4. Zad. domowe: Napisz opowiadanie, w którym między bohaterami doszło do jakiegoś nieporozumienia. Wyślij pracę w pliku Word. Opowiadanie powinno zawierać minimum 200 słów (obcokrajowcy 150).
JAK NAPISAĆ OPOWIADANIE? - zastanów się o czym chcesz opowiedzieć, - określ czas i miejsce akcji, - pamiętaj o tytule, - ustal przebieg wydarzeń, określ sylwetki bohaterów, ich cechy i zachowanie, - wprowadź opisy, np. miejsca, postaci, przeżyć wewnętrznych, - pamiętaj o trójdzielnej kompozycji: wstęp, rozwinięcie, zakończenie, - stosuj akapity (minimum trzy). DAJE NAJ NA DZISIAJ!
- Tak! Przestaniesz wreszcie?! – zapytała kobieta, patrząc wściekle na męża. Ręce ułożone wzdłuż ciała i lekko pochylona poza zdradzały najwyższy poziom jej zdenerwowania.
- Nie, nie przestanę! Nie będę za każdym razem opuszczał tej pieprzonej deski! – Mężczyzna, stojąc z opuszczonymi spodniami w progu ubikacji, wyglądał raczej komicznie, chociaż na pewno się tak nie czuł.
- Czemu niby nie będziesz?
- Bo to nonsens! Cholerny nonsens, co to za problem lekko ją pchnąć, żeby opadła na miejsce?!
- No właśnie?! Co to za problem, żebyś nie mógł tego zrobić?!
Atmosfera była gorąca. Temperatura w całym pomieszczeniu wzrosła przynajmniej o kilka stopni, gdy emitowane z nich fale wściekłości uderzały w siebie nawzajem. Wprawny obserwator mógłby nawet zauważyć parę unoszącą się nad ich głowami (z głowy mężczyzny mniej, chłodził się, mając ściągnięte spodnie).
- Jesteś nieznośna – rzucił tylko mężczyzna, wciągnął spodnie i, po wyminięciu stojącej w korytarzu żony, poszedł do pokoju.
- No tak, najprościej jest uciec! – krzyknęła za nim.
- Piszę pracę magisterską, kochanie. Musimy mieć z czego żyć, a prościej o zawód, gdy…
- Tak, tak! Teraz zasłaniaj się pracą magisterską! A opuszczać klapy w kiblu to już nie ma kto, tak?!
- Kochanie…
- Magister zasrany, a nie potrafi po sobie kibla zostawić w odpowiednim stanie!
- A ty nie umiesz nie przesolić ziemniaków! – W momencie, kiedy wypowiadał te słowa, wiedział, że przesadził. Był tego świadomy, a jednak… nie mógł się powstrzymać.
- Ty cholerna, wredna świnio! Za słone ziemniaczki ma ,,P a n M a g i s t e r”?! To niech sobie sam soli!
- A bardzo chętnie będę sobie solił! Na pewno będą lepsze niż twoje!
- Pranie też sam sobie rób!
- A ty utrzymaj się tylko z własnej pensji!
- Magisterek zasrany!
- Kwoka domowa!
- Nienawidzę cię!
- A ja cię kocham! – Te słowa niespodziewane i wyjątkowo mocne sprawiły, że na jakiś czas w mieszkaniu zapanowała głucha cisza. Nie mąciło jej nic – nawet szum komputera czy plusk wody, kipiącej z garnka z przesolonymi ziemniakami.
- Ja ciebie też, przepraszam…
- Ja też przepraszam. Robisz najlepsze ziemniaki na świecie… tylko trochę za słone… - Znów nie mógł się powstrzymać. Tym razem jednak temu zarzutowi odpowiedział serdeczny śmiech małżonki.
- A ty pisz tę swoją zasraną magistereczkę. Jak skończysz, to będę musiała zabrać się za swoją.
- Zaraz napiszę. Teraz chodź tutaj – powiedział mężczyzna, przyciągając ją do siebie.
- Woda kipi…
- Zamknij się – rzucił jeszcze tylko i ją pocałował.
Odpowiedź:
Nie przepisuj dosłownie!
Wyjaśnienie:
Kłótnia
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Tak! Przestaniesz wreszcie?! – zapytała kobieta, patrząc wściekle na męża. Ręce ułożone wzdłuż ciała i lekko pochylona poza zdradzały najwyższy poziom jej zdenerwowania.
- Nie, nie przestanę! Nie będę za każdym razem opuszczał tej pieprzonej deski! – Mężczyzna, stojąc z opuszczonymi spodniami w progu ubikacji, wyglądał raczej komicznie, chociaż na pewno się tak nie czuł.
- Czemu niby nie będziesz?
- Bo to nonsens! Cholerny nonsens, co to za problem lekko ją pchnąć, żeby opadła na miejsce?!
- No właśnie?! Co to za problem, żebyś nie mógł tego zrobić?!
Atmosfera była gorąca. Temperatura w całym pomieszczeniu wzrosła przynajmniej o kilka stopni, gdy emitowane z nich fale wściekłości uderzały w siebie nawzajem. Wprawny obserwator mógłby nawet zauważyć parę unoszącą się nad ich głowami (z głowy mężczyzny mniej, chłodził się, mając ściągnięte spodnie).
- Jesteś nieznośna – rzucił tylko mężczyzna, wciągnął spodnie i, po wyminięciu stojącej w korytarzu żony, poszedł do pokoju.
- No tak, najprościej jest uciec! – krzyknęła za nim.
- Piszę pracę magisterską, kochanie. Musimy mieć z czego żyć, a prościej o zawód, gdy…
- Tak, tak! Teraz zasłaniaj się pracą magisterską! A opuszczać klapy w kiblu to już nie ma kto, tak?!
- Kochanie…
- Magister zasrany, a nie potrafi po sobie kibla zostawić w odpowiednim stanie!
- A ty nie umiesz nie przesolić ziemniaków! – W momencie, kiedy wypowiadał te słowa, wiedział, że przesadził. Był tego świadomy, a jednak… nie mógł się powstrzymać.
- Ty cholerna, wredna świnio! Za słone ziemniaczki ma ,,P a n M a g i s t e r”?! To niech sobie sam soli!
- A bardzo chętnie będę sobie solił! Na pewno będą lepsze niż twoje!
- Pranie też sam sobie rób!
- A ty utrzymaj się tylko z własnej pensji!
- Magisterek zasrany!
- Kwoka domowa!
- Nienawidzę cię!
- A ja cię kocham! – Te słowa niespodziewane i wyjątkowo mocne sprawiły, że na jakiś czas w mieszkaniu zapanowała głucha cisza. Nie mąciło jej nic – nawet szum komputera czy plusk wody, kipiącej z garnka z przesolonymi ziemniakami.
- Ja ciebie też, przepraszam…
- Ja też przepraszam. Robisz najlepsze ziemniaki na świecie… tylko trochę za słone… - Znów nie mógł się powstrzymać. Tym razem jednak temu zarzutowi odpowiedział serdeczny śmiech małżonki.
- A ty pisz tę swoją zasraną magistereczkę. Jak skończysz, to będę musiała zabrać się za swoją.
- Zaraz napiszę. Teraz chodź tutaj – powiedział mężczyzna, przyciągając ją do siebie.
- Woda kipi…
- Zamknij się – rzucił jeszcze tylko i ją pocałował.