Wizytówka Wiecznego Miasta. Widok starożytnego cyrku gladiatorów nieodłącznie kojarzy się ze stolicą Włoch. Koloseum. A właściwie Amfiteatr Flawiuszów. Budowę obiektu rozpoczął cesarz Wespazjan, a skończyli jego synowie w I wieku po Chrystusie. Z racji tego, że Flawiusze byli nową dynastią, robili wszystko, by pozyskać sobie sympatię ludu. Jednym z takich działań była budowa amfiteatru, który mógł pomieścić 50 tys. widzów. Popularna nazwa „Koloseum” pochodzi nie od rozmiarów, ale od stojącego niegdyś w pobliżu 40-metrowego Kolosa – brązowego posągu Nerona (co ciekawe posąg znikł bez śladu po najeździe Gotów). Na jego miejscu znajduje się dziś kępa drzew przy Via dei Fiori Imperiali.
Amfiteatr był pierwotnie areną do walk gladiatorów. Patrząc na dzisiejsze ruiny sceny można zauważyć, że nie tylko naokoło, ale i po środku niej znajduje się system korytarzy. Oczywiście pierwotnie arenę pokrywała nawierzchnia, na której toczyły się walki. W korytarzach mieściły się przejścia dla gladiatorów, klatki dla zwierząt oraz dźwigi wnoszące je na scenę. Na krańcach dłuższej osi (budowla stoi na planie elipsy) znajdowały się dwie bramy – jedną wkraczali na arenę gladiatorzy, drugą wynoszono ciała poległych. 80 wyjść na poziomie parteru umożliwiało sprawne opuszczenie „Koloseum” w ciągu 10 minut!
Co ciekawe, przez wiele wieków Koloseum było największym kamieniołomem Rzymu. Dopiero w XVIII w. papież Benedykt XIV zabronił dalszej rozbiórki. Uważał, że temu miejscu należy się szacunek przez wzgląd na chrześcijan, którzy ponieśli tu męczeńską śmierć. Fakt jest taki, że w czasach represji okrutnego Nerona, Koloseum jeszcze nie istniało. Gdyby nie decyzja papieża, być może dzisiaj z amfiteatru zostałoby tyle samo, co po brązowym Kolosie?
A tak wychodząc dziś ze stacji metra (niebieska linia B) Colosseo wychodzimy wprost pod monumentalny zabytek. Nieme świadectwo potęgi Imperium Rzymskiego.
Wizytówka Wiecznego Miasta. Widok starożytnego cyrku gladiatorów nieodłącznie kojarzy się ze stolicą Włoch. Koloseum. A właściwie Amfiteatr Flawiuszów. Budowę obiektu rozpoczął cesarz Wespazjan, a skończyli jego synowie w I wieku po Chrystusie. Z racji tego, że Flawiusze byli nową dynastią, robili wszystko, by pozyskać sobie sympatię ludu. Jednym z takich działań była budowa amfiteatru, który mógł pomieścić 50 tys. widzów. Popularna nazwa „Koloseum” pochodzi nie od rozmiarów, ale od stojącego niegdyś w pobliżu 40-metrowego Kolosa – brązowego posągu Nerona (co ciekawe posąg znikł bez śladu po najeździe Gotów). Na jego miejscu znajduje się dziś kępa drzew przy Via dei Fiori Imperiali.
Amfiteatr był pierwotnie areną do walk gladiatorów. Patrząc na dzisiejsze ruiny sceny można zauważyć, że nie tylko naokoło, ale i po środku niej znajduje się system korytarzy. Oczywiście pierwotnie arenę pokrywała nawierzchnia, na której toczyły się walki. W korytarzach mieściły się przejścia dla gladiatorów, klatki dla zwierząt oraz dźwigi wnoszące je na scenę. Na krańcach dłuższej osi (budowla stoi na planie elipsy) znajdowały się dwie bramy – jedną wkraczali na arenę gladiatorzy, drugą wynoszono ciała poległych. 80 wyjść na poziomie parteru umożliwiało sprawne opuszczenie „Koloseum” w ciągu 10 minut!
Co ciekawe, przez wiele wieków Koloseum było największym kamieniołomem Rzymu. Dopiero w XVIII w. papież Benedykt XIV zabronił dalszej rozbiórki. Uważał, że temu miejscu należy się szacunek przez wzgląd na chrześcijan, którzy ponieśli tu męczeńską śmierć. Fakt jest taki, że w czasach represji okrutnego Nerona, Koloseum jeszcze nie istniało. Gdyby nie decyzja papieża, być może dzisiaj z amfiteatru zostałoby tyle samo, co po brązowym Kolosie?
A tak wychodząc dziś ze stacji metra (niebieska linia B) Colosseo wychodzimy wprost pod monumentalny zabytek. Nieme świadectwo potęgi Imperium Rzymskiego.