2.Jak była zorganizowana armia
rzymska? Czym różniła się
od armii greckich, a czym od
wojsk kartagińskich?
3.Dlaczego Rzymianie przegrali
bitwę pod Kannami?
podręcznik z historii HISTORIA I SPOŁECZEŃSTWO str. 157 klasa 5
proszę o pomoc...
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Swój sukces Rzymianie zawdzięczają doskonale zorganizowanej armii, podzielonej na legiony. Zrezygnowali oni bowiem z uzbrojenia właściwego hoplitom oraz szyku falangi.
Jeden legion liczył około 4500 żołnierzy. W sład tego wchodziło 3000 piechoty ciężkozbrojnej, 1200 lekkozbrojnej i 300 konnych jeźdźców. Legionistami dowodzili trybuni wojskowi (tribuni militum) oraz niżsi rangą oficerowie (centurionowie). Żołnierze walczyli w manipułach, z których każdy liczył około 120 osób. Rzymianie ustawiali je w trzech rzędach. W pierwszym walczyli hastati, czyli najsłabsi, najmłodsi i jednocześnie najmniej doświadczeni żołnierze, uzbrojeni w krótkie miecze oraz ciężkie oszczepy zwane pilum. W drugi walczyli starsi wojacy, czyli principes, uzbrojeni w miecze gladius i dwa pila. Atakowali gdy pierwszy szereg zawiódł. W trzecim walczyli weterani, zwani triari. Uzbrojeni byli w krótkie włócznie, którymi po mistrzowsku się posługiwali. Wkraczali do walki bardzo rzadko i dlatego w sytuacjach krytycznych powiadano, że "sprawa doszła do trzeciego szeregu".
Wszystkich legionistów przed atakiem chroniły owalne lub prostokątne tarcze, hełmy oraz pancerze. Wyszkolenie Rzymian obejmowało umiejętności inżynieryjne, posługiwanie się bronią oraz machinami wojennymi. Dzięki temu żołnierze rzymscy górowali nad przeciwnikami. Przewyższali ich także w kwestii dyscypliny. Za niesubordynację karano śmiercią lub karami cielesnymi.
3.
Bitwa pod Kannami to przykład jak można przegrać bitwę, która wydawała się pewnym zwycięstwem. Za Rzymianami przemawiała prawie dwukrotna przewaga liczebna i wyższość legionów nad piechotą Hannibala. Warto więc zastanowić się dlaczego mimo wszystko ponieśli klęskę i to tak druzgocącą.
Odpowiedź jest prosta: przegrana i śmierć 60 000 ludzi to przede wszystkim wina jednego człowieka – Gajusza Terencjusza Warrona. Błędy, jakie popełnił zostały błyskawicznie dostrzeżone i bezlitośnie wykorzystane przez Hannibala. Już samo przyjęcie bitwy na równinie, gdzie silna kawaleria wroga mogła swobodnie operować było kiepskim pomysłem. Paulus nie stawał do walki, bo prawdopodobnie planował przemieszczenie armii w inne miejsce, gdzie warunki będą niekorzystne dla jazdy. Warronowi ogromna liczba wojsk dawała taką pewność siebie, że nie zważał na wybór pola bitwy. O ile jednak to nie był jeszcze jakiś wielki błąd, to kolejna decyzja konsula była jedną z głównych przyczyn katastrofy. Gorszego szyku dla legionów niż ten spod Kannów chyba nie można było wymyślić. Warron nie zastosował typowej formacji quincunx. Zmniejszając odstępy między oddziałami sprawił, że szyk przypominał falangę, z kolei jego głębokość została nadmiernie zwiększona. Kazał cały czas atakować, co zmieszało szyki poszczególnych oddziałów, znajdujących się zbyt blisko siebie. Konsul nie zorientował się też, że wycofanie kartagińskiego centrum to pułapka, mająca sprawić, że podążające naprzód legiony odsłonią skrzydła i wystawią je na atak ciężkiej piechoty wroga. Ogromnym błędem Warrona było także przekonanie, że można zwyciężyć samą siłą legionistów, dowodzenie ograniczając do wrzeszczenia „Naprzód!”. Przewaga liczebna została kompletnie zmarnowana – jeśli już modyfikowało się quincunx, to zamiast zwiększać głębokość szyku trzeba było raczej wydłużyć go, co zmusiłoby wroga do rozciągnięcia swoich mniej licznych wojsk.