POMÓŻCIE!!! :) Mam napisać: Opowiadanie z elementami opisu na temat "Moja wakacyjna przygoda" Ma to być jedno zdarzenie, które mamy opisać, minimum 150 słów ;/ Błagam o odpowiedzi :) Możecie opisać swoją wakacyjną przygodę :) Bo ja nie mam pomysłów :P Z góry Dziękuje :*
Bugan
Siemka! "Moja wakacyjna przygoda" Pewnego dnia, a była to środa obudził mnie krzyk mamy - Paweł! Wstawaj jedziemy- zastanawiałem się dokąd jedziemy. Wstałem, ubrałem się i szybko spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i zszedłem na dół. Rodzice stali przy samochodzie. Spakowali mój bagaż i wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy- tylko nie wiem dokąd... Podczas podróży pytałem rodziców dokąd jedziemy, ale za każdym razem odpowiadali tak samo- przekonasz się w swoim czasie. Byłem strasznie zdenerwowany, ponieważ był to pierwszy dzień wakacji oraz miałem dużego kaca po wczorajszej nocy. Jechaliśmy mozolnie przez 12 godzin, aż dojechaliśmy na miejsce. okazało się że jesteśmy w Chorwacji. Strasznie się ucieszyłem. Mieliśmy zamieszkać w dużym apartamencie. Nasze mieszkanie miało cztery pokoje ( a było nas tylko 3). Ja miałem osobny pokój, tak samo jak rodzice. Posiadaliśmy kuchnię oraz salon- wszystkie pokoje były bogato wyposażone. Po rozpakowaniu się zjedliśmy kolację i od razu poszliśmy na spacer. Była godzina dwudziesta ale mimo to było jasno. Przeszliśmy się wzdłuż plaży i podziwialiśmy morze oraz skały. Jak ujżałem tylko te skały wiedziałem, że będę miał świetną zabawę- będę z nich skakał do wody! Szliśmy sobie plażą z godzinkę albo dłużej. Wróciliśmy do apartamentu i poszliśmy spać. Następnego dnia wstaliśmy o godzinie ósmej i zaraz po śniadaniu poszedłem nad morze, a rodzice poszli przejść się do miasta. Doszedłem na plażę w pięć minut. Wszedłem na skały i zacząłem skakać do wody robiąc liczne salta oraz śruby. Podczas tych akrobacji poznałem wielu znajomy, którzy przyjechali też z Polski i razem zaczęliśmy skakać do wody. Skakaliśmy do wieczora, mimo to nie byliśmy zmęczeni. Wróciłem do apartamentu i zjadłem kolacje i poszedłem spać. I tak mijał mi każdy dzień, a trwało to przez dwa tygodnie. Ostatniego dnia podczas gdy skakałem do wody złamałem nogę. Strasznie bolało. Krew w wodzie była wszędzie, bałem się że przypłynie rekin. I tak się stało, po chwili dookoła mnie krążyło stado rekinów. Strasznie się bałem, krzyczałem ale nikt mi nie pomógł. O własnych siłach musiałem dopłynąć nad brzeg. Byłem przerażony! Rekiny podpłynęły do mnie i odgryzły mi nogę która była złamana. Rekiny odpłynęły z moja nogą- chociaż z tego się cieszyłem że nic mi już nie grozi. Dopłynąłem na brzeg i leżałem, nie miałem siły nic zrobić- nawet krzyczeć. Ostatnie co pamiętam to ciemność przed oczami- straciłem przytomność z powodu dużej utraty krwi. Dzisiaj jestem w Polsce i jestem studentem na politechnice Łódzkiej. Nie mam nogi, ale mam protezę i dzięki niej mogę chodzić. Z tego co pamiętam uratował mnie pewien mężczyzna który zadzwonił po karetkę i przewieźli mnie helikopterem do szpitala ( w Chorwacji). Tam operowali mi nogę- zszyli ranę szarpaną.Dziś cieszę się, że żyję i mogę spełniać swoje marzenie- chcę zostać inżynierem. To była moja wakacyjna przygoda- ta kto mogę nazwać.
"Moja wakacyjna przygoda"
Pewnego dnia, a była to środa obudził mnie krzyk mamy - Paweł! Wstawaj jedziemy- zastanawiałem się dokąd jedziemy. Wstałem, ubrałem się i szybko spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i zszedłem na dół. Rodzice stali przy samochodzie. Spakowali mój bagaż i wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy- tylko nie wiem dokąd...
Podczas podróży pytałem rodziców dokąd jedziemy, ale za każdym razem odpowiadali tak samo- przekonasz się w swoim czasie. Byłem strasznie zdenerwowany, ponieważ był to pierwszy dzień wakacji oraz miałem dużego kaca po wczorajszej nocy.
Jechaliśmy mozolnie przez 12 godzin, aż dojechaliśmy na miejsce. okazało się że jesteśmy w Chorwacji. Strasznie się ucieszyłem. Mieliśmy zamieszkać w dużym apartamencie. Nasze mieszkanie miało cztery pokoje ( a było nas tylko 3). Ja miałem osobny pokój, tak samo jak rodzice. Posiadaliśmy kuchnię oraz salon- wszystkie pokoje były bogato wyposażone.
Po rozpakowaniu się zjedliśmy kolację i od razu poszliśmy na spacer. Była godzina dwudziesta ale mimo to było jasno. Przeszliśmy się wzdłuż plaży i podziwialiśmy morze oraz skały. Jak ujżałem tylko te skały wiedziałem, że będę miał świetną zabawę- będę z nich skakał do wody! Szliśmy sobie plażą z godzinkę albo dłużej. Wróciliśmy do apartamentu i poszliśmy spać.
Następnego dnia wstaliśmy o godzinie ósmej i zaraz po śniadaniu poszedłem nad morze, a rodzice poszli przejść się do miasta. Doszedłem na plażę w pięć minut. Wszedłem na skały i zacząłem skakać do wody robiąc liczne salta oraz śruby. Podczas tych akrobacji poznałem wielu znajomy, którzy przyjechali też z Polski i razem zaczęliśmy skakać do wody. Skakaliśmy do wieczora, mimo to nie byliśmy zmęczeni. Wróciłem do apartamentu i zjadłem kolacje i poszedłem spać. I tak mijał mi każdy dzień, a trwało to przez dwa tygodnie.
Ostatniego dnia podczas gdy skakałem do wody złamałem nogę. Strasznie bolało. Krew w wodzie była wszędzie, bałem się że przypłynie rekin. I tak się stało, po chwili dookoła mnie krążyło stado rekinów. Strasznie się bałem, krzyczałem ale nikt mi nie pomógł. O własnych siłach musiałem dopłynąć nad brzeg. Byłem przerażony! Rekiny podpłynęły do mnie i odgryzły mi nogę która była złamana. Rekiny odpłynęły z moja nogą- chociaż z tego się cieszyłem że nic mi już nie grozi. Dopłynąłem na brzeg i leżałem, nie miałem siły nic zrobić- nawet krzyczeć. Ostatnie co pamiętam to ciemność przed oczami- straciłem przytomność z powodu dużej utraty krwi.
Dzisiaj jestem w Polsce i jestem studentem na politechnice Łódzkiej. Nie mam nogi, ale mam protezę i dzięki niej mogę chodzić. Z tego co pamiętam uratował mnie pewien mężczyzna który zadzwonił po karetkę i przewieźli mnie helikopterem do szpitala ( w Chorwacji). Tam operowali mi nogę- zszyli ranę szarpaną.Dziś cieszę się, że żyję i mogę spełniać swoje marzenie- chcę zostać inżynierem. To była moja wakacyjna przygoda- ta kto mogę nazwać.
Pozderko!
Może być?