tylko prosze zeby było dosyc długie co najmniej 2 str A4
PILNE!!!!!!!!!!!
sylwiak
Marcin Borowicz, jeden z głównych bohaterów „Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego, był synem zubożałego szlachcica z Gawronek, ukochanym i rozpieszczanym przez rodziców jedynakiem. Poznajemy go jako chłopca ośmioletniego. Jak na swój wiek był duży i muskularny, może z niezbyt piękną, ale inteligentną i miłą twarzą o czarnych iskrzących się oczach ocienionych gęstymi brwiami. Włosy nosił krótkie, przystrzyżone „na jeża". Beztroskie dzieciństwo, miłość matki i czuła opieka ojca ukształtowały w nim takie cechy osobowości, jak: silnie rozwinięta uczuciowość, wyobraźnia, serdeczność. Obcowanie z pięknym krajobrazem świętokrzyskim wyrobiło w nim wrażliwość na piękno przyrody. Równie ważnym czynnikiem działającym na osobowość chłopca była patriotyczna atmosfera domu szlacheckiego, opowiadanie o cierpieniach przeżytych dla ojczyzny, utracie fortuny pradziadowskiej po powstaniu, więzieniach i krzywdach. Kiedy zostaje oddany na naukę w Owczarach, czuje się osamotniony. Uwidacznia się też brak samodzielności malca i skłonność do załamań psychicznych. Po wyjeździe rodziców Marcinek był zrozpaczony, nie mógł w cudzym mieszkaniu odnaleźć nic znajomego, nie mógł zrozumieć, po co rodzice go tu przywieźli. Później w jego osobowości pojawiają się też cechy bierności, bezwolnego poddawania się zarządzeniom nauczyciela, pana Wiechowskiego i jego żony. Chłopiec stara się ukryć ogromną tęsknotę za rodzicami, wypełniać polecenia, aby uniknąć „długiego, opryskliwego, pełnego niepojętych wyrazów kazania". Natomiast już w środowisku gimnazjum klerykowskiego jest uczniem obowiązkowym, starającym się wypełniać swoje zadania. Uczył się aż do osiągnięcia perfekcji głownie na pamięć, jak tego wymagały ówczesne władze szkolne. Mimo tych wysiłków Marcina nękały liczne troski związane z poczuciem samotności na stancji wśród kolegów oraz z powodu kłopotów z matematyką. Często budził się w nocy, widząc nauczyciela i siebie przy tablicy, co napawało go panicznym strachem. Wrażliwość, niedojrzałość charakteru i brak samodzielności były przyczyną tych cierpień chłopca. Ostoją i opoką Marcina była jego matka. Jej opiekę i troskliwość wyczuwał na każdym kroku: w drodze do szkoły elementarnej w Owczarach, w czasie egzaminów wstępnych, podczas rozstań spowodowanych zajęciami szkolnymi. Chłopiec zawsze okazywał głęboką miłość i przywiązanie do matki. Wyrazem tych uczuć jest piękne wyznanie syna podczas podróży z matką z Klerykowa do Gawronek na Zielone Świątki. Śmierć matki spotęgowała uczucie osamotnienia, wywołała ból, żal i rozpacz. W ślad za tymi przeżyciami postępowało zaniedbanie się w nauce. Jednocześnie Marcin związał się z kolegami, którzy wywierali na niego zły wpływ. Najważniejsze stało się oszukiwanie nauczycieli, ściąganie, podpowiadanie, wagary i uciekanie z kościoła. Cechy Marcina, które uwydatniają się po śmierci matki, to słabość woli i charakteru wymagającego oparcia na drugiej osobie i podatność na wpływy. Słabość, bierność i uległość stały się przyczyną moralnego upadku Marcina. Wobec nacisków dyrektora Kriestoobradnikowa, inspektora Zabielskiego i innych pedagogów rosyjskich chłopiec przyjął postawę bierną, ugodową i powoli zaczął ulegać rusyfikacji. Świadczy o tym: obecność w teatrze na rosyjskiej sztuce, czy przyjaźń z inspektorem Zabielskim. Marcin odczuwał ogromną satysfakcję z faktu zapraszania go do prywatnego domu inspektora, którego uważał za swego przewodnika duchowego. Ponadto był członkiem koła miłośników literatury rosyjskiej, gdzie poznawał dodatkowe utwory i ćwiczył pisanie wypracowań. Wobec incydentu na lekcji historii, kiedy to nauczyciel Kostriulew obrażał godność i szkalował przeszłość Polski, za co spotkał się z protestem jednego z uczniów Figi-Waleckiego, Marcin stanął po stronie nauczyciela. Cechy Marcina z tego okresu to niedojrzałość moralna, słabo rozwinięte poczucie narodowe, odchodzenie od tradycji patriotycznych rodzinnego domu. Jego ugodowa postawa, lojalność w stosunku do nauczycieli-rusyfikatorów przyczyniła się nie tylko do jego upadku moralnego i narodowego, ale również demoralizowała kolegów, sprowadzała ich na drogę ugodowości wobec władz szkolnych i stopniowego zniewalania ich umysłów i serc przez rusyfikatorów. Najważniejszym momentem w życiu Marcina Borowicza, który odegrał dużą rolę w jego stawaniu się Polakiem i człowiekiem dojrzałym, była lekcja polskiego, w czasie której nowy uczeń gimnazjum, Bernard Zygier, uświadomił uczniom i nauczycielom, że są Polakami. Uczniowie nazywający dotąd lekcje języka polskiego „nudami narodowymi" słuchali z zapartym tchem recytacji wiersza Adama Mickiewicza „Reduta Ordona", opowiadającym o jednym z epizodów powstania listopadowego. Marcin doznał wówczas wstrząsu psychicznego. Obudziły się w nim uczucie wstydu za swoje poglądy, za bierność i uległość, a także uczucie nienawiści do zaborców. Zmiany w psychice Marcina uzewnętrzniają się natychmiast w jego postępowaniu. Chłopiec czyta wielką poezję romantyczną i uczy się historii Polski, co traktuje jako formę pracy nad ugruntowaniem w sobie poczucia narodowego. Pracuje w kółku samokształceniowym, gdzie młodzież czytała i dyskutowała na temat dzieł literatury polskiej i obcej, dzieł historycznych a także pisała rozprawki z przeczytanych książek. Marcin wspólnie z kolegami uczył się tu również łaciny, odrabiał zadania z trygonometrii, algebry i geometrii. Szczególną przyjemność sprawiała mu współpraca z synem chłopskim Andrzejem Radkiem i Bernardem Zygierem, chłopcem dojrzałym duchowo. Zemsta na profesorze Majewskim stanowi dowód nienawiści Marcina za rusyfikowanie do tych wszystkich, którzy usiłowali uczynić go zdrajcą. Obrzucając Majewskiego błotem z ukrycia Marcin powtarza: „Masz psie, masz draniu ! Masz – za teatr, masz za inspektorskie zebrania, masz za literaturę! Tyś mnie chciał do siebie podobnym...Masz, renegacie, masz szpiegu, masz szpiegu!" Marcin uświadamia sobie, że jego głównym zadaniem jest walka o polskość. W końcowej rozmowie z radcą Samonowiczem Borowicz mówi: „Ja nie patrzyłem ani na rewolucję, ani na powstanie, ale przecież to nie racja, żebym nie miał prawa czuć ucisku, myśleć o nim i opierając się mu ze wszystkich sił moich..." Słowa te świadczą o dojrzałości poglądów chłopca. Marcin Borowicz – to postać dynamiczna, rozwijająca się. Początkowo bohater przyjmuje postawę bierną wobec życia. Wydarzenia kierują jego losem, narzucają mu kierunek postępowania. Borowicz poddaje się działaniu zdarzeń, nie buntuje się, nie podejmuje żadnych decyzji, które wprowadziłyby zmiany w jego życiu. Marcin poddaje się wpływom środowiska szkolnego i specjalnej działalności zaborcy. Taka postawa doprowadza go do postępowania niegodnego Polaka – do poddania się rusyfikacji i porozumienia z zaborcą. Dopiero, gdy w życiu bohatera następuje przełom – pamiętna lekcja polskiego – rozpoczyna się jego duchowy rozwój i droga do świadomości narodowej. Widać, jak trudna była ta droga – z biernego, dającego się deprawować i obojętnego na sprawy narodowe ucznia wyrasta odważny, zdecydowany, zaangażowany patriotycznie młodzieniec. Marcina należy cenić za to, że potrafił się zmienić, dojrzeć intelektualnie i dojrzeć jako Polak.
Kiedy zostaje oddany na naukę w Owczarach, czuje się osamotniony. Uwidacznia się też brak samodzielności malca i skłonność do załamań psychicznych. Po wyjeździe rodziców Marcinek był zrozpaczony, nie mógł w cudzym mieszkaniu odnaleźć nic znajomego, nie mógł zrozumieć, po co rodzice go tu przywieźli. Później w jego osobowości pojawiają się też cechy bierności, bezwolnego poddawania się zarządzeniom nauczyciela, pana Wiechowskiego i jego żony. Chłopiec stara się ukryć ogromną tęsknotę za rodzicami, wypełniać polecenia, aby uniknąć „długiego, opryskliwego, pełnego niepojętych wyrazów kazania".
Natomiast już w środowisku gimnazjum klerykowskiego jest uczniem obowiązkowym, starającym się wypełniać swoje zadania. Uczył się aż do osiągnięcia perfekcji głownie na pamięć, jak tego wymagały ówczesne władze szkolne. Mimo tych wysiłków Marcina nękały liczne troski związane z poczuciem samotności na stancji wśród kolegów oraz z powodu kłopotów z matematyką. Często budził się w nocy, widząc nauczyciela i siebie przy tablicy, co napawało go panicznym strachem. Wrażliwość, niedojrzałość charakteru i brak samodzielności były przyczyną tych cierpień chłopca.
Ostoją i opoką Marcina była jego matka. Jej opiekę i troskliwość wyczuwał na każdym kroku: w drodze do szkoły elementarnej w Owczarach, w czasie egzaminów wstępnych, podczas rozstań spowodowanych zajęciami szkolnymi. Chłopiec zawsze okazywał głęboką miłość i przywiązanie do matki. Wyrazem tych uczuć jest piękne wyznanie syna podczas podróży z matką z Klerykowa do Gawronek na Zielone Świątki.
Śmierć matki spotęgowała uczucie osamotnienia, wywołała ból, żal i rozpacz. W ślad za tymi przeżyciami postępowało zaniedbanie się w nauce. Jednocześnie Marcin związał się z kolegami, którzy wywierali na niego zły wpływ. Najważniejsze stało się oszukiwanie nauczycieli, ściąganie, podpowiadanie, wagary i uciekanie z kościoła. Cechy Marcina, które uwydatniają się po śmierci matki, to słabość woli i charakteru wymagającego oparcia na drugiej osobie i podatność na wpływy.
Słabość, bierność i uległość stały się przyczyną moralnego upadku Marcina. Wobec nacisków dyrektora Kriestoobradnikowa, inspektora Zabielskiego i innych pedagogów rosyjskich chłopiec przyjął postawę bierną, ugodową i powoli zaczął ulegać rusyfikacji. Świadczy o tym: obecność w teatrze na rosyjskiej sztuce, czy przyjaźń z inspektorem Zabielskim. Marcin odczuwał ogromną satysfakcję z faktu zapraszania go do prywatnego domu inspektora, którego uważał za swego przewodnika duchowego. Ponadto był członkiem koła miłośników literatury rosyjskiej, gdzie poznawał dodatkowe utwory i ćwiczył pisanie wypracowań. Wobec incydentu na lekcji historii, kiedy to nauczyciel Kostriulew obrażał godność i szkalował przeszłość Polski, za co spotkał się z protestem jednego z uczniów Figi-Waleckiego, Marcin stanął po stronie nauczyciela. Cechy Marcina z tego okresu to niedojrzałość moralna, słabo rozwinięte poczucie narodowe, odchodzenie od tradycji patriotycznych rodzinnego domu. Jego ugodowa postawa, lojalność w stosunku do nauczycieli-rusyfikatorów przyczyniła się nie tylko do jego upadku moralnego i narodowego, ale również demoralizowała kolegów, sprowadzała ich na drogę ugodowości wobec władz szkolnych i stopniowego zniewalania ich umysłów i serc przez rusyfikatorów.
Najważniejszym momentem w życiu Marcina Borowicza, który odegrał dużą rolę w jego stawaniu się Polakiem i człowiekiem dojrzałym, była lekcja polskiego, w czasie której nowy uczeń gimnazjum, Bernard Zygier, uświadomił uczniom i nauczycielom, że są Polakami. Uczniowie nazywający dotąd lekcje języka polskiego „nudami narodowymi" słuchali z zapartym tchem recytacji wiersza Adama Mickiewicza „Reduta Ordona", opowiadającym o jednym z epizodów powstania listopadowego. Marcin doznał wówczas wstrząsu psychicznego. Obudziły się w nim uczucie wstydu za swoje poglądy, za bierność i uległość, a także uczucie nienawiści do zaborców.
Zmiany w psychice Marcina uzewnętrzniają się natychmiast w jego postępowaniu. Chłopiec czyta wielką poezję romantyczną i uczy się historii Polski, co traktuje jako formę pracy nad ugruntowaniem w sobie poczucia narodowego. Pracuje w kółku samokształceniowym, gdzie młodzież czytała i dyskutowała na temat dzieł literatury polskiej i obcej, dzieł historycznych a także pisała rozprawki z przeczytanych książek. Marcin wspólnie z kolegami uczył się tu również łaciny, odrabiał zadania z trygonometrii, algebry i geometrii. Szczególną przyjemność sprawiała mu współpraca z synem chłopskim Andrzejem Radkiem i Bernardem Zygierem, chłopcem dojrzałym duchowo.
Zemsta na profesorze Majewskim stanowi dowód nienawiści Marcina za rusyfikowanie do tych wszystkich, którzy usiłowali uczynić go zdrajcą. Obrzucając Majewskiego błotem z ukrycia Marcin powtarza: „Masz psie, masz draniu ! Masz – za teatr, masz za inspektorskie zebrania, masz za literaturę! Tyś mnie chciał do siebie podobnym...Masz, renegacie, masz szpiegu, masz szpiegu!"
Marcin uświadamia sobie, że jego głównym zadaniem jest walka o polskość. W końcowej rozmowie z radcą Samonowiczem Borowicz mówi: „Ja nie patrzyłem ani na rewolucję, ani na powstanie, ale przecież to nie racja, żebym nie miał prawa czuć ucisku, myśleć o nim i opierając się mu ze wszystkich sił moich..." Słowa te świadczą o dojrzałości poglądów chłopca.
Marcin Borowicz – to postać dynamiczna, rozwijająca się. Początkowo bohater przyjmuje postawę bierną wobec życia. Wydarzenia kierują jego losem, narzucają mu kierunek postępowania. Borowicz poddaje się działaniu zdarzeń, nie buntuje się, nie podejmuje żadnych decyzji, które wprowadziłyby zmiany w jego życiu. Marcin poddaje się wpływom środowiska szkolnego i specjalnej działalności zaborcy. Taka postawa doprowadza go do postępowania niegodnego Polaka – do poddania się rusyfikacji i porozumienia z zaborcą.
Dopiero, gdy w życiu bohatera następuje przełom – pamiętna lekcja polskiego – rozpoczyna się jego duchowy rozwój i droga do świadomości narodowej. Widać, jak trudna była ta droga – z biernego, dającego się deprawować i obojętnego na sprawy narodowe ucznia wyrasta odważny, zdecydowany, zaangażowany patriotycznie młodzieniec. Marcina należy cenić za to, że potrafił się zmienić, dojrzeć intelektualnie i dojrzeć jako Polak.