GRABIEC Moje czarne psisko, Nie wierzę tobie... bo mię błąkasz - sadzasz w błocie I wykręcasz ogonem.. Nie... mój czarny kocie, Chciałem ciebie pogłaskać, a ogień wytrysnął... Spać chcę.
CHOCHLIK Zażyj tabaki...
GRABIEC trzymając się dębu Patrz, dąb mię uścisnął... I nie dziw, dąb przyjaciel grabiny... Mój dębie, Wierz mi, że cię szacuję; co w sercu, to w gębie.
GRABIEC
Nie pójdę krokiem dalej.
CHOCHLIK
Ale tu już blisko
Do twojego domostwa.
GRABIEC
Moje czarne psisko,
Nie wierzę tobie... bo mię błąkasz - sadzasz w błocie
I wykręcasz ogonem.. Nie... mój czarny kocie,
Chciałem ciebie pogłaskać, a ogień wytrysnął...
Spać chcę.
CHOCHLIK
Zażyj tabaki...
GRABIEC
trzymając się dębu
Patrz, dąb mię uścisnął...
I nie dziw, dąb przyjaciel grabiny... Mój dębie,
Wierz mi, że cię szacuję; co w sercu, to w gębie.
CHOCHLIK
Chodźmy dalej...