"Bez Ciebie nie poradził bym sobie" opowiedx o dramatycznej przygodzie, która bez pomocy przyjaciela nie miałaby szczęśliwego zakończekia ..
Ps. Plisss !!! potrzebne na już !!!! PLISKA !!!!! :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego dnia, idąc ulicą, przez którą rzadko przejeżdżał samochód usłyszałem straszny trzask i piski opon. Gdy odwróciłem się do tyłu zauważyłem rozpędzony samochód jadący prosto na mnie. Nie zdążyłem nawet odskoczyć, gdy ten we mnie uderzył. Po zderzeniu strasznie zawróciło mi się w głowie i nie mogłem się ruszyć. Usłyszałem jakieś głosy, po chwili nie było śladu po samochodzie, który we mnie uderzył. Ja wciąż nie mogłem nic zrobić, panikowałem. I leżałbym tak zapewne wiele godzin zanim ktoś znalazłby mnie na tej ulicy. Lecz usłyszałem znajomy głos, lecz nie mogłem rozszyfrować, kogo był ten głos. Teraz to wiem, to był mój przyjaciel Jacek. Gdyby nie on i jego pomoc, kto wie, co by się stało. Nie chcę nawet o tym myśleć. To on zadzwonił na pogotowie i policję. Warto mieć przyjaciół, którzy martwią się o ciebie i jeśli nie wiedzą gdzie jesteś czują potrzebę, aby cię odnaleźć i sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku. Taki właśnie jest Jacek. To mój najlepszy przyjaciel.
''Bez Ciebie nie poradził bym sobie''
Pewnego pięknego słonecznego dnia wybrałem się z moim przyjacielem nad jezioro aby trochę popływać i się po opalać.
Do jeziora ode mnie jest kawałek, więc poszliśmy na pieszo zabierając ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy typu ręcznik, samoopalacz z filtrem UV i coś do przekąszenia.
Do jeziora doszliśmy w pięć minut.Po wejściu na plaże rozłożyliśmy w wybranym miejscu koc, położyliśmy na nim nasze rzeczy. Postanowiliśmy że pójdziemy na początek sprawdzić temperaturę wody,ponieważ był to pączątek lata więc woda zbyt ciepła niestety nie była. Nam to nie przeszkadzało..Powoli zaczeliśmy się zanurzać przezwyczajając ciało do temperatury wody.W końcu popłyneliśmy przed siebie w głąb jeziora.Byłem przed ( imię ) około 20 metrów. Od zawsze lepiej i szybciej pływałem. Więc postanowiłem że zwolnię i poczekam na niego aż mnie dogoni. Nagle poczułem że z moją lewą nogą jest coś nie tak. Był to skurcz..Potwornie bolało..Nigdy mi sie taka sytuacja nie przytrafiła ,tym bardziej zdala od brzegu jeziora.Moim jedynym ratunkiem był dopływający do mnie (imię). Odrazu zauważył po mojej minie że coś się dzieję ze mną. Zapytal co się stało..Ale ja nie zdążyłem mu odpowiedzieć ponieważ moja głowa znalazła się pod wodą. Po jakimś czasie znalazłęm się na zielonej trawie, która rosła wokół wody.Nade mną stała grupka ludzi.Leżąc na prawym boku odkaszlnołem wodę zaległą w płucach. Po krótkiej chwili ludzie wokół zaczeli opowiadac jak to (imię) uratował mi życie.
Jestem mu za to bardzo wdzięczny do dziś .I wiem że gdyby nie on sam bym sobie nie poradził.