Joachim Peters to przedstawiciel narodu niemieckiego. Był zbiegłym więźniem obozu koncentracyjnego, rannym, potrzebującym pomocy. Liczył około 50-60 lat. Należał do grupy zdolnych naukowców w dziedzinie biologii i bliskich współpracowników profesora Sonnenbrucha.
Uważam, że to postać o jasno określonej postawie moralnej. Świadczy o tym fakt, że w sytuacji kiedy okazało się, że badania naukowe, w których uczestniczył z profesorem służą zbrodniom ludobójstwa, natychmiast wycofał się z pracy naukowej. Wolał trafić do obozu koncentracyjnego niż zasilać szeregi morderców. Myślę, że warto podkreślić, iż Peters należał do tych osób, które potrafiły śmiało wyrażać własne poglądy bez względu na konsekwencje.
Rozmowa z Sonnenbruchem wymagała od niego nie lada odwagi i szczerości, tym bardziej, że kiedyś byli przyjaciółmi. Sądzę, że wojna nie zmieniła jego podejścia do ludzi, którzy kiedyś byli dla niego ważni. Przychodząc do domu profesora liczył na zrozumienie, oczekiwał szybkiej pomocy. Niestety, boleśnie się rozczarował.
Moim zdaniem bohater to niewątpliwie człowiek wytrwały w dążeniu do celu. Z ogromną determinacją przekonywał naukowca o konieczności zaprzestania badań służących zbrodniczym celom.
Przyglądając się postawie Joachima Petersa w obliczu piekła wojny stwierdzam, że to osoba godna podziwu.
Joachim Peters to przedstawiciel narodu niemieckiego. Był zbiegłym więźniem obozu koncentracyjnego, rannym, potrzebującym pomocy. Liczył około 50-60 lat. Należał do grupy zdolnych naukowców w dziedzinie biologii i bliskich współpracowników profesora Sonnenbrucha.
Uważam, że to postać o jasno określonej postawie moralnej. Świadczy o tym fakt, że w sytuacji kiedy okazało się, że badania naukowe, w których uczestniczył z profesorem służą zbrodniom ludobójstwa, natychmiast wycofał się z pracy naukowej. Wolał trafić do obozu koncentracyjnego niż zasilać szeregi morderców. Myślę, że warto podkreślić, iż Peters należał do tych osób, które potrafiły śmiało wyrażać własne poglądy bez względu na konsekwencje.
Rozmowa z Sonnenbruchem wymagała od niego nie lada odwagi i szczerości, tym bardziej, że kiedyś byli przyjaciółmi. Sądzę, że wojna nie zmieniła jego podejścia do ludzi, którzy kiedyś byli dla niego ważni. Przychodząc do domu profesora liczył na zrozumienie, oczekiwał szybkiej pomocy. Niestety, boleśnie się rozczarował.
Moim zdaniem bohater to niewątpliwie człowiek wytrwały w dążeniu do celu. Z ogromną determinacją przekonywał naukowca o konieczności zaprzestania badań służących zbrodniczym celom.
Przyglądając się postawie Joachima Petersa w obliczu piekła wojny stwierdzam, że to osoba godna podziwu.