PROSZĘ WAS POMÓSZCIE MI!!!
Wczuj się w rolę Odyseusza i w formie opisu przeżyc wewnętrznych opisz etap swojej tułaczki : ,, rejs tratwą - walka z morskimi żywiołami,,.
To jest w Odyseji. Napiszcie tak na 3/4 ocene.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Tak awno już nie widziałam domu. Tęsknie za domotykim żony. Moja Peneolopo, jestem tam.. daleko od moich ramion. Daleko od mojego ciała, a tak bliksa memu sercu. Moja Itako, moja Ojczyzno. Tękskie tak tęksnie, o bogowie.. przybliżie mi moją Itakę, moją Penelope, moją ziemie.
Żadne widoki czy piękn niezanajome kobiety, nie dorównają, tego co zostawiłem tam.
Dzisiaj, jak kolejny dzień, płyniemy już długo, woda, woda i woda. O posejdonie, o zeusie.. moim bogowie. Już mineły miesiące i lata odkąd moja noga opuściła dom.
Nocą sztormy stają się coraz mocniejsze, szarpią naszym statkiem, jak był by za papieru. Na możu nic nie jest wielkie- człowiek jest niczym w obliczu tak wielkiego żywiołu.
Sztorm, się wzmagał, rozkazałem pomim współbratyncom aby, zwineli żagiel, lecz według prognozy sztorm miał ustać- nietety rozpętała się prawdziwa burza. Wiatr smagał nas, a ja gdy walczyłem, z żywiołem myślami byłem w Itece. Burza rosła w siłe, wiatr był coraz mocniejszy, niekórzy byli już za burtą, inni pochowali się, jeszcze inni trzeymali kurczowo czego tylko się dało. Nagle potężny huk, i nasz statek, nasza jedyna opoka, suchy ląd- ogromny wiatr, i naszego statku już nie było. Ja złapałem się kawałka drewna, tyko to miałem pod ręką. Trzymałem się tak mocno, jak tylko mogłem, słona woda uderzała o mnie, ręce miałem już pokrwawione. Wołałem jeszcze innych, bałem się o nich, bo przecież wierzyl we mne. Płyneliśmy, widziałem już wschód słońca. Morze uspokoiło się, nasze serca już tez, Może zrobiło się delikatne