Napisz mit ( minimum 3 strony A5 ) jak powstala twoja miejscowość . Mit może być śmieszny i nie musi być prawdziwy - czyli wymyślamy sobie imiona Bogów itp. Moja miajscowośc to Plecewice . Więc proszę o pomoc - bo jestem zagrożona z polskiego .! ;/ Daja 38 punktów .!
Zgłoś nadużycie!
Moi rodzice urodzili się, dorastali w Polewicach , w niej założyli wspólną rodzinę, z którą tu do dziś mieszkam.
Polewice to wieś położona wśród lasów, piękna przyrody. Choć nie jest tak malownicza jak kiedyś. Z upływem lat, z rozwojem cywilizacji całe to piękno zaczyna zanikać. Ale wróćmy do historii. Jak głosi legenda, w miejscu w którym powstała wieś, kiedyś rosły olchowe zagajniki od których to właśnie wywodzi się nazwa miejscowości. Pierwszy zapis jej nazwy pochodzi z 1800 roku. Wieś natomiast powstała w XIII lub XIV wieku. Przez kolejne lata zmienili się jej właściciele. Głównym źródłem utrzymania było rolnictwo. Rolnik wyjeżdżał w pole, pracował, chodził za pługiem i był na swój sposób szczęśliwy.
Lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte. Wioska jest mała, niektóre domy pokryte strzechą. Mają malutkie okna, czasami jakby wychodziły z ziemi. Wzdłuż głównej drogi zamulone rowy. W tych latach sklep mieścił się w budynku jednego gospodarza . W miejscu gdzie obecnie stoi sklep znajdowały się mury. Szkoła była mała. Miało dwie duże klasy, jedną małą . Było w niej ponuro i ciasno. Ogrzewana była przez piece kaflowe. W miejscu dzisiejszej szkoły było boisko. Z czasem rozpoczęto budowę nowej szkoły. A już pierwszego września 1969roku dzieci mogły rozpocząć naukę w niej. Z kilku klas starej szkoły urządzono mieszkania dla nauczycieli . Wokół szkoły były tylko pola uprawne . We wsi istniała też stadnina koni, w której pracowali mieszkańcy. Był staw, w którym było dużo ryb. Dzieci kąpały się dzieci. Naokoło były łąki, na których pasły się stada koni. Kupcy nie tylko z Polski przyjeżdżali je podziwiać. W środku tego majątku, bo tak ludzie mówili ludzie na to gospodarstwo, stały trzy kasztanowce. Były durze i piękne. Ale ludzie nie patrzyli na to, czy były piękne czy nie. Zaczęli je ścinać. Najpierw ścieli jeden, potne drugi wreszcie i trzeci. Przez środek placu płyną sobie cichutko strumyczek. W rzędach stały wozy. W tamtych latach w polu pracowały konie. Stopniowo zastępowano je maszynami. Ludzie po wodę chodzili do studni, które stały na środku placu. W domach palili w piecach. Teraz może kilka słów o familoku. To dom, w którym mieszkało kilka rodzin. Obok tego familoka był "piekorok". Pieczono tam kołacze obojętnie czy to były chrzciny, komunie, wesela. Mama mówi, że zawsze tam było nakopcone, ale też pachniało kołaczami. W latach osiemdziesiątych na miejscu "piekaroka" wybudowano łaźnie. Dziś stoi to nieczynne i niszczeje. W Olszowej od wielu, wielu lat znajduje się kościół pod wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej. Mimo upływie lat, stoi wciąż od 1748 r. na tym samym miejscu. Nikt nie zmienia jego wizerunku. Jest drewniany, zabytkowy. Dbają o niego mieszkańcy, dba także ksiądz Józef Żyłka, który jest z nami od 1985 r.
2 votes Thanks 1
Aga950
Dawno ,dawno temu żył sobie bóg o imieniu Plec. Był on bardzo nieszczęśliwy ponieważ stracił swoją ukochaną. Była to nimfa o imieniu Kike. Kochał ją nad życie a ona zmarła przebita strzałą na polowaniu. Plec rozpaczał wiele lat i nie mógł zaznać szczęścia. Pewnego dnia gdy tak sobie wędrował ujrzał piękną młodą dziewczynę o imieniu Ewi, która zajmowała się chorą matką. Postanowił do niej podejść i pomóc jej jakoś. Gdy Plec wyjaśnił jej kim jest niewiasta przeraziła się. Nie wiedziała co robić by nie urazić boga(by nie zesłał na jej miasto nieszczęść) . Bóg jednak zauważył strach w oczach dziewczyny. Pozwiedzał jej aby się go nie bała. Wszedł do ubogiej chatki gdzie mieszkała. Zobaczył schorowaną matkę. Podniósł rękę rozbłysło się białe światło i … kobieta wstała, nic ją już nie bolało. Uradowana córka zapytała boga jak może się odwdzięczyć. Ten zaś poprosił aby ta za niego wyszła. Ewi po chwili zastanowienia zgodziła się. Niedługo potem pobrali się, dziewczyna bogu urodziła synka o imieniu Ce. Z powodu, że Ewi nie chciała opuszczać starej matki, Plec pozwolił jej zostać odwiedzał ich codziennie, a od czasu ślubu miasto żyło w dobrobycie. Dlatego też stąd nazwa Plec- Ewi-Ce.
Polewice to wieś położona wśród lasów, piękna przyrody. Choć nie jest tak malownicza jak kiedyś. Z upływem lat, z rozwojem cywilizacji całe to piękno zaczyna zanikać. Ale wróćmy do historii. Jak głosi legenda, w miejscu w którym powstała wieś, kiedyś rosły olchowe zagajniki od których to właśnie wywodzi się nazwa miejscowości. Pierwszy zapis jej nazwy pochodzi z 1800 roku. Wieś natomiast powstała w XIII lub XIV wieku. Przez kolejne lata zmienili się jej właściciele. Głównym źródłem utrzymania było rolnictwo. Rolnik wyjeżdżał w pole, pracował, chodził za pługiem i był na swój sposób szczęśliwy.
Lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte. Wioska jest mała, niektóre domy pokryte strzechą. Mają malutkie okna, czasami jakby wychodziły z ziemi. Wzdłuż głównej drogi zamulone rowy. W tych latach sklep mieścił się w budynku jednego gospodarza . W miejscu gdzie obecnie stoi sklep znajdowały się mury. Szkoła była mała. Miało dwie duże klasy, jedną małą . Było w niej ponuro i ciasno. Ogrzewana była przez piece kaflowe. W miejscu dzisiejszej szkoły było boisko. Z czasem rozpoczęto budowę nowej szkoły. A już pierwszego września 1969roku dzieci mogły rozpocząć naukę w niej. Z kilku klas starej szkoły urządzono mieszkania dla nauczycieli . Wokół szkoły były tylko pola uprawne . We wsi istniała też stadnina koni, w której pracowali mieszkańcy. Był staw, w którym było dużo ryb. Dzieci kąpały się dzieci. Naokoło były łąki, na których pasły się stada koni. Kupcy nie tylko z Polski przyjeżdżali je podziwiać. W środku tego majątku, bo tak ludzie mówili ludzie na to gospodarstwo, stały trzy kasztanowce. Były durze i piękne. Ale ludzie nie patrzyli na to, czy były piękne czy nie. Zaczęli je ścinać. Najpierw ścieli jeden, potne drugi wreszcie i trzeci. Przez środek placu płyną sobie cichutko strumyczek. W rzędach stały wozy. W tamtych latach w polu pracowały konie. Stopniowo zastępowano je maszynami. Ludzie po wodę chodzili do studni, które stały na środku placu. W domach palili w piecach. Teraz może kilka słów o familoku. To dom, w którym mieszkało kilka rodzin. Obok tego familoka był "piekorok". Pieczono tam kołacze obojętnie czy to były chrzciny, komunie, wesela. Mama mówi, że zawsze tam było nakopcone, ale też pachniało kołaczami. W latach osiemdziesiątych na miejscu "piekaroka" wybudowano łaźnie. Dziś stoi to nieczynne i niszczeje. W Olszowej od wielu, wielu lat znajduje się kościół pod wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej. Mimo upływie lat, stoi wciąż od 1748 r. na tym samym miejscu. Nikt nie zmienia jego wizerunku. Jest drewniany, zabytkowy. Dbają o niego mieszkańcy, dba także ksiądz Józef Żyłka, który jest z nami od 1985 r.