Hej potrzebuje na jutro..;/ Analizy wiersza pana cogito jak cos to jest pod spodem
Przesłanie Pana Cogito
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeź się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
fudmaciek
Zbigniew Herbert stworzył cykl utworów „Pan Cogito”. Jednym z nich jest „Pan Cogito o cnocie”, w których to wyżej wymieniony Pan ubolewa nad brakiem cnoty w dzisiejszych czasach, a także nad tym, że jest nielubiana. Na początek należałoby zadać pytanie, kim jest tytułowa postać Cogito. Jak pisał Herbert, poeta powinien zatrzeć ślady powiązań między wierszem a jego autorem (…) powinien ukryć się w swoim dziele, tak jak w przyrodzie kryje się jej stwórca . Z tych słów należy wywnioskować, że Panem Cogito jest sam autor, a jego rozważania, refleksje i treści będące w utworach są „ukrytym” odzwierciedleniem twórcy. Jak już wcześniej pisałem autor podkreśla brak cnoty. Nie mają jej już generałowie ani despotyczni władcy, których to za dawnych czasów była chlubą. Daje nam do zrozumienia, że zostaje ona w tyle, zaciera się, ponieważ nie jest na czasie:
„przez wieki idzie za nimi ta płaczliwa stara panna w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia (…) prawie ją można pochować w srebrnej szkatułce niewinnych pamiątek jest coraz mniejsza
Porównuje ją do starej panny w okropnym kapeluszu, na którą nikt by nie zwrócił uwagi, do Armii Zbawienia, ponieważ człowiek cnotliwy to taki, który walczył o dobro swoje i swojego narodu, był to dla niego cel pierwszy, do którego dążył nawet za cenę życia. Do niewinnej pamiątki, jako że jest wspomnieniem z dawnych lat, które pozostawiło po sobie jakiś znaczący ślad. Ciekawym porównaniem jest dionizyjskie życie rumiane jak rzeźnia o poranku, w którym cnota już nie istnieje. Moda to, co jest na topie, przypodobanie się innym zastąpiły tą archaiczną wartość. Następnie Herbert „gdyba” nad tym, że gdyby cnotę odmłodzić (odświeżyć, nadać jej nowych znaczeń i pod wartości) mogłaby znów zaistnieć w sercach generałów, bohaterów i władców Gdyby
„szła duchem czasu kołysała się w biodrach w takt modnej muzyki może wówczas pokochali by ją prawdziwi mężczyźni”
może by została z powrotem przyjęta. Wspomina nawet o Liz Taylor, do której mogłaby się upodobnić. Jednak cnota taka nie jest nie będzie. Jest czymś, co trzeba w sobie mieć i żyć z nią. Aktualnie dla prawdziwych mężczyzn cuchnie naftaliną, jest nieznośna w swoim uporze, kojarzy się ze świętymi, o których trudno w dzisiejszych czasach. Wiersz nie jest schematyczny i rytmiczny. Nie znajdziemy w nim rymów ani znaków interpunkcyjnych. Taka budowa jednoznacznie wskazuje na to, że nie miało być to wiersz podniosły. Autor wylewa na papier swoje refleksje na temat cnoty. Za to znajdziemy wiele porównań odnoszących się do niej (stara panna, włos, brzęczenie, naftalina, żywot świętych, sen anarchisty), dzięki którym autor pokazuje realia, przychodzące ludziom na myśl, gdy pomyślą o cnocie, i które nie są wcale wyolbrzymieniem, tylko dla nich szarą prawdą, której nie warto brać pod uwagę (widzą cnotę jako płaczliwą starą pannę w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia). W wierszu jest dużo przerzutni. Zbudowany jest z 2 części, każda z nierównych sobie zwrotek. Użyte są następujące środki stylistyczne: epitety: (srebrnej szkatułce, modnej muzyki), metafory (Armia Zbawienia).
Reasumując Herbert, można to wręcz tak ująć, rozpacza nad zatarciem takiej wartości, jaką jest cnota- oblubienica ludzi prawych, kierujących się rozsądkiem, sercem i honorem. Obecnie ludzie unikają cnoty, nie widzą w niej żadnej wartości. Wnioskować należy, że dzisiejszy człowiek boi się cnoty. Kojarzy się ona z pewnymi obowiązkami, do których się nie nadają, boi się ich. Wolą życie wolne od walki, kierowania się tym, co podpowiada serce. Są to dla nich sytuacje ciężkie do przejścia, które wolą obejść dookoła. Najchętniej wybraliby istną sielankę, wolną od wszelkich zmartwień. O tym właśnie pisze Herbert pod ukrytą postacią Pana Cogito.
Jak pisał Herbert, poeta powinien zatrzeć ślady powiązań między wierszem a jego autorem (…) powinien ukryć się w swoim dziele, tak jak w przyrodzie kryje się jej stwórca . Z tych słów należy wywnioskować, że Panem Cogito jest sam autor, a jego rozważania, refleksje i treści będące w utworach są „ukrytym” odzwierciedleniem twórcy.
Jak już wcześniej pisałem autor podkreśla brak cnoty. Nie mają jej już generałowie ani despotyczni władcy, których to za dawnych czasów była chlubą. Daje nam do zrozumienia, że zostaje ona w tyle, zaciera się, ponieważ nie jest na czasie:
„przez wieki idzie za nimi
ta płaczliwa stara panna
w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia (…)
prawie ją można pochować
w srebrnej szkatułce
niewinnych pamiątek
jest coraz mniejsza
Porównuje ją do starej panny w okropnym kapeluszu, na którą nikt by nie zwrócił uwagi, do Armii Zbawienia, ponieważ człowiek cnotliwy to taki, który walczył o dobro swoje i swojego narodu, był to dla niego cel pierwszy, do którego dążył nawet za cenę życia. Do niewinnej pamiątki, jako że jest wspomnieniem z dawnych lat, które pozostawiło po sobie jakiś znaczący ślad. Ciekawym porównaniem jest dionizyjskie życie rumiane jak rzeźnia o poranku, w którym cnota już nie istnieje. Moda to, co jest na topie, przypodobanie się innym zastąpiły tą archaiczną wartość.
Następnie Herbert „gdyba” nad tym, że gdyby cnotę odmłodzić (odświeżyć, nadać jej nowych znaczeń i pod wartości) mogłaby znów zaistnieć w sercach generałów, bohaterów i władców Gdyby
„szła duchem czasu
kołysała się w biodrach
w takt modnej muzyki
może wówczas pokochali by ją
prawdziwi mężczyźni”
może by została z powrotem przyjęta. Wspomina nawet o Liz Taylor, do której mogłaby się upodobnić. Jednak cnota taka nie jest nie będzie. Jest czymś, co trzeba w sobie mieć i żyć z nią. Aktualnie dla prawdziwych mężczyzn cuchnie naftaliną, jest nieznośna w swoim uporze, kojarzy się ze świętymi, o których trudno w dzisiejszych czasach.
Wiersz nie jest schematyczny i rytmiczny. Nie znajdziemy w nim rymów ani znaków interpunkcyjnych. Taka budowa jednoznacznie wskazuje na to, że nie miało być to wiersz podniosły. Autor wylewa na papier swoje refleksje na temat cnoty.
Za to znajdziemy wiele porównań odnoszących się do niej (stara panna, włos, brzęczenie, naftalina, żywot świętych, sen anarchisty), dzięki którym autor pokazuje realia, przychodzące ludziom na myśl, gdy pomyślą o cnocie, i które nie są wcale wyolbrzymieniem, tylko dla nich szarą prawdą, której nie warto brać pod uwagę (widzą cnotę jako płaczliwą starą pannę w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia). W wierszu jest dużo przerzutni. Zbudowany jest z 2 części, każda z nierównych sobie zwrotek. Użyte są następujące środki stylistyczne: epitety: (srebrnej szkatułce, modnej muzyki), metafory (Armia Zbawienia).
Reasumując Herbert, można to wręcz tak ująć, rozpacza nad zatarciem takiej wartości, jaką jest cnota- oblubienica ludzi prawych, kierujących się rozsądkiem, sercem i honorem. Obecnie ludzie unikają cnoty, nie widzą w niej żadnej wartości. Wnioskować należy, że dzisiejszy człowiek boi się cnoty. Kojarzy się ona z pewnymi obowiązkami, do których się nie nadają, boi się ich. Wolą życie wolne od walki, kierowania się tym, co podpowiada serce. Są to dla nich sytuacje ciężkie do przejścia, które wolą obejść dookoła. Najchętniej wybraliby istną sielankę, wolną od wszelkich zmartwień. O tym właśnie pisze Herbert pod ukrytą postacią Pana Cogito.