Ostatnio ktoś zapytał mi się, czy chciałbym zostać wychowywany po spartańsku. Otóż od razu mogę stwierdzić, że nie. Dlaczego tak sądzę? Swoje stanowisko uzasadnię poniższą argumentacją.
Po pierwsze, było to wychowanie surowe. Od 7 roku życia każdego chłopca zaczynał się pierwszy etap wychowania, czyli agoge. Nie polegało to tylko na zabawie. Dzieci bardzo słabo karmiono, przez co musiały kraść. Nie mogły jednak dać się złapać, bo zostawali za to ukarani. Chłopcy byli ogoleni, chodzili boso i byli skąpo odziani. Spali na legowisku trzcin, a zimą dokładano im ostów. Organizowano także "zawody serowe", w których wygłodniali chłopcy musieli walczyć o sery, by móc się najeść. Ogółem bardzo wiele czasu poświęcano na trudne ćwiczenia fizyczne, sprawnościowe i siłowe.
Po drugie, wychowywano przymusowo. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że dzieci nie należały do domu czy do rodziny, tylko do państwa. O ich życiu decydowała rada starszych, a więc nie mogli prowadzić prywatnego życia. Dzieci, które były chore i słabe nie nadawały się na matki ani na wojowników, dlatego zrzucano je ze skały lub porzucano w górach. Nazwa "agoge" oznacza lejce, które służą do kierowania koniem. Spartanin tak, jak koń nie mógł dokonywać żadnego wyboru. Robił tylko to, na co mu pozwalano.
Po trzecie,wychowanie spartańskie było przepełnione zbrodnią. Chłopcy uczyli się władać bronią, miotać oszczepem, ćwiczyli szermierkę. Potem następowała juz tylko praktyka w zabijaniu. Wyżej wymienione umiejętności wykorzystywano po to, by od czasu do czasu napadać na wioski i mordować wszystkich jej mieszkańców. Działo się to na rozkaz odpowiednich urzędników i wybierano wsie, które podejrzewano o bunt, czy też nieposłuszeństwo. Inną metodą praktyki zabijania była tak zwana krypteja. Polegała ona na tym, że młodzi ludzie patrolowali okolice i zabijali pojedynczych helotów, czy też perjojków, uznawanych na podstawie podsłuchiwanych rozmów, za groźnych, czy niebezpiecznych.
Po czwarte, obowiązywała służba wojskowa. W wieku od 21. do 30. roku życia Spartanie pod dowództwem króla byli wysyłani na wojny zewnętrzne. Nie było możliwości wycofania się przed wrogiem, co określano powiedzeniem "z tarczą lub na tarczy", które oznaczało, że albo Spartanin wróci żywy z tarczą, albo będą go nieśli martwego na tarczy. Na wojny wędrowano pieszo. Po ukończeniu 30.roku życia Spartanie mogli zakładać rodziny, jednak nadal ich obowiązywała ich służba wojskowa.
Podsumowując wszystkie argumenty, mogę tylko potwierdzić słuszność wyżej podanej tezy. Chciałbym zawsze dokonywać wyborów dla mnie słusznych, być tym, kim chcę, a nie tym, który zostanie wychowany poprzez surowe zasady. Nie chciałbym zabijać, ani być głodzony. Wydaje mi się, że nikt nie chciałby takiego życia.
Ostatnio ktoś zapytał mi się, czy chciałbym zostać wychowywany po spartańsku. Otóż od razu mogę stwierdzić, że nie. Dlaczego tak sądzę? Swoje stanowisko uzasadnię poniższą argumentacją.
Po pierwsze, było to wychowanie surowe. Od 7 roku życia każdego chłopca zaczynał się pierwszy etap wychowania, czyli agoge. Nie polegało to tylko na zabawie. Dzieci bardzo słabo karmiono, przez co musiały kraść. Nie mogły jednak dać się złapać, bo zostawali za to ukarani. Chłopcy byli ogoleni, chodzili boso i byli skąpo odziani. Spali na legowisku trzcin, a zimą dokładano im ostów. Organizowano także "zawody serowe", w których wygłodniali chłopcy musieli walczyć o sery, by móc się najeść. Ogółem bardzo wiele czasu poświęcano na trudne ćwiczenia fizyczne, sprawnościowe i siłowe.
Po drugie, wychowywano przymusowo. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że dzieci nie należały do domu czy do rodziny, tylko do państwa. O ich życiu decydowała rada starszych, a więc nie mogli prowadzić prywatnego życia. Dzieci, które były chore i słabe nie nadawały się na matki ani na wojowników, dlatego zrzucano je ze skały lub porzucano w górach. Nazwa "agoge" oznacza lejce, które służą do kierowania koniem. Spartanin tak, jak koń nie mógł dokonywać żadnego wyboru. Robił tylko to, na co mu pozwalano.
Po trzecie,wychowanie spartańskie było przepełnione zbrodnią. Chłopcy uczyli się władać bronią, miotać oszczepem, ćwiczyli szermierkę. Potem następowała juz tylko praktyka w zabijaniu. Wyżej wymienione umiejętności wykorzystywano po to, by od czasu do czasu napadać na wioski i mordować wszystkich jej mieszkańców. Działo się to na rozkaz odpowiednich urzędników i wybierano wsie, które podejrzewano o bunt, czy też nieposłuszeństwo. Inną metodą praktyki zabijania była tak zwana krypteja. Polegała ona na tym, że młodzi ludzie patrolowali okolice i zabijali pojedynczych helotów, czy też perjojków, uznawanych na podstawie podsłuchiwanych rozmów, za groźnych, czy niebezpiecznych.
Po czwarte, obowiązywała służba wojskowa. W wieku od 21. do 30. roku życia Spartanie pod dowództwem króla byli wysyłani na wojny zewnętrzne. Nie było możliwości wycofania się przed wrogiem, co określano powiedzeniem "z tarczą lub na tarczy", które oznaczało, że albo Spartanin wróci żywy z tarczą, albo będą go nieśli martwego na tarczy. Na wojny wędrowano pieszo. Po ukończeniu 30.roku życia Spartanie mogli zakładać rodziny, jednak nadal ich obowiązywała ich służba wojskowa.
Podsumowując wszystkie argumenty, mogę tylko potwierdzić słuszność wyżej podanej tezy. Chciałbym zawsze dokonywać wyborów dla mnie słusznych, być tym, kim chcę, a nie tym, który zostanie wychowany poprzez surowe zasady. Nie chciałbym zabijać, ani być głodzony. Wydaje mi się, że nikt nie chciałby takiego życia.