Na dźwięk dzwonka szkolnego wszyscy uczniowie poderwali się z ławek i wybiegli w kierunku drzwi. Gdy Marta właczyła sie do biegu niechąco potknęła się o czyjąś nogę obwiniając za to Karolinę. Dziewczyny wyszły z klasy w bardzo złym humorze. Na korytarzu, Marta postanowiła się zemścić na niewinnej Karolinie i pchnęła ją, powodując jej upadek. Karola podniosła się z ziemi i chwyciła Martę za włosy. Zaczęła się szarpanina. Bluzka Marty nie wytrzymała i rozerwała się. Nie wiele myśląc, podbiegłem do dziewcząt próbując je w jakiś sposób rozdzielić, jednak nic nie mogłem zrobić. Połowa szkoły stała i wpatrywała się ze zdziwieniem w te dwie dziewczyny. Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Czym prędzej pobiegłem do łazienki po wiaderko wody i oblałem nim Martę i Karolinę. Kolezanki troszkę ochłonęły, porozmawiały na spokojnie i wszystko się wyjaśniło.
Szkolny korytarz. Dzieciaki chodzą tam i z powrotem. Niektórzy rozmawiają inni spożywają śniadanie. Nauczycielki obserwują co poczyniaja uczniowie.
Nagle Jasiek z drugiej klasy uderzył swojego przyjaciela rozmawiającego z Alicją, byłą dziewczyną drugoklasisty. Adam nie był dłużny, dlatego też oddał swojemu koledze. Zaczęła się wielka szarpanina, do któej dołączyli się uczniowie z równoległych klas. Bójkę przerwał krzyk Jasia. Ból przeszył jego ciało na wskroś. Ze skroni zaczęłą wypływać krew. Wszyscy byli zszokowani. Jakaś mądra osoba zadzowniła po karetkę.
Szkolny korytarz. Pusty, bez żywej duszy. Pamiątką tych zdarzeń jest jedynie kałuża krwi. Szare ściany ze smutkiem wpatrują się w nią teskniąc za małym chłopcem, który już nigdy tam nie powróci.
Na dźwięk dzwonka szkolnego wszyscy uczniowie poderwali się z ławek i wybiegli w kierunku drzwi. Gdy Marta właczyła sie do biegu niechąco potknęła się o czyjąś nogę obwiniając za to Karolinę. Dziewczyny wyszły z klasy w bardzo złym humorze. Na korytarzu, Marta postanowiła się zemścić na niewinnej Karolinie i pchnęła ją, powodując jej upadek. Karola podniosła się z ziemi i chwyciła Martę za włosy. Zaczęła się szarpanina. Bluzka Marty nie wytrzymała i rozerwała się. Nie wiele myśląc, podbiegłem do dziewcząt próbując je w jakiś sposób rozdzielić, jednak nic nie mogłem zrobić. Połowa szkoły stała i wpatrywała się ze zdziwieniem w te dwie dziewczyny. Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Czym prędzej pobiegłem do łazienki po wiaderko wody i oblałem nim Martę i Karolinę. Kolezanki troszkę ochłonęły, porozmawiały na spokojnie i wszystko się wyjaśniło.
Szkolny korytarz. Dzieciaki chodzą tam i z powrotem. Niektórzy rozmawiają inni spożywają śniadanie. Nauczycielki obserwują co poczyniaja uczniowie.
Nagle Jasiek z drugiej klasy uderzył swojego przyjaciela rozmawiającego z Alicją, byłą dziewczyną drugoklasisty. Adam nie był dłużny, dlatego też oddał swojemu koledze. Zaczęła się wielka szarpanina, do któej dołączyli się uczniowie z równoległych klas. Bójkę przerwał krzyk Jasia. Ból przeszył jego ciało na wskroś. Ze skroni zaczęłą wypływać krew. Wszyscy byli zszokowani. Jakaś mądra osoba zadzowniła po karetkę.
Szkolny korytarz. Pusty, bez żywej duszy. Pamiątką tych zdarzeń jest jedynie kałuża krwi. Szare ściany ze smutkiem wpatrują się w nią teskniąc za małym chłopcem, który już nigdy tam nie powróci.
Mam nadzieję, że pomogłam ;)