tragedie, i nie mieli sił i możliwości, by tworzyć organizacje rewolucyjne.