Chodzi o "Zemstę" Fredry. Czy ktoś mógłby PRZEPISAĆ MI SŁOWO W SŁOWO Z KSIĄŻKI "ZEMSTA"dialog między Papkinem i Klarą, gdy Papkin się jej oświadcza?Pilne!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Papkin-Jużem bliski był zwiędnienia,Gdy twe oko wszystko zmienia. Oby kiedyś dały bogi,Abym niosąc odwet drogi,Nim czas rażniej machnie kosą,Bym twym żartem był nie kosą KLARA-(ironicznie całą tę scenę ,oddając niski ukłon)Również z rytmu, jak z oręza,Tak sławnego dostać męza Jest zaszczytem białogłowy;Ale każdy dziś młodzieniec Miłośnymi czczymi słowy Zwykł przeplatać ślubny wieniec,Trudnoz zawsze dawać wiarę. PAPKIN-Cóż,nie wierzyć,wielkie Nieba! Że się kocha piękną aKlarę,Czyliż na to przysiąg trzeba? KLARA-Że się kocha-nie potrzeba,A że zawsze równie bedzie-I przysięga nic nie znaczy. PAPKIN-Ach,na serca mego grzędzie Niech twe ziarko bujać raczy,A zadatek ten twój mały Puści korzeń wiecznotrwały KLARA-W dawnych czasach rycerz prawy,Lubo zdobion wieńcem sławy,Lubo staczał krwawe boje,Nim oświadczył miłość swoję-Ku czci drogiej swej kochanki W turniejoew wjeżdżał szranki. tam na kopią dzielnie gonił,Po dziesięciu zsadzał z koni,I dopiero gdy się skłonił,Wziął nagrodę z lubej dłoni,Błagał,aby sercu miła Kochać mu się pozwoliła<by mu wolno pod jej barwą Kruszyć kopie,miecze ścierać ,Dla niej tylko zyć,umierać PAPKIN-Z tego stroju i z tej broni Marsowego znać piastuna,Co w rycerskiej zbiegł pogoni Od bieguna,do bieguna. Oby moja Artemiza,Światu grożnie to żelazo,Krwia jak gąbka napęczniałe,Przemówiło chodż tą razą Wam na wiarę-mnie na chwałę(z coraz wiekszym zapałem) Gdzie na skale grod kamienny,Gdzie bagnetów ostre wały,Gdzie sklepienie z dzid i szabli,Tam był Papkin-lew zuchwały! Strzelec boski!-rębacz diabli!-Jęk,szczęk,ryk, śmierć dookoła;Tu bezbronny pardon woła,Tu dziewica ręce łamie,Matka płacze, dziecię kwili,Ale spada moje ramię-Ci,co żywi,już nie żyli.(Klara parska śmiechem)Przebacz zapał zgrozokrwawy Rycerskiego uniesienia!ale,widzisz-dość nam sławy Brak mi tylko pozwolenia,Bym w fortunnych stanął rzędzie,Których celem Klara będzie KLARA-Więc zezwalam PAPKIN(klekając)-Przyjmij śluby........KlARA-Hola!teraz lata próby,W nich dowody posłuszeństwa,Wytrwałości i śmiałości. PAPKIN-O krolowo wszechpiękności! Ornamencieczłowieczeństwa! Powiedz:"W ogień skocz,Paokinie"-A twój Papkin w ogniu zginie(wstaje) KLARA-Nie tak srogie me żądanie;Klejnot rycerskiego stanu Pastwą ognia nie zostanie. Lezc powtarzam waszmość panu:Posłuszeństwa,wytrwałości I śmiałości żądam próby. PAPKIN-W każdej znajdę powód chluby KLARA-Posłuszeństwa chcąc dać miarę,Milczeć trzeba sześć miesięcy PAPKIN-Nic nie gadać! KLARA-Tak- nic więcej, Wytrwałości zaś dać wiarę,Gdy o chlebie i o wodzie.......PAPKIN-Tylko,przebóg niezbyt długo. KLARA-Rok i dni sześć....... PAPKIN(boleśnie)-Jestem w grobie.......( z ukłonem)Ale zawsze -twoim sługa. KLARA-Zaś śmiałości- w tym sposobie Da mi dowód,kto dać zechce:W oddalonej stad krainie Jadowity potwór słynie, Najmężniejszym trwogą bywa-Krokodylem się nazywa. Niech go zchwyci i przystawi,Moje oko nim zabawi;Bom ciekawa jest nad miarę Widzieć żywą tę poczwarę. To jest wolą niezwruszoną. A kto spełni,co ja każę, Ten powiedzie przed ołtarze,Tego tylko bedę żoną. (ukłoniwszy się,odchodzi w drzwi prawe) PAPKIN-( po długim milczeniu)Krrrokodyla!(ironicznie) Tylko tyle! Co za koncept, u kaduka! Pannom w głowie krokogyle, Bo dziś każda zgrozy szuka;To dziś modne,wdzięczne, ładne,Co zabójcze,Co szkaradne. Dawniej młoda panieneczka Mile rzekła kochankowi:"Daj mi , luby,kanareczka"A dzis każda swemu powie:"Jeśli nie chcesz mojej zguby,Krrrokodyla daj mi,luby" TO CO ZACZYNA SIĘ Z DUŻEJ LITERY TO JEST NOWY WERS. MAM NADZIEJĘ ŻE POMOGŁEM