karolina1332
Była sobie kiedyś dziewczynka.Miała na imię Sandra zawsze kochała przyrodę i o nią dbała.Zawsze w swym ogródku kwiatki podlewała a przy tym ślicznie śpiewała.Pewnego dnia do jej chaty przyjechała piękna pani.Dziewczynka nie wiedział kto to.Dlatego spytała się jej kim jesteś?Ona odpowiedziała że tu gdzie jej sad,łąka,drzewa,las to jej ziemia.Dziewczyna była bardzo smutna przez to że jej sad,ogród,łąka,las zostanie zniszczone.I nadszedł ten dzień kiedy mieli wszytko niczyc.Lecz dziewczyna nie była pewna tego czy kobieta mówi prawde dlatego szybko pobiegła do chaty staruszka.On mieszkał tu już bardzo długo.Poszła do staruszka i zapytała:Czy przed laty mieszkał tu ktoś kto nie był z jej rodziny.Staruszek się zaśmiał i powiedział ależ przecież nikt nie mieszkał oprócz twojej rodziny.Dziewczynka ucieszyła się bardzo.Pobiegła do domu i okazało się że pani ma nie uczciwy testament.I dziewczynka mogła dalej dobac o swoją przyrode.
kamila10125
Kate, wysoka, szczupła, zielonooka szatynka, mająca siedemnaście lat. Do tej pory mieszkała z babcią, ale kobieta miała już swoje lata, a przecież rodzimy się po to by umrzeć. Któregoś dnia idąc do szkoły, zauważyła bardzo przystojnego chłopaka o białych włosach. Wydawał jej się idealny, zerknęła na niego i weszła do budynku. Na trzeciej lekcji nauczycielka powiedziała klasie iż będą gościć ucznia z wymiany. -To jest Jimmy, będzie uczył się u nas przez 4 miesiące, proszę bądźcie dla niego mili. Do klasy wszedł chłopak którego Kate zobaczyła rano. Teraz miała okazje się mu przyjrzeć. Miał niebieskie oczy, były piękne i wydawały się takie...Czyste? Tak to chyba dobre określenie. Jego włosy wyglądały jak płatki śniegu. Miał na sobie granatowe spodnie, koszulę i skórzaną kurtkę. Po prostu ideał, przynajmniej w moich oczach. Kate przerwała myślenie, Jimmy odezwał się do niej. -Cześć, jestem Jimmy. Mam prośbę, czy mógłbym usiąść z tobą? Wiesz, nie mam jeszcze podręczników z których tu korzystacie. Kate oszołomiona po chwili odpowiedziała. -Jasne, proszę bardzo. Lekcje mijały strasznie szybko, może dlatego że Kate cały czas przyglądała się mężczyźnie, pięknemu ja rozkwitające drzewo wiśni. Gdy wychodziła ze szkoły Jimmy podbiegł do niej. -C-czy nie miałabyś ochoty iść na kawę? Kate nie mogła uwierzyć, dlaczego taki przystojniak odezwał się do niej. -Przepraszam, mówisz do mnie? -No tak, ale jeśli nie chcesz to rozumiem. -Nie! To nie tak. Znaczy się chcę. -No to chodźmy. Kate i Jimmy poszli do pobliskiej kawiarni, mieli mnóstwo wspólnych tematów. Widywali się codziennie po szkole, ale nastał czas o którym Kate nie chciała nawet myśleć. Jimmy musiał wrócić do siebie. Znów spotkali się w kawiarni, Kate była pewna że widzi go ostatni raz. Nie mogła tego znieść. -Kate, muszę ci coś powiedzieć. -Co się stało? -Nie jestem uczniem z wymiany... -CO? Dlaczego wszystkich okłamałeś?! Więc kim? Mordercą? Jakimś świrem? Kate wstała i kierowała się do wyjścia. Jimmy krzyknął. -Zaczekaj, proszę. Wytłumaczę ci coś. -No dobrze, masz 5 minut. -Nie będę cię zmuszał byś mi uwierzyła, ale...O to prosiła twoja babcia. -Co ty mówisz?! Nie znam cię! Moja babcia nie żyję! Wychodzę... -Poczekaj. Ja jestem aniołem... -Haha, co? Zwariowa... Kate nie dokończyła. Jimmy złapał ją za rękę i pobiegł na tyły kawiarni. Rozejrzał się dookoła, wymruczał coś i nagle na jego plecach pojawiły się skrzydła. Jakby nie patrzeć, to wszystko wyjaśnia, ale Kate wciąż nie wierzy w to co widzi... -Twoja babcia prosiła abym się tobą zaopiekował. Miałem zostać twoim aniołkiem, chciałem być dla ciebie jak brat. Kate chciała coś powiedzieć ale nie mogła wydusić słowa... -Nie mogę być dla ciebie jak brat, ponieważ darzę cię o wiele silniejszym uczuciem...Kate, zakochałem się w tobie. Kate stała jak słup... Mogła wydusić tylko ciche -Ja...Ja też...Dlaczego nie powiedziałeś mi wszystkiego od razu? -Przepraszam...Wiesz, w zamian za to spełnię jedno twoje życzenie. -Spełnisz moje marzenie? -Tak. -Więc, życzę sobie abyś w tej chwili mnie pocałował.
I tak oto miłość anioła do kobiety miała przetrwać na zawszę.
Pisane na szybko, więc przepraszam za błędy. Mam nadzieje że o to chodziło i że ci pomogłam :)
Któregoś dnia idąc do szkoły, zauważyła bardzo przystojnego chłopaka o białych włosach.
Wydawał jej się idealny, zerknęła na niego i weszła do budynku.
Na trzeciej lekcji nauczycielka powiedziała klasie iż będą gościć ucznia z wymiany.
-To jest Jimmy, będzie uczył się u nas przez 4 miesiące, proszę bądźcie dla niego mili.
Do klasy wszedł chłopak którego Kate zobaczyła rano. Teraz miała okazje się mu przyjrzeć.
Miał niebieskie oczy, były piękne i wydawały się takie...Czyste? Tak to chyba dobre określenie. Jego włosy wyglądały jak płatki śniegu. Miał na sobie granatowe spodnie, koszulę i skórzaną kurtkę. Po prostu ideał, przynajmniej w moich oczach.
Kate przerwała myślenie, Jimmy odezwał się do niej.
-Cześć, jestem Jimmy. Mam prośbę, czy mógłbym usiąść z tobą? Wiesz, nie mam jeszcze podręczników z których tu korzystacie.
Kate oszołomiona po chwili odpowiedziała.
-Jasne, proszę bardzo.
Lekcje mijały strasznie szybko, może dlatego że Kate cały czas przyglądała się mężczyźnie, pięknemu ja rozkwitające drzewo wiśni.
Gdy wychodziła ze szkoły Jimmy podbiegł do niej.
-C-czy nie miałabyś ochoty iść na kawę?
Kate nie mogła uwierzyć, dlaczego taki przystojniak odezwał się do niej.
-Przepraszam, mówisz do mnie?
-No tak, ale jeśli nie chcesz to rozumiem.
-Nie! To nie tak. Znaczy się chcę.
-No to chodźmy.
Kate i Jimmy poszli do pobliskiej kawiarni, mieli mnóstwo wspólnych tematów.
Widywali się codziennie po szkole, ale nastał czas o którym Kate nie chciała nawet myśleć. Jimmy musiał wrócić do siebie.
Znów spotkali się w kawiarni, Kate była pewna że widzi go ostatni raz. Nie mogła tego znieść.
-Kate, muszę ci coś powiedzieć.
-Co się stało?
-Nie jestem uczniem z wymiany...
-CO? Dlaczego wszystkich okłamałeś?! Więc kim? Mordercą? Jakimś świrem?
Kate wstała i kierowała się do wyjścia. Jimmy krzyknął.
-Zaczekaj, proszę. Wytłumaczę ci coś.
-No dobrze, masz 5 minut.
-Nie będę cię zmuszał byś mi uwierzyła, ale...O to prosiła twoja babcia.
-Co ty mówisz?! Nie znam cię! Moja babcia nie żyję! Wychodzę...
-Poczekaj. Ja jestem aniołem...
-Haha, co? Zwariowa...
Kate nie dokończyła. Jimmy złapał ją za rękę i pobiegł na tyły kawiarni.
Rozejrzał się dookoła, wymruczał coś i nagle na jego plecach pojawiły się skrzydła.
Jakby nie patrzeć, to wszystko wyjaśnia, ale Kate wciąż nie wierzy w to co widzi...
-Twoja babcia prosiła abym się tobą zaopiekował. Miałem zostać twoim aniołkiem, chciałem być dla ciebie jak brat.
Kate chciała coś powiedzieć ale nie mogła wydusić słowa...
-Nie mogę być dla ciebie jak brat, ponieważ darzę cię o wiele silniejszym uczuciem...Kate, zakochałem się w tobie.
Kate stała jak słup... Mogła wydusić tylko ciche
-Ja...Ja też...Dlaczego nie powiedziałeś mi wszystkiego od razu?
-Przepraszam...Wiesz, w zamian za to spełnię jedno twoje życzenie.
-Spełnisz moje marzenie?
-Tak.
-Więc, życzę sobie abyś w tej chwili mnie pocałował.
I tak oto miłość anioła do kobiety miała przetrwać na zawszę.
Pisane na szybko, więc przepraszam za błędy.
Mam nadzieje że o to chodziło i że ci pomogłam :)