olcia188
Ludzkość zabrnęła w ślepą uliczkę, samooszukując się, że biopaliwem, wiatrakami, czy energią solarną można załatwić zapotrzebowanie na energię w najbliższych dziesięcioleciach. Nie można.
Eksploatacja ropy naftowej i gazu jest obarczona wielkim kosztem politycznym- finansowe potęgi w rodzaju Rosji, Iranu, czy Wenezueli, wcale świata lepszym nie czynią, a wręcz przeciwnie.
Najlepsza byłaby energia atomowa, ale, niestety, ludziom ubzdurało się, że jest niebezpieczna.
Nowe źródła energii, takie jak uwalnianie katalityczne wodoru z wody, czy fuzja termojądrowa, to na razie tylko bardzo ambitne plany badawcze.
Dlatego energię trzeba oszczędzać. Jeżeli wprowadzilibyśmy białe diody w miejsce żarówek tradycyjnych, to zużycie energii na oświetlenie spadłoby 10-krotnie.
Podobny (nieco mniejszy) efekt można by uzyskać przez stosowanie żarówek tzw., energooszczędnych i jarzeniowych. Problem w tym, że żarówki takie zawierają szkodliwe pierwiastki, takie jak rtęć, czy kadm, i za chwilę zostaną zakazane przez rządy cywilizowanych krajów (USA i UE).
Problem z oświetleniem diodowym jest taki, że same diody są na razie bardzo drogie. Mimo, iż żyją kilkadziesiąt tysięcy godzin (żarówka kilkaset), nadal cena 20-30 razy wyższa od tradycyjnej żarówki zniechęca klientów.
Co zrobić, żeby cena spadła? W chwili obecnej, białe diody LED produkuje się w ten sposób, że na 2-3 calowym szafirze osadzana jest struktura półprzewodników azotkowych (rodzina GaN-InN-AlN), emitująca światło niebieskie, które też pobudza luminofor do emisji pozostałych barw światła widzialnego. Cena białych diod spadnie, jak świat opanuje technologię wzrostu warstw (AlGaIn)N na 10-calowym krzemie, bo koszt przetworzenia 10-calowego i 2-calowego "wafer'a" jest niemal taki sam, a ilość diod z tego pierwszego jest 25 razy większa.
Jak daleko jest do taniej produkcji? Pewnie co najmniej z 5 lat, mimo iż firmy takie jaki Osram, Philips (Lumileds), czy koncerny japońskie, wydają grube miliony na R&D w tej dziedzinie. Ale technologia GaN-u na krzemie nie jest prosta...
A co z Polską? Polska, jak zwykle, przegapiła swoją szansę kilkanaście lat temu. Byłem jednym z tych, którzy starali się przekonać nasze Władze, że warto zainwestować kilkadziesiąt milionów Euro, żeby w Polsce powstała fabryka niebieskich i białych LED-ów. Kilkadziesiąt, bo następne kilkaset zainwestowaliby prywatni przedsiębiorcy widzący, że w Polsce mamy technologię białych diod.
Teraz jest po herbacie. Nie mamy technologii, nie mamy patentów w tej dziedzinie. Możemy jedynie starać się o to, aby Osram, czy Philips postawiły u nas swoją fabrykę białych LED-ów...
Eksploatacja ropy naftowej i gazu jest obarczona wielkim kosztem politycznym- finansowe potęgi w rodzaju Rosji, Iranu, czy Wenezueli, wcale świata lepszym nie czynią, a wręcz przeciwnie.
Najlepsza byłaby energia atomowa, ale, niestety, ludziom ubzdurało się, że jest niebezpieczna.
Nowe źródła energii, takie jak uwalnianie katalityczne wodoru z wody, czy fuzja termojądrowa, to na razie tylko bardzo ambitne plany badawcze.
Dlatego energię trzeba oszczędzać. Jeżeli wprowadzilibyśmy białe diody w miejsce żarówek tradycyjnych, to zużycie energii na oświetlenie spadłoby 10-krotnie.
Podobny (nieco mniejszy) efekt można by uzyskać przez stosowanie żarówek tzw., energooszczędnych i jarzeniowych. Problem w tym, że żarówki takie zawierają szkodliwe pierwiastki, takie jak rtęć, czy kadm, i za chwilę zostaną zakazane przez rządy cywilizowanych krajów (USA i UE).
Problem z oświetleniem diodowym jest taki, że same diody są na razie bardzo drogie. Mimo, iż żyją kilkadziesiąt tysięcy godzin (żarówka kilkaset), nadal cena 20-30 razy wyższa od tradycyjnej żarówki zniechęca klientów.
Co zrobić, żeby cena spadła? W chwili obecnej, białe diody LED produkuje się w ten sposób, że na 2-3 calowym szafirze osadzana jest struktura półprzewodników azotkowych (rodzina GaN-InN-AlN), emitująca światło niebieskie, które też pobudza luminofor do emisji pozostałych barw światła widzialnego. Cena białych diod spadnie, jak świat opanuje technologię wzrostu warstw (AlGaIn)N na 10-calowym krzemie, bo koszt przetworzenia 10-calowego i 2-calowego "wafer'a" jest niemal taki sam, a ilość diod z tego pierwszego jest 25 razy większa.
Jak daleko jest do taniej produkcji? Pewnie co najmniej z 5 lat, mimo iż firmy takie jaki Osram, Philips (Lumileds), czy koncerny japońskie, wydają grube miliony na R&D w tej dziedzinie. Ale technologia GaN-u na krzemie nie jest prosta...
A co z Polską? Polska, jak zwykle, przegapiła swoją szansę kilkanaście lat temu. Byłem jednym z tych, którzy starali się przekonać nasze Władze, że warto zainwestować kilkadziesiąt milionów Euro, żeby w Polsce powstała fabryka niebieskich i białych LED-ów. Kilkadziesiąt, bo następne kilkaset zainwestowaliby prywatni przedsiębiorcy widzący, że w Polsce mamy technologię białych diod.
Teraz jest po herbacie. Nie mamy technologii, nie mamy patentów w tej dziedzinie. Możemy jedynie starać się o to, aby Osram, czy Philips postawiły u nas swoją fabrykę białych LED-ów...