Redakcja: Dzień dobry, Panie Cyprianie. C.N: Dzień dobry.
R: Jestem z redakcji gazety szkolnej "Puls". Czy mogłabym zadać Panu kilka pytań? C.N: Ależ oczywiście, że tak! Zostałem wcześniej uprzedzony o tym wywiadzie i zdążyłem się już trochę przygotować.
R: A więc zaczynamy. Jest Pan wielkim, wybitnym, polskim poetą, należącym do pokolenia romantyków, jednak pańskie dzieciństwo nie było zbyt łatwe. Niech Pan nam o tym opowie... C.N: Pochodzę ze zubożałej rodziny. Bardzo wcześnie zostałem sierotą. Po śmierci rodziców zajmowałem się rodzeństwem. Po powstaniu listopadowym, dokładnie w 1842 roku zostałem zmuszony do wyemigrowania za granicę. Wyjechałem do Paryża, gdzie jestem do tej pory.
R: Gdzie osiadł Pan po wyemigrowaniu? C.N: W 1877 roku zatrzymałem się w Zakładzie św. Kazimierza dla ubogich emigrantów.
R: Słyszeliśmy, że jest Pan chory. Na co? C.N: Mam postępującą głuchotę, a także psuje mi się wzrok. Bardzo utrudnia mi to pisanie kolejnych utworów.
R: Na Pana koncie znajduje się wiele dzieł m.im. wiersze, poematy, nowele i utwory sceniczne. Co Pan w nich opisuje? C.N: W moich wierszach opisuję tęsknotę za krajem rodzinnym, która zrodziła się z bólu emigranta. Na podstawie tego powstał, np. utwór "Moja piosnka (II)".
R: Na początku Pana wiersze zostały odtrącone przez współczesnych. Kiedy wzrosło zainteresowanie nimi? C.N: Zainteresowanie moimi wierszami wzrosło w czasach międzywojennych, a także po wojnie.
R: Pańskie wiersze są uznawane za dość trudne do czytania i zrozumienia. Dlaczego? C.N: Myślę, że to dlatego, bo używam oryginalnych środków stylistycznych, dbam o misterną kompozycję swoich tekstów, chętnie posługuję się w utworach przemilczeniami i subtelną ironią.
R: Czy zajmuje się Pan czymś innym oprócz pisania wierszy? C.N: Tak, rzeźbiarstwem, malarstwem i grafiką.
R: Dlaczego nie ma Pan żony? C.N: Poznałem w swoim życiu kilka kobiet, które obdarzyłem miłością, jednak żadna z nich nie odwzajemniła mojego uczucia.
R: Na tym zakończymy nasz wywiad. Dziękuję Panu bardzo za poświęcenie mi swojego czasu. Do widzenia. C.N: Ja także dziękuję za to, że mogłem coś o sobie opowiedzieć. Służę pomocą na przyszłość. Do widzenia.
Redakcja: Dzień dobry, Panie Cyprianie.
C.N: Dzień dobry.
R: Jestem z redakcji gazety szkolnej "Puls". Czy mogłabym zadać Panu kilka pytań?
C.N: Ależ oczywiście, że tak! Zostałem wcześniej uprzedzony o tym wywiadzie i zdążyłem się już trochę przygotować.
R: A więc zaczynamy. Jest Pan wielkim, wybitnym, polskim poetą, należącym do pokolenia romantyków, jednak pańskie dzieciństwo nie było zbyt łatwe. Niech Pan nam o tym opowie...
C.N: Pochodzę ze zubożałej rodziny. Bardzo wcześnie zostałem sierotą. Po śmierci rodziców zajmowałem się rodzeństwem. Po powstaniu listopadowym, dokładnie w 1842 roku zostałem zmuszony do wyemigrowania za granicę. Wyjechałem do Paryża, gdzie jestem do tej pory.
R: Gdzie osiadł Pan po wyemigrowaniu?
C.N: W 1877 roku zatrzymałem się w Zakładzie św. Kazimierza dla ubogich emigrantów.
R: Słyszeliśmy, że jest Pan chory. Na co?
C.N: Mam postępującą głuchotę, a także psuje mi się wzrok. Bardzo utrudnia mi to pisanie kolejnych utworów.
R: Na Pana koncie znajduje się wiele dzieł m.im. wiersze, poematy, nowele i utwory sceniczne. Co Pan w nich opisuje?
C.N: W moich wierszach opisuję tęsknotę za krajem rodzinnym, która zrodziła się z bólu emigranta. Na podstawie tego powstał, np. utwór "Moja piosnka (II)".
R: Na początku Pana wiersze zostały odtrącone przez współczesnych. Kiedy wzrosło zainteresowanie nimi?
C.N: Zainteresowanie moimi wierszami wzrosło w czasach międzywojennych, a także po wojnie.
R: Pańskie wiersze są uznawane za dość trudne do czytania i zrozumienia. Dlaczego?
C.N: Myślę, że to dlatego, bo używam oryginalnych środków stylistycznych, dbam o misterną kompozycję swoich tekstów, chętnie posługuję się w utworach przemilczeniami i subtelną ironią.
R: Czy zajmuje się Pan czymś innym oprócz pisania wierszy?
C.N: Tak, rzeźbiarstwem, malarstwem i grafiką.
R: Dlaczego nie ma Pan żony?
C.N: Poznałem w swoim życiu kilka kobiet, które obdarzyłem miłością, jednak żadna z nich nie odwzajemniła mojego uczucia.
R: Na tym zakończymy nasz wywiad. Dziękuję Panu bardzo za poświęcenie mi swojego czasu. Do widzenia.
C.N: Ja także dziękuję za to, że mogłem coś o sobie opowiedzieć. Służę pomocą na przyszłość. Do widzenia.