Tytuł niniejszej książki, wbrew oczywistym pozorom, nie stanowi żadnej literackiej prowokacji, a pytanie, czy romantycy mogli być nieromantyczni, nie jest wcale pozbawione sensu. Pozorną absurdalność tego pytania sugeruje literacki stereotyp, który do dnia dzisiejszego ukrywa przed nami rzeczywisty obraz tej epoki. W świadomości społecznej zakorzeniło się bowiem przekonanie, że romantyzm, który zrywał z racjonalizmem i preferował irracjonalną sferę uczuć, był marzycielski, sentymentalny, uduchowiony i platoniczny. Źródła tego stereotypu leżą oczywiście w sile artystycznej kreacji, gdyż nadzwyczaj sugestywna fikcja literacka przesłoniła całkowicie romantyczną rzeczywistość. Romantyzm stał się w ten sposób epoką Werterów, Gustawów, Kordianów i Childe Haroldów traktowanych jako literackie ucieleśnienie poglądów uduchowionych wieszczów. Zapomniano niestety o tym, że literatura i życie biegną zupełnie innymi torami, a w romantyzmie antynomia pomiędzy nimi była większa niż kiedykolwiek. Krytyka literacka, która utożsamiała romantycznych bohaterów i romantycznych twórców, nie zwracała uwagi na to, iż posiadali oni zupełnie odmienny rodowód. Bohaterowie brali swój początek z oświeceniowego sentymentalizmu, twórcy byli natomiast w prostej linii kontynuatorami libertyńskich czasów Regencji. Funkcjonujący do dzisiaj stereotyp tę oczywistą prawdę najczęściej jednak pomija
Tytuł niniejszej książki, wbrew oczywistym pozorom, nie stanowi żadnej literackiej prowokacji, a pytanie, czy romantycy mogli być nieromantyczni, nie jest wcale pozbawione sensu. Pozorną absurdalność tego pytania sugeruje literacki stereotyp, który do dnia dzisiejszego ukrywa przed nami rzeczywisty obraz tej epoki. W świadomości społecznej zakorzeniło się bowiem przekonanie, że romantyzm, który zrywał z racjonalizmem i preferował irracjonalną sferę uczuć, był marzycielski, sentymentalny, uduchowiony i platoniczny. Źródła tego stereotypu leżą oczywiście w sile artystycznej kreacji, gdyż nadzwyczaj sugestywna fikcja literacka przesłoniła całkowicie romantyczną rzeczywistość. Romantyzm stał się w ten sposób epoką Werterów, Gustawów, Kordianów i Childe Haroldów traktowanych jako literackie ucieleśnienie poglądów uduchowionych wieszczów. Zapomniano niestety o tym, że literatura i życie biegną zupełnie innymi torami, a w romantyzmie antynomia pomiędzy nimi była większa niż kiedykolwiek. Krytyka literacka, która utożsamiała romantycznych bohaterów i romantycznych twórców, nie zwracała uwagi na to, iż posiadali oni zupełnie odmienny rodowód. Bohaterowie brali swój początek z oświeceniowego sentymentalizmu, twórcy byli natomiast w prostej linii kontynuatorami libertyńskich czasów Regencji. Funkcjonujący do dzisiaj stereotyp tę oczywistą prawdę najczęściej jednak pomija