Kto z nas nie pamięta pytań Pana lub Pani od historii o początki Egiptu. Historia tego kraju jest o tyle piękna ile zdumiewająca. Historia, której początek dała rzeka. „Egipt darem Nilu” – stwierdzenie greckiego historyka Herodota jak nic ma odzwierciedlenie w początkach, wiekach po początkach i współczesności tego kraju. Gdyby ktoś o naszym państwie powiedział „Polska darem Wisły”, hm, cóż, można by to było odnieść tylko do cudu nad Wisłą – nic więcej.
Wracamy do Egiptu. Dawno, dawno temu, za morzami w roku 3100 p. n. e. rodzi się kraj, a rodzi się po zjednoczeniu przez króla Menesa Górnego i Dolnego Egiptu. Powstaje silne państwo, o którym będą powstawać legendy. Król ów zakłada I dynastię i tak rozpoczyna się wędrówka przez wieki faraonów, ale o tym w kolejnym artykuliku. Kapłani – jedna z najsilniejszych formacji tego kraju – znali się na astronomii, medycynie, geometrii, technice, a w ogóle to na czym oni się nie znali?!. Przypominam tu o piśmie egipskim – hieroglifach. Trudne do rozszyfrowania, zapisywane było najpierw na kamiennych tabliczkach żelaznym rylcem (nazwa sprzętu – zainteresowanych odsyłam na studia polonistyczne), później na papirusie, zostało rozszyfrowane dopiero w XIX wieku przez niejakiego Champolliona. Piktogram – znak, który był przekazem (na tym właśnie polegało pismo), stanowił trudność do rozszyfrowania dlatego, że nawet wyraz twarzy, jej profil, dłoń zamknięta czy otwarta mówiła (tudzież „pisała”) co innego. Pismo egipskie było pismem obrazkowym i stąd cała trudność w jego rozszyfrowaniu – ukłony dla Jeana Champolliona.
Rolnictwo w tym ciepłym kraju rozwinęło się właśnie dzięki wylewom Nilu. To, że rzeka wylewała co roku niosąc ze sobą żyzny muł było zbawienne w skutkach dla gospodarki. Sucha, piaszczysta ziemia co roku otrzymywała w darze od natury pokarm dla dzieci tej ziemi (patetycznie, co?). Egipcjanie zajmowali się uprawianiem zbóż, cebuli (tak, tak), grochu (stąd fasola ulubionym warzywem Egipcjan), ogórków, tudzież innych warzyw. Tym, którzy nie pamiętają, przypominam, że Egipcjanie stworzyli system nawadniający ich suchą ziemię, który miał zastosowanie w momentach posuchy (czyt. kiedy Nil nie miał ochoty na wylewki). Sam Nil miał imię boga Hapi, który obdarzał swój naród urodzajem. Z historii pamiętamy jednakże (to znaczy ci, którzy uważali), że i Nil miewał kaprysy i jakoś nie zawsze chciało mu się nawadniać uprawy rolne Egipcjan – i właśnie po to ludzie ciepłego państwa stworzyli system nawadniający ( a tak na wszelki wypadek, gdyby bóg Hapi przysnął). Poza uprawianiem roli, ulubionym zajęciem Egipcjan była hodowla zwierząt. I tu pole do popisu miały świnki, kózki, krówki i owce. A, jeszcze łowiono rybki.
Po ciężkiej pracy na roli i oporządzeniu zwierząt, nie jeden (oddzielnie, bo wielu) gospodarz zajmował się ozdobnictwem. Sztuką, w której mógł się wykazać było zdobnictwo grobowców, jubilerka, a także ot chociażby rzeźbienie posągów (fajne, co?). Kto był murarzem (a wiemy z historii, że nawet ten, który z murarką miał tyle wspólnego, ile Kaczyński ze wzrostem) zajmował się budownictwem. Piramidy nie są dziełem kosmitów, jak chcą niektórzy, ale dziełem ludzkich rąk. Wielu z tych, którzy pracowali na cześć i chwałę faraona zginęło w trakcie prac (wcale nie było im fajnie). Budowano przede wszystkim (przynajmniej na początku) z kamiennych brył, potem w ruch poszła cegła suszona okładana kamieniem. Cegłę Egipcjanie otrzymywali z gliny zmieszanej z wodą i słomą. Ten wyrób był suszony na słońcu, a że słońca w tym kraju jest pod dostatkiem, to technika szła do przodu. Jeżeli chodzi o inżynierkę, to i w tej dziedzinie Egipcjanie rozwinęli skrzydła. Ba, rozwinęli je na tyle, że potrafili stworzyć tzw. „nilomierz”, który służył do pomiarów rzeki i przewidywania tego, ile w danym roku będzie mułu i czy w ogóle muł będzie. Na podstawie tych pomiarów potrafili przewidzieć także, ile wody będą musieli zużyć w październiku – miesiąc orki. Wiemy także o tym, ile każdy obywatel musiał płacić podatków państwu. Cóż, w kraju starożytnych Egipcjan, urzędnicy „odpowiednio” dbali, by każdy obywatel nie migał się od ich płacenia i właściwą kwotę z kieszeni wpłacał do skarbu państwa – niby skąd faraon mógłby pozwolić sobie na przyjęcia – orgie, na których posiłek składał się z tysiąca dań, o napitku nie wspomnę i o podarunkach żony – siostry (kazirodztwo miało silne korzenie w tym kraju).
Egipt darem Nilu-Egipt był zwany darem Nilu poniewaz Nil wylewał każdego roku i użyzniał tereny rolne. Egipcjanie sadzili zboża które za sprawą sztucznego nawadniania niedługo kwitły.
Egipt jest nad Nilem, który spowodował, że na tamtych obszarach powstała roślinność.
Tak mi się wydaje. =D
Kto z nas nie pamięta pytań Pana lub Pani od historii o początki Egiptu. Historia tego kraju jest o tyle piękna ile zdumiewająca. Historia, której początek dała rzeka. „Egipt darem Nilu” – stwierdzenie greckiego historyka Herodota jak nic ma odzwierciedlenie w początkach, wiekach po początkach i współczesności tego kraju. Gdyby ktoś o naszym państwie powiedział „Polska darem Wisły”, hm, cóż, można by to było odnieść tylko do cudu nad Wisłą – nic więcej.
Wracamy do Egiptu. Dawno, dawno temu, za morzami w roku 3100 p. n. e. rodzi się kraj, a rodzi się po zjednoczeniu przez króla Menesa Górnego i Dolnego Egiptu. Powstaje silne państwo, o którym będą powstawać legendy. Król ów zakłada I dynastię i tak rozpoczyna się wędrówka przez wieki faraonów, ale o tym w kolejnym artykuliku. Kapłani – jedna z najsilniejszych formacji tego kraju – znali się na astronomii, medycynie, geometrii, technice, a w ogóle to na czym oni się nie znali?!. Przypominam tu o piśmie egipskim – hieroglifach. Trudne do rozszyfrowania, zapisywane było najpierw na kamiennych tabliczkach żelaznym rylcem (nazwa sprzętu – zainteresowanych odsyłam na studia polonistyczne), później na papirusie, zostało rozszyfrowane dopiero w XIX wieku przez niejakiego Champolliona. Piktogram – znak, który był przekazem (na tym właśnie polegało pismo), stanowił trudność do rozszyfrowania dlatego, że nawet wyraz twarzy, jej profil, dłoń zamknięta czy otwarta mówiła (tudzież „pisała”) co innego. Pismo egipskie było pismem obrazkowym i stąd cała trudność w jego rozszyfrowaniu – ukłony dla Jeana Champolliona.
Rolnictwo w tym ciepłym kraju rozwinęło się właśnie dzięki wylewom Nilu. To, że rzeka wylewała co roku niosąc ze sobą żyzny muł było zbawienne w skutkach dla gospodarki. Sucha, piaszczysta ziemia co roku otrzymywała w darze od natury pokarm dla dzieci tej ziemi (patetycznie, co?). Egipcjanie zajmowali się uprawianiem zbóż, cebuli (tak, tak), grochu (stąd fasola ulubionym warzywem Egipcjan), ogórków, tudzież innych warzyw. Tym, którzy nie pamiętają, przypominam, że Egipcjanie stworzyli system nawadniający ich suchą ziemię, który miał zastosowanie w momentach posuchy (czyt. kiedy Nil nie miał ochoty na wylewki). Sam Nil miał imię boga Hapi, który obdarzał swój naród urodzajem. Z historii pamiętamy jednakże (to znaczy ci, którzy uważali), że i Nil miewał kaprysy i jakoś nie zawsze chciało mu się nawadniać uprawy rolne Egipcjan – i właśnie po to ludzie ciepłego państwa stworzyli system nawadniający ( a tak na wszelki wypadek, gdyby bóg Hapi przysnął). Poza uprawianiem roli, ulubionym zajęciem Egipcjan była hodowla zwierząt. I tu pole do popisu miały świnki, kózki, krówki i owce. A, jeszcze łowiono rybki.
Po ciężkiej pracy na roli i oporządzeniu zwierząt, nie jeden (oddzielnie, bo wielu) gospodarz zajmował się ozdobnictwem. Sztuką, w której mógł się wykazać było zdobnictwo grobowców, jubilerka, a także ot chociażby rzeźbienie posągów (fajne, co?). Kto był murarzem (a wiemy z historii, że nawet ten, który z murarką miał tyle wspólnego, ile Kaczyński ze wzrostem) zajmował się budownictwem. Piramidy nie są dziełem kosmitów, jak chcą niektórzy, ale dziełem ludzkich rąk. Wielu z tych, którzy pracowali na cześć i chwałę faraona zginęło w trakcie prac (wcale nie było im fajnie). Budowano przede wszystkim (przynajmniej na początku) z kamiennych brył, potem w ruch poszła cegła suszona okładana kamieniem. Cegłę Egipcjanie otrzymywali z gliny zmieszanej z wodą i słomą. Ten wyrób był suszony na słońcu, a że słońca w tym kraju jest pod dostatkiem, to technika szła do przodu. Jeżeli chodzi o inżynierkę, to i w tej dziedzinie Egipcjanie rozwinęli skrzydła. Ba, rozwinęli je na tyle, że potrafili stworzyć tzw. „nilomierz”, który służył do pomiarów rzeki i przewidywania tego, ile w danym roku będzie mułu i czy w ogóle muł będzie. Na podstawie tych pomiarów potrafili przewidzieć także, ile wody będą musieli zużyć w październiku – miesiąc orki. Wiemy także o tym, ile każdy obywatel musiał płacić podatków państwu. Cóż, w kraju starożytnych Egipcjan, urzędnicy „odpowiednio” dbali, by każdy obywatel nie migał się od ich płacenia i właściwą kwotę z kieszeni wpłacał do skarbu państwa – niby skąd faraon mógłby pozwolić sobie na przyjęcia – orgie, na których posiłek składał się z tysiąca dań, o napitku nie wspomnę i o podarunkach żony – siostry (kazirodztwo miało silne korzenie w tym kraju).
Egipt darem Nilu-Egipt był zwany darem Nilu poniewaz Nil wylewał każdego roku i użyzniał tereny rolne. Egipcjanie sadzili zboża które za sprawą sztucznego nawadniania niedługo kwitły.