"Ależ niesamowita historia". Napisz opowiadanie o jakimś ciekawym miejscu w, którym uczestniczyłeś lub któregoś byłeś świadkiem. Aby ubarwić tekst swojego opowiadanie, możesz użyć: * zdań wykrzyknikowych, np. To był nasz samochód! * słownictwa oceniającego, np. świetny, wspaniały, cudowny, okropny, koszmarny * porównań, np. zrobił się czerwony jak burak * sformułowań nazywających uczucia i wrażenia, np. oblał mnie zimny pot ; poczułem, że włosy stanęły mi dęba
Eulalia
Każdego dnia zdarza się coś niesamowitego. Jedna z takich przygód przydarzyła się mi kilka dni temu. Była upalna sobota. Wybrałam się z moją koleżanką nad rzekę. Chciałyśmy trochę popływać. Nagle moja zwariowana koleżanka ubzdurała sobie, że musimy przeżyć jakąś niesamowitą przygodę. Zaczęła się rozglądać. W końcu znalazła starą łódkę. Nie byłam za bardzo pewna czy ta łódka jest bezpieczna. Nie chciałam żeby nam się coś stało. Po długich i męczących namowach koleżanki wsiadłam do łódki. Woda była bardzo spokojna. Już chciałam wysiąść gdy moja przyjaciółka odepchnęła nas od brzegu. Płynęłyśmy! To było niesamowite! Z jednej strony bardzo się bałam ale z drugiej cieszyłam się na tę podróż. Gdy znalazłyśmy się na środku rzeki moja koleżanka wpadła na diabelski pomysł i wyrzuciła nasze wiosła. Zaczęłam krzyczeć na nią. Ona była bardzo z siebie zadowolona. Zrezygnowana usiadłam w naszej łódce. Woda była zbyt spokojna i nie miał kto nas odholować. Wokoło nie było nikogo, a rzeka była szeroka i głęboka. Postanowiłam, że poczekam na pomoc. W końcu obie nie umiałyśmy pływać. Niebo przysłoniły ciemne chmury. Zaczęło padać. Najpierw tylko mżyło ale potem rozpętała się straszliwa burza. Byłam przerażona! Spojrzałam na moją koleżankę. Nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa. łódka zaczęła bardzo kołować i nabierać wody. Spanikowałam. Zaczęłam piszczeć. Moja przyjaciółka patrzała na mnie zdziwiona. Ona jedyna nie straciła rozumu wśród szalejącej burzy. Zaczęła wylewać wodę z łódki. Po chwili przyłączyłam się do niej. W końcu robiłyśmy coś razem. Woda popchnęła nas w stronę brzegu. Gdy w końcu stanęłam na ziemi znowu poczułam się szczęśliwa. Potem jednak wrócił gniew na moją towarzyszkę. Ze złości poczerwieniałam. Ona uśmiechnęła się nieśmiało. W końcu jej wybaczyłam. Przecież gdyby nie jej zimna krew to nie wiadomo co by z nami było. Moja koleżanka miała rację. Naprawdę przeżyłyśmy niesamowitą przygodę, chociaż nie chciałabym jej powtórzyć jeszcze raz.
Była upalna sobota. Wybrałam się z moją koleżanką nad rzekę. Chciałyśmy trochę popływać. Nagle moja zwariowana koleżanka ubzdurała sobie, że musimy przeżyć jakąś niesamowitą przygodę. Zaczęła się rozglądać. W końcu znalazła starą łódkę. Nie byłam za bardzo pewna czy ta łódka jest bezpieczna. Nie chciałam żeby nam się coś stało. Po długich i męczących namowach koleżanki wsiadłam do łódki. Woda była bardzo spokojna. Już chciałam wysiąść gdy moja przyjaciółka odepchnęła nas od brzegu. Płynęłyśmy! To było niesamowite! Z jednej strony bardzo się bałam ale z drugiej cieszyłam się na tę podróż. Gdy znalazłyśmy się na środku rzeki moja koleżanka wpadła na diabelski pomysł i wyrzuciła nasze wiosła. Zaczęłam krzyczeć na nią. Ona była bardzo z siebie zadowolona. Zrezygnowana usiadłam w naszej łódce. Woda była zbyt spokojna i nie miał kto nas odholować. Wokoło nie było nikogo, a rzeka była szeroka i głęboka. Postanowiłam, że poczekam na pomoc. W końcu obie nie umiałyśmy pływać. Niebo przysłoniły ciemne chmury. Zaczęło padać. Najpierw tylko mżyło ale potem rozpętała się straszliwa burza. Byłam przerażona! Spojrzałam na moją koleżankę. Nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa. łódka zaczęła bardzo kołować i nabierać wody. Spanikowałam. Zaczęłam piszczeć. Moja przyjaciółka patrzała na mnie zdziwiona. Ona jedyna nie straciła rozumu wśród szalejącej burzy. Zaczęła wylewać wodę z łódki. Po chwili przyłączyłam się do niej. W końcu robiłyśmy coś razem. Woda popchnęła nas w stronę brzegu. Gdy w końcu stanęłam na ziemi znowu poczułam się szczęśliwa. Potem jednak wrócił gniew na moją towarzyszkę. Ze złości poczerwieniałam. Ona uśmiechnęła się nieśmiało. W końcu jej wybaczyłam. Przecież gdyby nie jej zimna krew to nie wiadomo co by z nami było.
Moja koleżanka miała rację. Naprawdę przeżyłyśmy niesamowitą przygodę, chociaż nie chciałabym jej powtórzyć jeszcze raz.