Był nieprawdopodobnie szybki, zwinny, potrafił wykorzystać każde potknięcie czy chwilę nieuwagi przeciwnika, by go pokonać. Nigdy nie szczekał, atakował w zupełnej ciszy i z błyskawiczną szybkością. Nikt też nie potrafił zwalić go z łap.
Nienawidził przedstawicieli swojego gatunku, w dzieciństwie wyrzucony poza nawias, później świadomie wybierał samotność. Pobyt u "Pięknisia" Smitha spowodował, że spotęgowały się jego wilcze cechy - dzikość, okrucieństwo i szaleńcza wprost odwaga. Dręczony przez swego właściciela i gapiów żądnych sensacji, trwał w szale nienawiści do wszystkiego, co żywe. Okiełznać mógł go tylko bat lub kij i stalowy łańcuch.
Białego Kła uratował Weendon Scott. Jego łagodność, współczucie oraz upór sprawiły, że wilk nauczył się kochać. Za ten dar odpłacił swemu panu z nawiązką - uratował życie sędziemu oraz przyprowadził pomoc, gdy Weendon złamał nogę podczas upadku z konia.
Był nieprawdopodobnie szybki, zwinny, potrafił wykorzystać każde potknięcie czy chwilę nieuwagi przeciwnika, by go pokonać. Nigdy nie szczekał, atakował w zupełnej ciszy i z błyskawiczną szybkością. Nikt też nie potrafił zwalić go z łap.
Nienawidził przedstawicieli swojego gatunku, w dzieciństwie wyrzucony poza nawias, później świadomie wybierał samotność. Pobyt u "Pięknisia" Smitha spowodował, że spotęgowały się jego wilcze cechy - dzikość, okrucieństwo i szaleńcza wprost odwaga. Dręczony przez swego właściciela i gapiów żądnych sensacji, trwał w szale nienawiści do wszystkiego, co żywe. Okiełznać mógł go tylko bat lub kij i stalowy łańcuch.
Białego Kła uratował Weendon Scott. Jego łagodność, współczucie oraz upór sprawiły, że wilk nauczył się kochać. Za ten dar odpłacił swemu panu z nawiązką - uratował życie sędziemu oraz przyprowadził pomoc, gdy Weendon złamał nogę podczas upadku z konia.