Normy kultury nie są dla mnie źródłem cierpienia. Kultura kojarzy mi się z pozytywnymi odczuciami i pewną szczególną wrażliwością. Bycie kulturalnym lub obcowanie z szeroko pojętą kulturą są zjawiskami pozytywnymi. Czasami ludzie, którzy są kulturalnymi snobami stawiają społeczeństwu zbyt wysoką poprzeczkę i wtedy wydaje mi się, że niektóre osoby mogą czuć się gorsze, zwłaszcza, że taki psuedokulturalny człowiek nie omieszka pogardzic drugim człowiekiem. Myślę, że tylko w takich przypadkach można czuć jakis dyskomfort, kiedy człowiek czuje się za mało obyty, za mało wyrobiony "kulturalnie". ;)
Normy kultury nie są dla mnie źródłem cierpienia. Kultura kojarzy mi się z pozytywnymi odczuciami i pewną szczególną wrażliwością. Bycie kulturalnym lub obcowanie z szeroko pojętą kulturą są zjawiskami pozytywnymi. Czasami ludzie, którzy są kulturalnymi snobami stawiają społeczeństwu zbyt wysoką poprzeczkę i wtedy wydaje mi się, że niektóre osoby mogą czuć się gorsze, zwłaszcza, że taki psuedokulturalny człowiek nie omieszka pogardzic drugim człowiekiem. Myślę, że tylko w takich przypadkach można czuć jakis dyskomfort, kiedy człowiek czuje się za mało obyty, za mało wyrobiony "kulturalnie". ;)