Czesc potrzebuje opowiadanie pt. To miałbyć zwykły spacer
LaaauraaaXD
''To mialbyc zwykly spacer'' Wybrałem sie wczoraj z rodzina na spacer.byla to ulewna niedziela.pomyslalem, ze wezme tez z soba mojego psa-Maksa, chociaz tata nie zgodzil sie, bo stwierdzil, ze nikt nie bedzie go potem mył.Jednak odziwo udalo mi sie wyjsc z psem, bo kiedy mama ''wejdzie w akcje'' tata nie ma nic do gadania.Moja starsza siostra zostala w domu i uczyla sie do egzaminow probnych, gdyz chodzila juz do 3 gimnazjum. Wyszlismy przed godzina 14.00 zciemnialo sie juz, bo to byla zima.kiedy znalezlismy sie juz pare metrow od domu, zaczela sie polanka z udeptana sciezka i spuscilem psa ze smyczy...padalo jak z cebra , ale wiedzialem, ze pies bedzie szczesliwy, bo wiem, ze on lubi takie pogody kiedy moze sie utaplac w blocie i biegac na polanie.gdy Maks juz biegal wesolo po lace...na chwile poszłedlem w strone rodzicow, ktorzy siedzieli na rozlozonym wczesniej przez mame kocu, zeby razem z nimi usiasc i odpoczac...Nagle tata wstał i ujrzał , ze maksowi cos sie stalo w noge i ze kwiczy. podbiegl tam i wzial go na rece, poczym krzyknal do mnie; -Daniel (najlepiej twoje imie) ! Szybko wes koc! -dobrze tato! - odparlem i szybko zanioslem ojcu koc. Tata zabezpieczyl lape psa.okazalo sie, ze pies sobie ja skrecil. Wrocilismy do domu i wszystko bylo juz dobrze. (LICZĘ NA NAJ :) )
Wybrałem sie wczoraj z rodzina na spacer.byla to ulewna niedziela.pomyslalem, ze wezme tez z soba mojego psa-Maksa, chociaz tata nie zgodzil sie, bo stwierdzil, ze nikt nie bedzie go potem mył.Jednak odziwo udalo mi sie wyjsc z psem, bo kiedy mama ''wejdzie w akcje'' tata nie ma nic do gadania.Moja starsza siostra zostala w domu i uczyla sie do egzaminow probnych, gdyz chodzila juz do 3 gimnazjum.
Wyszlismy przed godzina 14.00 zciemnialo sie juz, bo to byla zima.kiedy znalezlismy sie juz pare metrow od domu, zaczela sie polanka z udeptana sciezka i spuscilem psa ze smyczy...padalo jak z cebra , ale wiedzialem, ze pies bedzie szczesliwy, bo wiem, ze on lubi takie pogody kiedy moze sie utaplac w blocie i biegac na polanie.gdy Maks juz biegal wesolo po lace...na chwile poszłedlem w strone rodzicow, ktorzy siedzieli na rozlozonym wczesniej przez mame kocu, zeby razem z nimi usiasc i odpoczac...Nagle tata wstał i ujrzał , ze maksowi cos sie stalo w noge i ze kwiczy. podbiegl tam i wzial go na rece, poczym krzyknal do mnie;
-Daniel (najlepiej twoje imie) ! Szybko wes koc!
-dobrze tato! - odparlem i szybko zanioslem ojcu koc.
Tata zabezpieczyl lape psa.okazalo sie, ze pies sobie ja skrecil.
Wrocilismy do domu i wszystko bylo juz dobrze.
(LICZĘ NA NAJ :) )