Redakcja: Poprosiłam o rozmowę pana Kowalskiego, który został wybrany najpopularniejszym nauczycielem szkoły sportowej w roku szkolnym 2004/2005. Proszę powiedzieć, jakie to uczucie zostać najpopularniejszy nauczycielem?
Jan Kowalski: To niezwykle miłe. Jestem dumny i bardzo zadowolony, że zostałem w ten sposób wyróżniony.
Red.: Czy być najpopularniejszy nauczycielem oznacza najbardziej lubianym?
J.K.: Mam nadzieję, że tak. Gdybym nie był lubiany przez uczniów, nie jestem pewien czy wygrałbym ten ranking.
Red.: Jakim trzeba być nauczycielem, aby wygrywać w tego typu rankingach?
J.K.: Trzeba być tolerancyjnym i szanować uczniów. Oni to doskonale czują. Jeżeli ja szanuję ucznia, on szanuje mnie. Nie wyśmiewam się z jego poglądów, staram się zrozumieć przyczyny jego buntu. Jeśli uczeń wagaruję, próbuję dociec przyczyn tego stanu rzeczy. Zawsze staram pomóc się moim uczniom.
Red.: Czyli jest pan przyjacielem młodych ludzi?
J.K.: Tak, jestem nim, chociaż wytyczam granicę w naszych relacjach. Uczniowie wiedzą, że mogą na mnie liczyć, ale też wiedzą, że gdy zawiodą moje zaufanie, trudno będzie je odbudować. Jesteśmy więc przyjaciółmi, ale pamiętamy o tym, kto jest nauczycielem, a kto uczniem.
Red.: Bardzo Panu dziękuję za rozmowę. Życzę wielu sukcesów w pracy.
Redakcja: Poprosiłam o rozmowę pana Kowalskiego, który został wybrany najpopularniejszym nauczycielem szkoły sportowej w roku szkolnym 2004/2005. Proszę powiedzieć, jakie to uczucie zostać najpopularniejszy nauczycielem?
Jan Kowalski: To niezwykle miłe. Jestem dumny i bardzo zadowolony, że zostałem w ten sposób wyróżniony.
Red.: Czy być najpopularniejszy nauczycielem oznacza najbardziej lubianym?
J.K.: Mam nadzieję, że tak. Gdybym nie był lubiany przez uczniów, nie jestem pewien czy wygrałbym ten ranking.
Red.: Jakim trzeba być nauczycielem, aby wygrywać w tego typu rankingach?
J.K.: Trzeba być tolerancyjnym i szanować uczniów. Oni to doskonale czują. Jeżeli ja szanuję ucznia, on szanuje mnie. Nie wyśmiewam się z jego poglądów, staram się zrozumieć przyczyny jego buntu. Jeśli uczeń wagaruję, próbuję dociec przyczyn tego stanu rzeczy. Zawsze staram pomóc się moim uczniom.
Red.: Czyli jest pan przyjacielem młodych ludzi?
J.K.: Tak, jestem nim, chociaż wytyczam granicę w naszych relacjach. Uczniowie wiedzą, że mogą na mnie liczyć, ale też wiedzą, że gdy zawiodą moje zaufanie, trudno będzie je odbudować. Jesteśmy więc przyjaciółmi, ale pamiętamy o tym, kto jest nauczycielem, a kto uczniem.
Red.: Bardzo Panu dziękuję za rozmowę. Życzę wielu sukcesów w pracy.
J.K.: Dziękuję.