Dlaczego mówimy, że treny to nie tylko dramat człowieka, lecz także artysty-filozofa ? Uzasadnij (8 zdań) Prooszę o pomoc !
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dlaczego „Treny” to nie tylko dramat człowieka, lecz także artysty-filozofa?
„Treny” to zbiór utworów żałobnych Jana Kochanowskiegopoświęconych jego córce. Poeta jako pierwszy w literaturzepolskiej głównym bohaterem cyklu uczynił dziecko – córeczkę Urszulkę. Opisuje swoją tragedię, ból i rozpacz po utracie ukochanej osoby. Jednocześnie jednak przeżywa to wydarzenie nie tylko jako pogrążony w żalu ojciec, lecz także poeta, artysta-filozof.
W „Trenach” przedmiotem refleksji poety stała się przemijalność ludzkiego losu, sens istnienia. Jego nieszczęście sprawiło, że zbuntował się przeciwko Bogu i odwiecznemu prawu przemijania. Doprowadziło go to do stwierdzenia, że nie wierzy już w Boga ani w nieśmiertelność duszy, wręcz do bluźnierstwa. Dotychczas poeta był pełen wiary, miłości do Boga i wdzięczności za stworzenie świata takim, jakim jest.
W „Trenach” autor uznaje, że wyroki Boskie są niesprawiedliwe, nie potrafi się z nimi pogodzić. Przestaje ufać Stwórcy i przedstawia Go jako swojego wroga, potężną siłę, której nie może się przeciwstawić. W ostatnich utworach cyklu trenów godzi się z Bogiem, ale traci dotychczasowe zaufanie w Nim pokładane, całkowicie zmienia swój stosunek do Niego.
„Treny” stały się także obrazem kryzysu światopoglądu poety. O ile w poprzednich utworach autor zachwycał się nad pięknem świata i chwalił Stwórcę, o tyle w „Trenach” jego nastawienie uległo diametralnej zmianie. To już nie ten sam artysta, wierzący w filozofię epikurejską.
„Carpe diem” przestało być jego mottem. Zaczął wątpić w podstawowe wartości, jak miłość, mądrość, cnota, w zwycięstwo dobra w walce ze złem. Nadal ceni wartość życiarodzinnego, jednak nie widzi w nim już źródła radości, lecz smutku – dom wciąż przypomina mu o Urszulce.
„Tren IX” – jedyny nie zawierający odniesień do osoby Urszulki – zawiera raczej głębsze, ogólne przemyślenia na temat mądrości i tego co jest ważne. Autor zwraca się do Mądrości jak do człowieka i kieruje do niej wiersz jako do potężnej wartości niedostępnej dla zwykłych ludzi. Ujawnia swój kryzys wartości i podważa sens filozofii stoickiej. Mówi o tym, że nie można rozumowo rozwiązać problemu cierpienia po stracie ukochanej osoby – w tym wypadku do głosu dochodzą uczucia.
Artysta dokonuje w pewnym sensie bilansu swojego życia. Stwierdza, że nie ma już po co żyć, a jego starania w osiąganiu szczęścia nie miały sensu. Jego dotychczasowe przeżycia nie pomagają mu w zrozumieniu sensu istnienia. Jest zagubiony i pełen goryczy. Wprawdzie w końcu godzi się z tym, co go spotkało, jednak ta zgoda wynika raczej z rezygnacji i konieczności – kiedyś musi sobie poradzić z tą tragedią, to naturalna kolej rzeczy. Nie powraca jednak optymistyczny nastrój jego wcześniejszych dzieł.
Poza kryzysem wartości „Treny” oznaczają dla poety także pewnego rodzaju rozwój artystyczny. Tren jako gatunek literacki – w formie wprowadzonej przez Kochanowskiego – to innowacja w polskiej literaturze renesansu. Do tej pory przecież nikt nie czynił dziecka bohaterem żałobnej pieśni. Wcześniej pisane treny nie były także wyrazem osobistego żalu autorów. Utwory Kochanowskiego jednak bardzo przemyślaną konstrukcję, są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, co mogłoby nasuwać przypuszczenie, że nie były napisane spontanicznie, lecz precyzyjnie wymierzone, a cały cykl świadomie skonstruowany w ten sposób.
„Treny” to cykl opisujący uczucia Jana Kochanowskiego po utracie jego ukochanej córeczki. Teoretycznie poeta skupia się na tym, jaka była Urszulka, opowiada o wszystkim, co było z nią związane. Ale tak naprawdę skupia się wyłącznie na sobie, na tym, jaką krzywdę uczynił mu Bóg zabierając córkę. Przeżywa kryzys nie tylko jako ojciec, ale i jako twórca – szeroko się o tym rozpisuje. Nie widzi sensu w dalszym życiu, lecz w końcu uznaje, że przeżycia związane ze śmiercią Urszulki wzbogaciły go wewnętrznie. Dramat przestaje być dramatem – staje się natchnieniem, a artysta-filozof żyje dalej... :D