Już wtedy zgrabny trzewiczek damski pociągał i niepokoił niejedno serce męskie. Tak np. czytamy w Biblii o Judycie i Holofernesie „jej piękne trzewiki go olśniły.” (Encyklopedia wiedzy seksualnej`: Dla lekarzy, prawników i socjologów. Warszawa, 1937)
W Xiędze Bałwochwalczej Brunona Schulza mężczyzn pochłania widok kobiecych stóp i pantofli. Jedna słabość do kobiecych nóg charakteryzuje mężczyzn w całej prozie Schulza. Ojciec, bohater opowiadania Traktat o manekinach albo wtóra Księga Rodzaju z tomu Sklepy Cynamonowe, długo wpatruje się w stopy Adeli w czarnych pończochach, by w końcu ulec ich urokowi.
„Mój ojciec podniósł się powoli ze spuszczonymi oczyma, postąpił krok naprzód jak automat i osunął się na kolana.”
Ci, którzy znali Schulza wspomniają często o tym, że pisarz często przybierał postawę mężczyzn opisywanych w swoich utworach. Maria Budratzka-Tempele wspominała, że podczas pozowania do portretu, Schulz najbardziej lubił, jej suknię „czarną z aksamitu z czarno-zieloną żorżetą”, „pantofle – czarny lakier z zielonym materiałem” i czarne, jedwabne pończochy . Modelka opowiada też o tym, jak poeta wypił wino z jej pantofla . Było to w 1919, czyli rok po tym, kiedy Schulz powrócił z Wiednia. Przystąpił wtedy do założonej przez mieszkającą w Drohobyczu młodzież żydowską grupy miłośników sztuki, której założycielką była również Budratzka. Znane jest też wydarzenie wspominane przez córkę znajomej Schulza, Irenę Kejlin-Mitelman, które było potem interpretowane jako dowód na masochistyczną naturę pisarza. Działo się to w 1923 albo 1924 roku, kiedy Kejlin-Mitelman pozowała Schulzowi jeszcze jako mała dziewczynka. Kobieta pisała, że Schulz wyszedł nagle zza sztalug i upadł u jej stóp w pozie, w jakiej zwykle występują mężczyźni przedstawieni na jego grafikach . Podobne zdarzenie z roku 1927 wspominał tym razem Adam Ważyk. Podczas spotkania z młodymi dziewczynami w Zakopanem “Schulz, czasem nas bawił udawaniem szympansa, kiedy indziej niespodziewnie kulił się u nóg panny X persyflując własne rysunki” . Według Oli Watowej literaci z okresu międzywojennego uznawali Schulza za masochistę, a to z powodu jego rysunków . Ważyk jednak przypuszczał, że nie było w tym nic ponad próbę naśladowania czy też odgrywania roli masochistów i fetyszystów, których pełno w grafikach autora Sklepów cynamonowych.
Gesty Schulza oraz męskich postaci z jego grafik wykonywane wobec nóg i pantofelków kobiecych nie są żadnym nowatorstwem. O uroku kobiecych nóg dyskutują na przykład Edward i Otto, główni bohaterowie powieści Powinowactwa z wyboru (1809) Johanna Wolfganga von Goethego, którego literatura i filozofia wywarły niemały wpływ na twórczość Schulza. Wypowiadając się na temat Charloty, żony Edwarda, Otto zauważa: „Piękna stopa to wielki dar natury, jej wdzięk jest niezniszczalny. Przyglądałem się dziś jej nóżce – tak jeszcze ciągle pragnęłoby ucałować się jej pantofelek, naśladując ten wprawdzie cokolwiek barbarzyński, lecz namiętny zwyczaj wyrażania czci przez Sarmatów, dla których nie ma pono nic wspanialszego jak pić z pantofelka zdrowie ukochanej i podziwianej osoby” .
Wzmiankę na temat picia alkoholu z pantofla ukochanej znajdziemy też w Encyklopedii wiedzy seksualnej: Dla lekarzy, prawników i socjologów (Warszawa, 1937), będącej uzupełnionym przez Polaka przekładem niemieckiej Handwörterbuch der Sexualwissenschaft (Bonn, 1923). W artykule But i trzewik autor pod nazwiskiem ‘Scheuer’ pisze: „W Polsce picie wina z trzewiczka panny młodej jest zwyczajem bardzo rozpowszechnionym” . Niewykluczone, że w wersji niemieckiej, autor tego artykułu odwoływał się do cytowanego wyżej Powinowactwa z wyboru Goethego. Tym samym źródłem mógł się inspirować Schulz, kiedy podnosił do ust wypełniony winem pantofelek Budratzkiej.
W Powinowactwie z wyboru opisana jest scena, w której mężczyzna całuje pantofel pewnej kobiety, obraz znany dobrze z grafików Schulza. „Upadł [Edward] przed nią [Szarlottą] na kolana i Szarlotta nie mogła się obronić, żeby nie ucałował jej trzewiczka, kiedy zaś ten pozostał mu w ręku, pochwycił jej stopę i przycisnął delikatnie do piersi” . Wizerunek mężczyzny klęczącego przed kobietą i trzymającego w ręce jej pantofel pojawi się również w znakomitej powieści austriackiego pisarza Leopolda von Sacher-Masocha (1836-1895), Wenus w futrze (1870). Powieść ta stała się inspiracją do napisania Xięgi Bałwochwalczej . Główny bohater-narrator Seweryn, syn galicyjskiego ziemianina, ukląkł przed ukochaną Wandą, młodą i piękną wdową z Lwowa, “pochwycił jej nogę i całował ją”. Wanda jednak uciekła i tylko „jej uroczy pantofelek został mi w ręce”, żali się bohater. Wenus w Futrze Masocha ma bogate konotacje literackie, począwszy od Biblii aż po Fausta Goethego. Obraz klęczącego mężczyzny mającego w ręce pantofel może być także odniesieniem do sceny z Edwardem, przedstawionej w przywoływanym wyżej fragmencie Powinowactwa z wyboru Goethego.
Wiele znanych przykładów fetyszystycznego podejścia mężczyzny do pantofelów i nóg kobiecych odnaleźć można w literaturze niemieckojęzycznej. Zjawisko to nie jest także obce literaturze polskiej, a Schulz jest kontynuatorem i odnowicielem tego motywu literackiego. Ten sposób wyrażania miłości praktykują nie tylko postaci ze świata literackiego stworzonego przez Schulza, lecz także on sam w życiu rzeczywistym wykonuje podobne gesty. Zachowanie to ujmować należy intertekstualnie, w relacji z innymi utworami. W tym kontekście nie możemy pominąć stawianej przez Schulza antytezy. Swoim masochistycznym czy fetyszystycznym zachowaniem Schulz naśladował postaci prezentowane w swojej twórczości. A zatem autor dosłownie re-prezentował swoje dzieło sztuki. W ten sposób demonstrował on antytezę przeciwko temu, że „dzieło sztuki jest naśladownictwem natury”. Epizod Schulza z Kejlin-Mitelman analizowany z tej perspektywy ukazuje jeszcze inny aspekt tego problemu. Wychodząc zza sztalug, aby położyć się u stóp modelki, Schulz zwyczajnie wszedł do środka swojego rysunku, zamazując tym samym granicę między fikcją a rzeczywistością, albo zupełnie ją ignorując. Schulz to autor, który będąc podmiotem swojej twórczości, stawał się jednocześnie jej przedmiotem. Był twórcą i materiałem twórczym, reżyserem i aktorem, dla którego nie istniał podział na rzeczywistość i świat dzieła artystycznego. Sztuka stanowiła dla pisarza integralną część świata. I na odwrót. Świat realny stawał się częścią danego dzieła.
Tym, co najbardziej ciekawe u Schulza, to sposób w jaki odnawia i podejmuje motyw mężczyzny patrzącego na kobiece nogi. Ten motyw pojawia się w całej jego twórczości, od grafiki z lat dwudziestych do opowiadań z lat trzydziestych. Relację między kobietami a mężczyznami w jego twórczości często ujmuje się w kategorii relacji wzrokowej, to znaczy mężczyzn opisuje się jako obserwujący podmiot, a kobiety jako przedmiot owej obserwacji. Relacja między obiema płciami jest niezwrotna i nie dochodzi tu do fizycznego kontaktu. Niewielu badaczy jednak dostrzegło, że kształt tej relacji zmieniał się w połowie lat trzydziestych, co widać wyraźnie w opowiadaniach pisanych po wydaniu Sklepów Cynamonowych (1933). Nogi nie są już biernym przedmiotem męskiej obserwacji. Zaczynają „mówić”.
W opowiadaniu Wiosna ze zbioru Sanatorium pod Klepsydrą jest fragmet opublikowany pierwotnie w czasopiśmie Skamander w roku 1936.
I wtedy odsłaniają się nogi założone jedna na drugą i skrzyżowane – splecione w biały kształt pełen nieodpartej wymowy, a młodzi spacerowicze, mijając je, milkną i bledną, rażeni trafnością argumentu, do głębi przekonani i zwyciężeni. (154)
Nogi mają „kształt”, który jest „wymowny”. “Kształt” argumentuje i przekonuje jego obserwatorów, którzy nawet milkną wobec tego „kształtu”. Wizualny przedmiot spełnia funkcję werbalną, obserwator tymczasem przestaje być podmiotem narracji. Podmiot obserwacji nie jest jedynym opisującym przedmiot obserwacji, a ten ostatni uzyskuje „głos”. Podobny sposób personifikacji kobiecych nóg obserwować możemy w opowiadaniu Sanatorium pod Klepsydrą wydrukowanym w Wiadomościach Literackich w 1935 roku.
Pod sankcją tej wiary ciało pięknieje wyraźnie, a nogi, kształtne istotnie i elastyczne nogi w nieskazitelnym obuwiu, mówią swym chodem, eksplikują skwapliwie płynnym, połyskliwym monologiem stąpania bogactwo tej idei, którą zamknięta twarz przez dumę przemilcza. Ręce trzymają w kieszeniach swych krótkich, obcisłych żakiecików. W kawiarni i w teatrze zakładają nogi wysoko odsłonięte do kolan i milczą nimi wymownie. (266)
Tu także nogi „eksplikują”, „monologują” i „wymownie milczą”. Relacja między mężczyzną a kobietą, mianowicie między obserwatorem a przedmiotem jego obserwacji, staje się interaktywna i równa. Przedmiot obserwacji wyposażony został w swój własny „język”.
Od dawna w Europie istnieje tradycja porównań między gatunkami sztuki jak np. między malarstwem a poezją. Znane są słowa „Ut pictura poesis” Horacego (Horatius, Ars poetica, 361) oraz „Malarstwo jest milczącą poezją, a poezja - mówiącym malarstwem” Simonidesa z Keos (Plutarch, Molarii, 17F-18A, 58B, 346F-347A). Poezja mówi, a malarstwo milczy. W stwierdzeniach tych kryje się pewna hierarchia logocentryczna, a mianowicie wyższość poezji nad malarstwem. Schulz stawiał antytezę przeciw tej tradycyjnej hierarchii. Według Schulza przedmiot wzroku także „mówi”. „Malarstwo jest mówiącą poezją” – taka oto teza zawiera się w schulzowskim motywie mężczyzny patrzącego na kobiece nogi.
Ci, którzy znali Schulza wspomniają często o tym, że pisarz często przybierał postawę mężczyzn opisywanych w swoich utworach. Maria Budratzka-Tempele wspominała, że podczas pozowania do portretu, Schulz najbardziej lubił, jej suknię „czarną z aksamitu z czarno-zieloną żorżetą”, „pantofle – czarny lakier z zielonym materiałem” i czarne, jedwabne pończochy . Modelka opowiada też o tym, jak poeta wypił wino z jej pantofla . Było to w 1919, czyli rok po tym, kiedy Schulz powrócił z Wiednia. Przystąpił wtedy do założonej przez mieszkającą w Drohobyczu młodzież żydowską grupy miłośników sztuki, której założycielką była również Budratzka. Znane jest też wydarzenie wspominane przez córkę znajomej Schulza, Irenę Kejlin-Mitelman, które było potem interpretowane jako dowód na masochistyczną naturę pisarza. Działo się to w 1923 albo 1924 roku, kiedy Kejlin-Mitelman pozowała Schulzowi jeszcze jako mała dziewczynka. Kobieta pisała, że Schulz wyszedł nagle zza sztalug i upadł u jej stóp w pozie, w jakiej zwykle występują mężczyźni przedstawieni na jego grafikach . Podobne zdarzenie z roku 1927 wspominał tym razem Adam Ważyk. Podczas spotkania z młodymi dziewczynami w Zakopanem “Schulz, czasem nas bawił udawaniem szympansa, kiedy indziej niespodziewnie kulił się u nóg panny X persyflując własne rysunki” . Według Oli Watowej literaci z okresu międzywojennego uznawali Schulza za masochistę, a to z powodu jego rysunków . Ważyk jednak przypuszczał, że nie było w tym nic ponad próbę naśladowania czy też odgrywania roli masochistów i fetyszystów, których pełno w grafikach autora Sklepów cynamonowych.
Gesty Schulza oraz męskich postaci z jego grafik wykonywane wobec nóg i pantofelków kobiecych nie są żadnym nowatorstwem. O uroku kobiecych nóg dyskutują na przykład Edward i Otto, główni bohaterowie powieści Powinowactwa z wyboru (1809) Johanna Wolfganga von Goethego, którego literatura i filozofia wywarły niemały wpływ na twórczość Schulza. Wypowiadając się na temat Charloty, żony Edwarda, Otto zauważa: „Piękna stopa to wielki dar natury, jej wdzięk jest niezniszczalny. Przyglądałem się dziś jej nóżce – tak jeszcze ciągle pragnęłoby ucałować się jej pantofelek, naśladując ten wprawdzie cokolwiek barbarzyński, lecz namiętny zwyczaj wyrażania czci przez Sarmatów, dla których nie ma pono nic wspanialszego jak pić z pantofelka zdrowie ukochanej i podziwianej osoby” .
Już wtedy zgrabny trzewiczek damski pociągał i niepokoił niejedno serce męskie. Tak np. czytamy w Biblii o Judycie i Holofernesie „jej piękne trzewiki go olśniły.”
(Encyklopedia wiedzy seksualnej`: Dla lekarzy, prawników i socjologów. Warszawa, 1937)
W Xiędze Bałwochwalczej Brunona Schulza mężczyzn pochłania widok kobiecych stóp i pantofli. Jedna słabość do kobiecych nóg charakteryzuje mężczyzn w całej prozie Schulza. Ojciec, bohater opowiadania Traktat o manekinach albo wtóra Księga Rodzaju z tomu Sklepy Cynamonowe, długo wpatruje się w stopy Adeli w czarnych pończochach, by w końcu ulec ich urokowi.
„Mój ojciec podniósł się powoli ze spuszczonymi oczyma, postąpił krok naprzód jak automat i osunął się na kolana.”
Ci, którzy znali Schulza wspomniają często o tym, że pisarz często przybierał postawę mężczyzn opisywanych w swoich utworach. Maria Budratzka-Tempele wspominała, że podczas pozowania do portretu, Schulz najbardziej lubił, jej suknię „czarną z aksamitu z czarno-zieloną żorżetą”, „pantofle – czarny lakier z zielonym materiałem” i czarne, jedwabne pończochy . Modelka opowiada też o tym, jak poeta wypił wino z jej pantofla . Było to w 1919, czyli rok po tym, kiedy Schulz powrócił z Wiednia. Przystąpił wtedy do założonej przez mieszkającą w Drohobyczu młodzież żydowską grupy miłośników sztuki, której założycielką była również Budratzka.
Znane jest też wydarzenie wspominane przez córkę znajomej Schulza, Irenę Kejlin-Mitelman, które było potem interpretowane jako dowód na masochistyczną naturę pisarza. Działo się to w 1923 albo 1924 roku, kiedy Kejlin-Mitelman pozowała Schulzowi jeszcze jako mała dziewczynka. Kobieta pisała, że Schulz wyszedł nagle zza sztalug i upadł u jej stóp w pozie, w jakiej zwykle występują mężczyźni przedstawieni na jego grafikach .
Podobne zdarzenie z roku 1927 wspominał tym razem Adam Ważyk. Podczas spotkania z młodymi dziewczynami w Zakopanem “Schulz, czasem nas bawił udawaniem szympansa, kiedy indziej niespodziewnie kulił się u nóg panny X persyflując własne rysunki” . Według Oli Watowej literaci z okresu międzywojennego uznawali Schulza za masochistę, a to z powodu jego rysunków . Ważyk jednak przypuszczał, że nie było w tym nic ponad próbę naśladowania czy też odgrywania roli masochistów i fetyszystów, których pełno w grafikach autora Sklepów cynamonowych.
Gesty Schulza oraz męskich postaci z jego grafik wykonywane wobec nóg i pantofelków kobiecych nie są żadnym nowatorstwem. O uroku kobiecych nóg dyskutują na przykład Edward i Otto, główni bohaterowie powieści Powinowactwa z wyboru (1809) Johanna Wolfganga von Goethego, którego literatura i filozofia wywarły niemały wpływ na twórczość Schulza. Wypowiadając się na temat Charloty, żony Edwarda, Otto zauważa: „Piękna stopa to wielki dar natury, jej wdzięk jest niezniszczalny. Przyglądałem się dziś jej nóżce – tak jeszcze ciągle pragnęłoby ucałować się jej pantofelek, naśladując ten wprawdzie cokolwiek barbarzyński, lecz namiętny zwyczaj wyrażania czci przez Sarmatów, dla których nie ma pono nic wspanialszego jak pić z pantofelka zdrowie ukochanej i podziwianej osoby” .
Wzmiankę na temat picia alkoholu z pantofla ukochanej znajdziemy też w Encyklopedii wiedzy seksualnej: Dla lekarzy, prawników i socjologów (Warszawa, 1937), będącej uzupełnionym przez Polaka przekładem niemieckiej Handwörterbuch der Sexualwissenschaft (Bonn, 1923). W artykule But i trzewik autor pod nazwiskiem ‘Scheuer’ pisze: „W Polsce picie wina z trzewiczka panny młodej jest zwyczajem bardzo rozpowszechnionym” . Niewykluczone, że w wersji niemieckiej, autor tego artykułu odwoływał się do cytowanego wyżej Powinowactwa z wyboru Goethego. Tym samym źródłem mógł się inspirować Schulz, kiedy podnosił do ust wypełniony winem pantofelek Budratzkiej.
W Powinowactwie z wyboru opisana jest scena, w której mężczyzna całuje pantofel pewnej kobiety, obraz znany dobrze z grafików Schulza. „Upadł [Edward] przed nią [Szarlottą] na kolana i Szarlotta nie mogła się obronić, żeby nie ucałował jej trzewiczka, kiedy zaś ten pozostał mu w ręku, pochwycił jej stopę i przycisnął delikatnie do piersi” . Wizerunek mężczyzny klęczącego przed kobietą i trzymającego w ręce jej pantofel pojawi się również w znakomitej powieści austriackiego pisarza Leopolda von Sacher-Masocha (1836-1895), Wenus w futrze (1870). Powieść ta stała się inspiracją do napisania Xięgi Bałwochwalczej . Główny bohater-narrator Seweryn, syn galicyjskiego ziemianina, ukląkł przed ukochaną Wandą, młodą i piękną wdową z Lwowa, “pochwycił jej nogę i całował ją”. Wanda jednak uciekła i tylko „jej uroczy pantofelek został mi w ręce”, żali się bohater. Wenus w Futrze Masocha ma bogate konotacje literackie, począwszy od Biblii aż po Fausta Goethego. Obraz klęczącego mężczyzny mającego w ręce pantofel może być także odniesieniem do sceny z Edwardem, przedstawionej w przywoływanym wyżej fragmencie Powinowactwa z wyboru Goethego.
Wiele znanych przykładów fetyszystycznego podejścia mężczyzny do pantofelów i nóg kobiecych odnaleźć można w literaturze niemieckojęzycznej. Zjawisko to nie jest także obce literaturze polskiej, a Schulz jest kontynuatorem i odnowicielem tego motywu literackiego. Ten sposób wyrażania miłości praktykują nie tylko postaci ze świata literackiego stworzonego przez Schulza, lecz także on sam w życiu rzeczywistym wykonuje podobne gesty. Zachowanie to ujmować należy intertekstualnie, w relacji z innymi utworami.
W tym kontekście nie możemy pominąć stawianej przez Schulza antytezy. Swoim masochistycznym czy fetyszystycznym zachowaniem Schulz naśladował postaci prezentowane w swojej twórczości. A zatem autor dosłownie re-prezentował swoje dzieło sztuki. W ten sposób demonstrował on antytezę przeciwko temu, że „dzieło sztuki jest naśladownictwem natury”. Epizod Schulza z Kejlin-Mitelman analizowany z tej perspektywy ukazuje jeszcze inny aspekt tego problemu. Wychodząc zza sztalug, aby położyć się u stóp modelki, Schulz zwyczajnie wszedł do środka swojego rysunku, zamazując tym samym granicę między fikcją a rzeczywistością, albo zupełnie ją ignorując. Schulz to autor, który będąc podmiotem swojej twórczości, stawał się jednocześnie jej przedmiotem. Był twórcą i materiałem twórczym, reżyserem i aktorem, dla którego nie istniał podział na rzeczywistość i świat dzieła artystycznego. Sztuka stanowiła dla pisarza integralną część świata. I na odwrót. Świat realny stawał się częścią danego dzieła.
Tym, co najbardziej ciekawe u Schulza, to sposób w jaki odnawia i podejmuje motyw mężczyzny patrzącego na kobiece nogi. Ten motyw pojawia się w całej jego twórczości, od grafiki z lat dwudziestych do opowiadań z lat trzydziestych. Relację między kobietami a mężczyznami w jego twórczości często ujmuje się w kategorii relacji wzrokowej, to znaczy mężczyzn opisuje się jako obserwujący podmiot, a kobiety jako przedmiot owej obserwacji. Relacja między obiema płciami jest niezwrotna i nie dochodzi tu do fizycznego kontaktu.
Niewielu badaczy jednak dostrzegło, że kształt tej relacji zmieniał się w połowie lat trzydziestych, co widać wyraźnie w opowiadaniach pisanych po wydaniu Sklepów Cynamonowych (1933). Nogi nie są już biernym przedmiotem męskiej obserwacji. Zaczynają „mówić”.
W opowiadaniu Wiosna ze zbioru Sanatorium pod Klepsydrą jest fragmet opublikowany pierwotnie w czasopiśmie Skamander w roku 1936.
I wtedy odsłaniają się nogi założone jedna na drugą i skrzyżowane – splecione w biały kształt pełen nieodpartej wymowy, a młodzi spacerowicze, mijając je, milkną i bledną, rażeni trafnością argumentu, do głębi przekonani i zwyciężeni. (154)
Nogi mają „kształt”, który jest „wymowny”. “Kształt” argumentuje i przekonuje jego obserwatorów, którzy nawet milkną wobec tego „kształtu”. Wizualny przedmiot spełnia funkcję werbalną, obserwator tymczasem przestaje być podmiotem narracji. Podmiot obserwacji nie jest jedynym opisującym przedmiot obserwacji, a ten ostatni uzyskuje „głos”.
Podobny sposób personifikacji kobiecych nóg obserwować możemy w opowiadaniu Sanatorium pod Klepsydrą wydrukowanym w Wiadomościach Literackich w 1935 roku.
Pod sankcją tej wiary ciało pięknieje wyraźnie, a nogi, kształtne istotnie i elastyczne nogi w nieskazitelnym obuwiu, mówią swym chodem, eksplikują skwapliwie płynnym, połyskliwym monologiem stąpania bogactwo tej idei, którą zamknięta twarz przez dumę przemilcza. Ręce trzymają w kieszeniach swych krótkich, obcisłych żakiecików. W kawiarni i w teatrze zakładają nogi wysoko odsłonięte do kolan i milczą nimi wymownie. (266)
Tu także nogi „eksplikują”, „monologują” i „wymownie milczą”. Relacja między mężczyzną a kobietą, mianowicie między obserwatorem a przedmiotem jego obserwacji, staje się interaktywna i równa. Przedmiot obserwacji wyposażony został w swój własny „język”.
Od dawna w Europie istnieje tradycja porównań między gatunkami sztuki jak np. między malarstwem a poezją. Znane są słowa „Ut pictura poesis” Horacego (Horatius, Ars poetica, 361) oraz „Malarstwo jest milczącą poezją, a poezja - mówiącym malarstwem” Simonidesa z Keos (Plutarch, Molarii, 17F-18A, 58B, 346F-347A). Poezja mówi, a malarstwo milczy. W stwierdzeniach tych kryje się pewna hierarchia logocentryczna, a mianowicie wyższość poezji nad malarstwem.
Schulz stawiał antytezę przeciw tej tradycyjnej hierarchii. Według Schulza przedmiot wzroku także „mówi”. „Malarstwo jest mówiącą poezją” – taka oto teza zawiera się w schulzowskim motywie mężczyzny patrzącego na kobiece nogi.
Chyba za dużo XD
Ci, którzy znali Schulza wspomniają często o tym, że pisarz często przybierał postawę mężczyzn opisywanych w swoich utworach. Maria Budratzka-Tempele wspominała, że podczas pozowania do portretu, Schulz najbardziej lubił, jej suknię „czarną z aksamitu z czarno-zieloną żorżetą”, „pantofle – czarny lakier z zielonym materiałem” i czarne, jedwabne pończochy . Modelka opowiada też o tym, jak poeta wypił wino z jej pantofla . Było to w 1919, czyli rok po tym, kiedy Schulz powrócił z Wiednia. Przystąpił wtedy do założonej przez mieszkającą w Drohobyczu młodzież żydowską grupy miłośników sztuki, której założycielką była również Budratzka.
Znane jest też wydarzenie wspominane przez córkę znajomej Schulza, Irenę Kejlin-Mitelman, które było potem interpretowane jako dowód na masochistyczną naturę pisarza. Działo się to w 1923 albo 1924 roku, kiedy Kejlin-Mitelman pozowała Schulzowi jeszcze jako mała dziewczynka. Kobieta pisała, że Schulz wyszedł nagle zza sztalug i upadł u jej stóp w pozie, w jakiej zwykle występują mężczyźni przedstawieni na jego grafikach .
Podobne zdarzenie z roku 1927 wspominał tym razem Adam Ważyk. Podczas spotkania z młodymi dziewczynami w Zakopanem “Schulz, czasem nas bawił udawaniem szympansa, kiedy indziej niespodziewnie kulił się u nóg panny X persyflując własne rysunki” . Według Oli Watowej literaci z okresu międzywojennego uznawali Schulza za masochistę, a to z powodu jego rysunków . Ważyk jednak przypuszczał, że nie było w tym nic ponad próbę naśladowania czy też odgrywania roli masochistów i fetyszystów, których pełno w grafikach autora Sklepów cynamonowych.
Gesty Schulza oraz męskich postaci z jego grafik wykonywane wobec nóg i pantofelków kobiecych nie są żadnym nowatorstwem. O uroku kobiecych nóg dyskutują na przykład Edward i Otto, główni bohaterowie powieści Powinowactwa z wyboru (1809) Johanna Wolfganga von Goethego, którego literatura i filozofia wywarły niemały wpływ na twórczość Schulza. Wypowiadając się na temat Charloty, żony Edwarda, Otto zauważa: „Piękna stopa to wielki dar natury, jej wdzięk jest niezniszczalny. Przyglądałem się dziś jej nóżce – tak jeszcze ciągle pragnęłoby ucałować się jej pantofelek, naśladując ten wprawdzie cokolwiek barbarzyński, lecz namiętny zwyczaj wyrażania czci przez Sarmatów, dla których nie ma pono nic wspanialszego jak pić z pantofelka zdrowie ukochanej i podziwianej osoby” .