błagam was pomocy znacie jakieś prozy nie trudnie i nie długie minimum 5,wiersze nie dziecinne minimum 10
JESZCZE RAZ POMOCY !!!!(NA DZISIAJ)PROSZE;(
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Proza: fragment książki " Wielka Większa i największa"
Jak i gdzie szukać, tego jacka?
Ale Ika sie nie odezwała. Groszek pochylił się znów nad notesem.
- Granatowe- mruczał- płaszcz i beret. Popielate...
- Groszek, patrz!- krzyknęła Ika.
Krzyknęł takim głosem, że groszek zerwał się na równe nogi.
Ika stała przy oknie wskazując wyciągniętą ręką ciemność za oknem.
- Co...- zaczął Groszek. I urwał.
Urwał, albowiem dostrzegł to, na co wskazywała Ika:
oto w głębi ciemnego już całkiem podwórza, tam gdzie stał "on", to rozjarzały sie to gasły dwa światła. Najpierw świeciły żółtym łagodnym blaskiem jak reflektory jadącego przez miasto samochodu- potem rozjaśniały się ostrym białym światłem niczym oczy będzącego przez wielką autostadą wyścigowca- i wreszcie... gasły. I znowu: żółte światła białe światła i ciemnośc; żółte światła białe światła- i ciemność.
- Daje sygnały- powiedział zdyszanym głosem Groszek.
Ika spojrzała nań oczami, które zaświeciły jak u kota.
- Słuchaj. On n a m daje te sygnały.
- Tak myślisz?
- Jestem pewna.
- Imyślisz, że w ten sposób... że przy jego pomocy...
- Będziemy mogli odnależć tego chłopca- powiedziała Ika jasnym pewnym głosem.- Idziemy?
- Idziemy?- powtórzył nieśmiało pytanie.
Ale w Ikę wstąpił teraz wielki duch.
Wiersz
O LUDZIKU PODRÓŻNIKU.
Mieszkał pod lasem nieduży Ludzik,
lecz się pod lasem tym strasznie nudził.
Dość miał już zwykłych polskich pejzaży
i o wojażach bez przerwy marzył.
Z mapą Afryki siadł więc przy stole:
- Chyba sie wreszcie w podróż wybiorę!
Będę na słoniu lub na wielbłądzie
od jutra jeździł po Czarnym Lądzie.
I żeby czasu już nie marnować,
niezbędne rzeczy zaczął pakować.(...)
Bardzo się zmęczył, strasznie się spocił,
lecz w pół godziny dom ogołocił.
A kiedy stwierdził, że to juz wszystko,
W te pędy pobiegł był na lotnisko.
Aż tyle waliz?!- zawołał tragarz.-
Będzie pan musiał płacić nadbagaż!
Samych pakunków jest ze trzydzieści.
W żaden samolot się to nie zmieści!
Zmartwiony wrócił do domu Ludzik:
" Znowu pod lasem będę się nudził..."
- Lecz nic to!- klasnął.- Właściwie wolę w cieniu posiedzieć pod parasolem.
No i przy takiej pięknej pogodzie
rozbiję sobie namiot w ogrodzie.
Palma z salonu, fotel bujany...
Ech, juz nie muszę zwiedzać Gujany!(...)
PS. Jeśli Ci to potrzebne autorem książki jest Jerzy Broszkiewicz, a wierza Aleksandra Gajewska.
PS- PSu. Liczę na naj.