bardzo pilne
"To były niezwykłe walentynki" - opwiadanie z dialogiem
Tylko prosze bez żadnych opowiesciw stylu ze z kims sie cmokalem.
Dłudosc gdzieś na 1,5 strony w zeszycie
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Do walentynek zawsze podchodziłem sceptycznie. Zawsze spędzałem go sam, patrząc, jak zakochane pary wręczają sobie kiczowate prezenty w kształcie serduszek. Wlokłem się do szkoły niechętnie wiedząc, że znów będę patrzeć na te szczęśliwe warze. Nigdy nie byłem pewien, czy chciabym do nich dołączyć, bo potępiałem szopkę związaną z obchodem tego zachodniego święta. Z drugiej strony, miło by było się zakochać....
Na ostatniej lekcji do drzwi klasy zapukały dziewczyny z koszykiem walentynek, ubrane na czerwono i zaczęły rozdawać zaadresowane, mniej lub bardziej anonimowe walentynki. W pewnym momencie z zamyślenia wyrwał mnie głos jednej z dziewczyn:
-Jan Kowalski(tu wpisz swe imię i nazwisko)
-Ja?Chyba coś Ci się pomyliło-stwierdziłem zdziwiony, wlekąc się po czerwoną kartkę.
-No przecież nie ja. Sugerujesz, że nie umiem czytać?-odgryzła się 'walentynka' ze starszej klasy. Z walentynką w ręku wróciłem do ławki.
Chwilę obracałem kopertę w dłoniach, niepewny, co z nią zrobić. Nauczycielka poddała się i pozwoliła klasie zająć się walentynkami, więc w swoim kącie mogłem spokojnie oddawać się zadumie.
-Te, Janek(zmień imię)! A któż to zechciał zakochać się w kimś tak antypatycznym jak Ty?-spytał nieco zgryźliwie Krzysiek, z ktorym lubiłem rozmawiać, totez nie obraziłem sie za to. Przyciadł się do mnie i z wyczekiwaniem patrzył na kartkę.-Nie otwierasz?
-Nie wiem, czy chcę. Nie wiem, kto to i chyba jakoś nie jestem ciekaw- stwierdziłem, patrząc na niego. Kątem oka sposptrzegłem, że dziewczyna siedząca w kolejnym rzędzie jakby zesztywniała na te słowa, ale jakoś się tym nie przejąłem.
-To daj, ja otworzę- zaproponował Krzysiek. Zgodziłem się.
W środku była prosta kartka, o wiele mniej kiczowata od tych standardowych, a w środku żadnego głupiego wierszyka tylko... Wyznanie, którego Krzysiek nie ośmielił się czytać, więc po prostu mi ją podał.
' Drogi Janku!
Od zawsze Cię lubiłam bardziej niż innych, coś mnie do Ciebie przyciąga. Zawsze jednak byłeś taki odgrodzony od nas... Pomyślałam, że walentynki to idealny dzień, żeby jakoś Ci to powiedzieć.
Wiem, że ich nie lubisz, więc cały dzień spędziłam na szukaniu czegoś 'normalnego'. Mam nadzieję, że mnie nie odrzucisz, bo naprawdę coś do Ciebie czuję.
Ania'
-Ania...-wymruczałem do siebie.
Ania to była dziewczyna, która przed chwilą zesztywniała, kiedy wyraziłem swą niechęć do walentynki. To była dziewczyna normalna, inna od wszystkich. Też w sumie coś mnie do niej ciągnęło, ale nigdy sie do tego przed samym sobą nie przyznawałem. W sumie ona była jakby z innego świata i w sumie spodziewałem się odrzucenia. Ta sama Ania pisze do mnie walentynkę o swoim uczuciu. Nagle urosły mi skrzydła i świat stał się piękniejszy. Nawet serduszka nie były tak samo kiczowate, jak przed chwilą. Krzysiek klepnął mnie w ramię i wrócił na swoje miejsce.
Wkrótce zadzwonił dzwonek oznajmujący koniec lekcji. Wyszedłem z klasy jako jeden z pierwszych i później poczekałem na Anię. Odprowadziłem ją do domu, umówiliśmy się na później na spacer. Było cudownie. Niemal się ze soba nie rozstajemy. Mam nadzieję, że to będzie trwać jak najdłużej, bo niezwykle mi na niej zależy. Jej na mnie też. To były niezwykłe walentynki.
Ojj... Długie wyszło :D