Moja mama, codziennie rano udaje się na zakupy spożywcze. Tak było również i tego dnia. Zabierając wiklinowy koszyk, portfel z pieniędzmi oraz kluczki do samochodu, wyszła z domu zamykając za sobą drzwi. Po pięciu minutach jazdy naszym srebrnym fiatem, dotarła na miejsce. Zabierawszy ze sobą koszyk i portfel weszła do ulubionego sklepu. Wszystkie produkty znajdujące się na długiej liście zakupów, wkładała po kolei do wózka. Upewniając się kilka razy, czy niczego nie brakuje, udała się do kasy. Zapłaciwszy, zabrała rachunek, spakowała zakupy i wyszła. Ze względu, iż był czwartek obróciła się do kiosku po najnowszy numer 'Show' i pojechała do domu. Dotarłszy na miejsce wypakowała zakupy. Nagle stanęła jak wryta spostrzegawszy, że na dnie koszyka znajduje się portfel, który w żadnym wypadku nie jest jej własnością. Zielonej kosmetyczki mamy nie było. Zastanawiając się nad sensem całego zdarzenia tkwiła w przekonaniu, że zaszła pomyłka. Śledząc po kolei wydarzenia mające miejsce w sklepie przypomniała sobie, że rozmawiała chwilę z ciocią Basią. Wsiadając pospiesznie w samochód, pojechała do niej w celu wyjaśnienia sprawy. Na schodach zastała zdenerwowaną ciocię Basię, z zielonym portfelem w dłoni. Mama z ciocią wyjaśniły sobie niefortunną pomyłkę, śmiejąc się przy tym jak dzieci.
Moja mama, codziennie rano udaje się na zakupy spożywcze. Tak było również i tego dnia. Zabierając wiklinowy koszyk, portfel z pieniędzmi oraz kluczki do samochodu, wyszła z domu zamykając za sobą drzwi. Po pięciu minutach jazdy naszym srebrnym fiatem, dotarła na miejsce. Zabierawszy ze sobą koszyk i portfel weszła do ulubionego sklepu. Wszystkie produkty znajdujące się na długiej liście zakupów, wkładała po kolei do wózka. Upewniając się kilka razy, czy niczego nie brakuje, udała się do kasy. Zapłaciwszy, zabrała rachunek, spakowała zakupy i wyszła. Ze względu, iż był czwartek obróciła się do kiosku po najnowszy numer 'Show' i pojechała do domu. Dotarłszy na miejsce wypakowała zakupy. Nagle stanęła jak wryta spostrzegawszy, że na dnie koszyka znajduje się portfel, który w żadnym wypadku nie jest jej własnością. Zielonej kosmetyczki mamy nie było. Zastanawiając się nad sensem całego zdarzenia tkwiła w przekonaniu, że zaszła pomyłka. Śledząc po kolei wydarzenia mające miejsce w sklepie przypomniała sobie, że rozmawiała chwilę z ciocią Basią. Wsiadając pospiesznie w samochód, pojechała do niej w celu wyjaśnienia sprawy. Na schodach zastała zdenerwowaną ciocię Basię, z zielonym portfelem w dłoni. Mama z ciocią wyjaśniły sobie niefortunną pomyłkę, śmiejąc się przy tym jak dzieci.