Byłeś obserwatorem obrzędu Dziadów cz.2 w formie kartki z pamiętnika opisz co widziałeś
3Lucja3
( miejscowość), ( data) Drogi pamiętniku dziś w nocy uczestniczyłem w dziadach. Byłem przerażony i pełen obaw, ponieważ obrzęd ten był nielegalny. Gdy dowiedziałem się gdzie będą się odbywać oniemiałem z wrażenia. W kaplicy było okropnie ciemno i cicho. Wszystkie okna zostały zasłonięte i nic nie było widać. Atmosfery nadawał także chór, który śpiewał "Ciemno wszędzie głucho wszędzie ..." To i tak był tylko początek. Guślarz prowadzący obrzęd zapalił garść kądzieli i wywołał pierwsze duchy, którymi były dzieci : aniołki Józio i Rózia. Latały one pod sklepieniem kaplicy. Wydawały się przyjazne. Potrzebowały one ziarna gorczycy, ponieważ nie doznały goryczy za życia. Pozostawiły nam jednak przestrogę, która mówiła : " kto nie doznał goryczy ni razu ten nie zazna słodyczy w niebie". Zbliżała się straszna północ. Guślarz wywołał najcięższego ducha. Ku naszemu zdziwieniu nie pojawił się w kaplicy lecz obok niej. Duchem okazało się Widmo Złego Pana. Był to przerażający potwór o bladej cerze, i oczach jak węgle. Wszystkich ogarnęło przerażenie. Okazało się, ze zjawa to zmarły przed trzema laty dziedzic wsi. Zapytany o co prosi powiedział, że o miarkę wody i kilka ziaren pszenicy, aby ugasić pragnienie, ponieważ przez nieludzkie zachowanie za życia droga do nieba została dla niego zamknięta. Obdarowanego widmo obsiadły ptaki, które wydziobały mu wszystko co dostał. Po krótkiej rozmowie wyszło na jaw, że ptakami są wdowa, która przez pana zmarła i biedak, który zmarł przez chłostę. Ostatnim przywołanym duchem była Zosia, która bawiła się uczuciami chłopców. Najładniejsza mieszkanka wsi miała wiele adoratorów, których wykorzystywała i pozostawiała. Jej kara to wieczna samotność. Jej prośbą było przyciągnięcie przez chłopców do ziemi. Jednak nie dało się tego wykonać. Nagle zapiał kogut i dziady się zakończyły. Nasz niepokój wywołało nie przywołane Widmo. Miało ono biało szatę i krwawiącą ranę na sercu. Nie reagowało ono również na prośby i pytana Guślarza. Wyszło ono za pasterką lecz wywołało przerażenie i strach, który odczuli wszyscy. To była niezapomniana noc, którą będę bardzo długa pamiętać.
Drogi pamiętniku dziś w nocy uczestniczyłem w dziadach. Byłem przerażony i pełen obaw, ponieważ obrzęd ten był nielegalny. Gdy dowiedziałem się gdzie będą się odbywać oniemiałem z wrażenia. W kaplicy było okropnie ciemno i cicho. Wszystkie okna zostały zasłonięte i nic nie było widać. Atmosfery nadawał także chór, który śpiewał "Ciemno wszędzie głucho wszędzie ..." To i tak był tylko początek. Guślarz prowadzący obrzęd zapalił garść kądzieli i wywołał pierwsze duchy, którymi były dzieci : aniołki Józio i Rózia. Latały one pod sklepieniem kaplicy. Wydawały się przyjazne. Potrzebowały one ziarna gorczycy, ponieważ nie doznały goryczy za życia.
Pozostawiły nam jednak przestrogę, która mówiła : " kto nie doznał goryczy ni razu ten nie zazna słodyczy w niebie".
Zbliżała się straszna północ. Guślarz wywołał najcięższego ducha. Ku naszemu zdziwieniu nie pojawił się w kaplicy lecz obok niej. Duchem okazało się Widmo Złego Pana. Był to przerażający potwór o bladej cerze, i oczach jak węgle. Wszystkich ogarnęło przerażenie. Okazało się, ze zjawa to zmarły przed trzema laty dziedzic wsi. Zapytany o co prosi powiedział, że o miarkę wody i kilka ziaren pszenicy, aby ugasić pragnienie, ponieważ przez nieludzkie zachowanie za życia droga do nieba została dla niego zamknięta. Obdarowanego widmo obsiadły ptaki, które wydziobały mu wszystko co dostał. Po krótkiej rozmowie wyszło na jaw, że ptakami są wdowa, która przez pana zmarła i biedak, który zmarł przez chłostę.
Ostatnim przywołanym duchem była Zosia, która bawiła się uczuciami chłopców. Najładniejsza mieszkanka wsi miała wiele adoratorów, których wykorzystywała i pozostawiała. Jej kara to wieczna samotność. Jej prośbą było przyciągnięcie przez chłopców do ziemi. Jednak nie dało się tego wykonać. Nagle zapiał kogut i dziady się zakończyły.
Nasz niepokój wywołało nie przywołane Widmo. Miało ono biało szatę i krwawiącą ranę na sercu. Nie reagowało ono również na prośby i pytana Guślarza. Wyszło ono za pasterką lecz wywołało przerażenie i strach, który odczuli wszyscy.
To była niezapomniana noc, którą będę bardzo długa pamiętać.