W pierwszym przypadku właściwie uzyskanie wolności jest niemożliwe. W pewnym umownym sensie założyć możemy jednak, że większe ptaki mają szansę na większe uzyskanie tej wolności - jednak gwarantują one wolność także mniejszym ptakom. Slogan "za wolność naszą i waszą" odwołuje się do pewnego rodzaju poświęcenia - w tym wypadku nie ma takiej możliwości, większe ptaki i tak nie mogą się poświęcić. Po co zatem zachęcają mniejsze do jakiejś formy działalności? Może to być tylko pusta gwarancja, która do niczego - niestety - nie prowadzi. Natomiast w drugim przypadku jeden pan ma bardzo mało kropelek do policzenia - będzie mu o wiele łatwiej, niż panu, który ma ich mnóstwo. Zakłada jednak równość - oboje mają liczyć. Nie bierze jednak pod uwagę kwestii takiej, że druga osoba będzie miała o wiele bardziej wyczerpujące zadanie - i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Woli wybrać łatwiejszą stronę do liczenia - jest zatem egoistą i nie dba o dobro wspólne, ani o drugiego człowieka, który będzie miał nie lada wyzwanie z liczeniem dziesiątek kropel deszczu.
W obu zatem przypadkach tak zwane dobro wspólne się nie liczy. Każdy myśli wyłącznie o sobie i nie bierze pod uwagę potrzeb innych - w pierwszym przypadku słowa są tylko pustą gwarancją i obietnicą lepszego jutro, a w drugim osoba po prostu wybiera łatwiejsze zadanie, choć wydaje się, że obu panów ma to samo do zrobienia - wnioskiem może być zatem to, że przysłowiowa równość nie istnieje i istnieć nie może - każdy ma inną sytuację i każdy jest inny.
W pierwszym przypadku właściwie uzyskanie wolności jest niemożliwe. W pewnym umownym sensie założyć możemy jednak, że większe ptaki mają szansę na większe uzyskanie tej wolności - jednak gwarantują one wolność także mniejszym ptakom. Slogan "za wolność naszą i waszą" odwołuje się do pewnego rodzaju poświęcenia - w tym wypadku nie ma takiej możliwości, większe ptaki i tak nie mogą się poświęcić. Po co zatem zachęcają mniejsze do jakiejś formy działalności? Może to być tylko pusta gwarancja, która do niczego - niestety - nie prowadzi. Natomiast w drugim przypadku jeden pan ma bardzo mało kropelek do policzenia - będzie mu o wiele łatwiej, niż panu, który ma ich mnóstwo. Zakłada jednak równość - oboje mają liczyć. Nie bierze jednak pod uwagę kwestii takiej, że druga osoba będzie miała o wiele bardziej wyczerpujące zadanie - i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Woli wybrać łatwiejszą stronę do liczenia - jest zatem egoistą i nie dba o dobro wspólne, ani o drugiego człowieka, który będzie miał nie lada wyzwanie z liczeniem dziesiątek kropel deszczu.
W obu zatem przypadkach tak zwane dobro wspólne się nie liczy. Każdy myśli wyłącznie o sobie i nie bierze pod uwagę potrzeb innych - w pierwszym przypadku słowa są tylko pustą gwarancją i obietnicą lepszego jutro, a w drugim osoba po prostu wybiera łatwiejsze zadanie, choć wydaje się, że obu panów ma to samo do zrobienia - wnioskiem może być zatem to, że przysłowiowa równość nie istnieje i istnieć nie może - każdy ma inną sytuację i każdy jest inny.
#SPJ1