Tego dnia miałam w szkole trudną klasówkę z polskiego. Uczyłam się całą noc, więc rano miałam zapuchnięte oczy i byłam nieprzytomna. Kawa na pewno postawi mnie na nogi, pomyślałam i ruszyłam do kuchni nastawić ekspres. Już sam zapach naparu orzeźwił mnie. Z lubością rozkoszowałam się kolejnymi łykami. Tak, będzie dobrze, przecież tak długo się uczyłam. Na pewno sobie poradzę. Z tą myślą wyszłam z domu na ulicę.
Do szkoły miałam jakieś piętnaście minut spacerkiem, szłam więc wolno rozglądając się dookoła. Nagle z bramy obok wybiegł czarny kot. Nawet się nie zatrzymał, tylko przebiegł dokładnie przed moimi nogami. O nie! Krzyknęłam, co za pech! Nie dzisiaj! Niewiele myśląc odwróciłam się na pięcie i ruszyłam z powrotem, aby za moment skręcić i pójść inna drogą.
Byłam zadowolona. Żaden kot nie zaprzepaści mojej dobrej oceny z polskiego! Myślałam idąc dalej. Czas jednak był nieubłagany. Z piętnastu minut zrobiło się osiem, a ja nadal byłam spory kawałek od szkoły. Ojej! Spóźnię się na klasówkę!
I się spóźniłam. Weszłam do klasy dziesięć minut po dzwonku. Jedyne wolne miejsce było w pierwszej ławce. Trudno. To przez tego kota! Wiedziałam, że przyniesie mi pecha! Jednak, czy to rzeczywiście była wina kota?
Tego dnia miałam w szkole trudną klasówkę z polskiego. Uczyłam się całą noc, więc rano miałam zapuchnięte oczy i byłam nieprzytomna. Kawa na pewno postawi mnie na nogi, pomyślałam i ruszyłam do kuchni nastawić ekspres. Już sam zapach naparu orzeźwił mnie. Z lubością rozkoszowałam się kolejnymi łykami. Tak, będzie dobrze, przecież tak długo się uczyłam. Na pewno sobie poradzę. Z tą myślą wyszłam z domu na ulicę.
Do szkoły miałam jakieś piętnaście minut spacerkiem, szłam więc wolno rozglądając się dookoła. Nagle z bramy obok wybiegł czarny kot. Nawet się nie zatrzymał, tylko przebiegł dokładnie przed moimi nogami. O nie! Krzyknęłam, co za pech! Nie dzisiaj! Niewiele myśląc odwróciłam się na pięcie i ruszyłam z powrotem, aby za moment skręcić i pójść inna drogą.
Byłam zadowolona. Żaden kot nie zaprzepaści mojej dobrej oceny z polskiego! Myślałam idąc dalej. Czas jednak był nieubłagany. Z piętnastu minut zrobiło się osiem, a ja nadal byłam spory kawałek od szkoły. Ojej! Spóźnię się na klasówkę!
I się spóźniłam. Weszłam do klasy dziesięć minut po dzwonku. Jedyne wolne miejsce było w pierwszej ławce. Trudno. To przez tego kota! Wiedziałam, że przyniesie mi pecha! Jednak, czy to rzeczywiście była wina kota?