Stanisławę Bozowską poznałam w lekturze pod tytułem "Siłaczka".Często w życiu zdarza się, że ludzie rezygnują ze swoich planów i marzeń.Niestarcza im siły i chęci do pracy nad ich realizacją.Tak stało się z Pawłem Obareckim.Jednak Bozowska postąpiła zupełnie inaczej.Do końca pozostała wierna swoim postanowieniom. Uważam, że szlachetne postępowanie zasługuje na szacunek.Przytoczę później odpowiednie argumenty potwierdzające moją tezę.
Na początku należy podkreślić, że Bozowska pozostała wierna swoim marzeniom i planom.Chciała ona realizować hasła pozytywistyczne, aby tym samym brać udział w odbudowie kraju.Wyjechała więc na wieś i tam uczyła chłopskie dzieci.Mimo wielu przeciwności nie poddawała się w dąrzeniu do wyznaczonego sobie celu.Wytrwałość Bozowskiej zasługuje z pewnością na mój szacunek.
Kolejnym argumentem jest oddana praca Stanisławy z biednymi dziećmi.Bohaterka poświęciła im w przenośni i dosłownie swoje życie.Nie dbała o swoje zdrowie, każdą wolną chwilę i wszelkie pieniądze oddając swoim uczniom.Kupowała im książki, co było dla niej jedynym luksusem.Z pewnością zainteresowała dzieci zdobywaniem wiedzy i dzięki temu otworzyła im niejako okno na świat.O szacunku, jakim darzyły ją dzieci możne świadczyć rozpacz w oczach chłopca, który odniósł nauczycielce książki.Sądzę więc, że tak oddana praca i jej efekty są godne podziwu.
Ostatni argument to poświęcenie przez Bozowską szczęścia osobistego.Zapewne jak każdy z nas pragneła mieć szczęście i rodzinę.Odrzuciła jednak miłość swego życia między innymi z powodów materialnych.Wydaje mi sie jednak, że ważniejsza była chęć poświęcenia się innym ludziom.Małżeństwo najprawdopodobniej przekreśliłoby jej dotychczasowe plany.Rezygnując ze szczęścia osobistego, mogła bez reszty oddać się pracy na rzecz ludzi z najuboższych warstw.Takie poświęcenie niewątpliwie godne jest naśladowania.
Podsumowując powyższe rozwiązania z pewnością mogę stwierdzić, że postępowanie Stanisławy Bozowskiej było słuszne i zasługuje na mój szacunek.Podziwiam przede wszystkim jej wytrwałość i wierność samej sobie.Na pewno nie wielu ludzi stać by było na taki altruizm.
Za słuszną uważam postawę stasi.
Stanisławę Bozowską poznałam w lekturze pod tytułem "Siłaczka".Często w życiu zdarza się, że ludzie rezygnują ze swoich planów i marzeń.Niestarcza im siły i chęci do pracy nad ich realizacją.Tak stało się z Pawłem Obareckim.Jednak Bozowska postąpiła zupełnie inaczej.Do końca pozostała wierna swoim postanowieniom. Uważam, że szlachetne postępowanie zasługuje na szacunek.Przytoczę później odpowiednie argumenty potwierdzające moją tezę.
Na początku należy podkreślić, że Bozowska pozostała wierna swoim marzeniom i planom.Chciała ona realizować hasła pozytywistyczne, aby tym samym brać udział w odbudowie kraju.Wyjechała więc na wieś i tam uczyła chłopskie dzieci.Mimo wielu przeciwności nie poddawała się w dąrzeniu do wyznaczonego sobie celu.Wytrwałość Bozowskiej zasługuje z pewnością na mój szacunek.
Kolejnym argumentem jest oddana praca Stanisławy z biednymi dziećmi.Bohaterka poświęciła im w przenośni i dosłownie swoje życie.Nie dbała o swoje zdrowie, każdą wolną chwilę i wszelkie pieniądze oddając swoim uczniom.Kupowała im książki, co było dla niej jedynym luksusem.Z pewnością zainteresowała dzieci zdobywaniem wiedzy i dzięki temu otworzyła im niejako okno na świat.O szacunku, jakim darzyły ją dzieci możne świadczyć rozpacz w oczach chłopca, który odniósł nauczycielce książki.Sądzę więc, że tak oddana praca i jej efekty są godne podziwu.
Ostatni argument to poświęcenie przez Bozowską szczęścia osobistego.Zapewne jak każdy z nas pragneła mieć szczęście i rodzinę.Odrzuciła jednak miłość swego życia między innymi z powodów materialnych.Wydaje mi sie jednak, że ważniejsza była chęć poświęcenia się innym ludziom.Małżeństwo najprawdopodobniej przekreśliłoby jej dotychczasowe plany.Rezygnując ze szczęścia osobistego, mogła bez reszty oddać się pracy na rzecz ludzi z najuboższych warstw.Takie poświęcenie niewątpliwie godne jest naśladowania.
Podsumowując powyższe rozwiązania z pewnością mogę stwierdzić, że postępowanie Stanisławy Bozowskiej było słuszne i zasługuje na mój szacunek.Podziwiam przede wszystkim jej wytrwałość i wierność samej sobie.Na pewno nie wielu ludzi stać by było na taki altruizm.