Polski szlachcic, ubrany z reguły na modę wschodnią, nosił kolorowe ubranie, na które składał się: żupan i kontusz, przewiązane przewiązane specjalnym pasem kontuszowym. Strój uzupełniała czapka, szabla i buty. Szlachcic zajmował się głównie karierą polityczną i udziałem w sejmikach. Zabiegał o uzyskanie godności i urzędów. Cechą charakterystyczną szlachcica było zamiłowanie do wszelkiego rodzaju uciech, spotkań towarzyskich, jadła i alkoholu. Szlachcic mieszkał w drewnianym dworku, położonym z dala od miasta. Oto jak wyglądał dzień z życia szlachcica. Wstawał późno, po suto zakrapianej wieczerzy, musiał dojść do siebie. Ubrany w strojny kontusz, dumny z siebie wszak szlachcic, zasiadł do bogato zastawionego stołu. Najbardziej liczyła się ilość dań i ich przepych. Szlachcic nie pracował. Ziemię swą oddawał w dzierżawę. Życie mijało mu na zabawach i pijaństwie. Kiedy dostał zaproszenie na bal u sąsiadów, ucieszony myślą tańcach i zabawie, zapominał o wczorajszej kłótni i bijatyce z sąsiadem, co zresztą często miało miejsce. Bal miał być wystawny, nie taki jak u szlachty zaściankowej, gdzie były harce i głośne krzyki. Ten miał się rozpocząć polonezem jak na bogatą szlachtę przystało. Kończąc posiłek rozmyślał co będzie robił w przyszłym tygodniu. Przypominał sobie o procesji, a szlachcic sprawy wiary traktował bardzo poważnie. Czego przykładem był np. zwyczaj unoszenia szabli w górę, podczas odmawiania Credo. Wystąpię w najwytworniejszym stroju, będę dumnie kroczył w orszaku - pomyślał. Cóż jesień się kończy, nastanie zima rozpoczną się polowania i kuligi, czyli ciągnięte przez konie orszaki sań, na których siedzą bogaci panowie ubrani w futra i rozśpiewani. Trzeba szykować się na bal, dworek, w którym ma si ę odbyć zabawa stoi w pięknym miejscu. Zbudowany jest z drewna, ale na podmurówce z kamienia, a otoczone parkiem. Taki dom to esencja stanu szlacheckiego. Można w nim usłyszeć kłótnię, śmiech młodych panien i dźwięk fortepianu. Młody szlachcic, wystrojony w modne szaty, wyrusza na kolejną wizytę sąsiedzką, gdzie może zabawi nawet kilka dni, przecież"Gość w dom, Bóg w dom"
Polski szlachcic, ubrany z reguły na modę wschodnią, nosił kolorowe ubranie, na które składał się: żupan i kontusz, przewiązane przewiązane specjalnym pasem kontuszowym. Strój uzupełniała czapka, szabla i buty. Szlachcic zajmował się głównie karierą polityczną i udziałem w sejmikach. Zabiegał o uzyskanie godności i urzędów. Cechą charakterystyczną szlachcica było zamiłowanie do wszelkiego rodzaju uciech, spotkań towarzyskich, jadła i alkoholu. Szlachcic mieszkał w drewnianym dworku, położonym z dala od miasta. Oto jak wyglądał dzień z życia szlachcica. Wstawał późno, po suto zakrapianej wieczerzy, musiał dojść do siebie. Ubrany w strojny kontusz, dumny z siebie wszak szlachcic, zasiadł do bogato zastawionego stołu. Najbardziej liczyła się ilość dań i ich przepych. Szlachcic nie pracował. Ziemię swą oddawał w dzierżawę. Życie mijało mu na zabawach i pijaństwie. Kiedy dostał zaproszenie na bal u sąsiadów, ucieszony myślą tańcach i zabawie, zapominał o wczorajszej kłótni i bijatyce z sąsiadem, co zresztą często miało miejsce. Bal miał być wystawny, nie taki jak u szlachty zaściankowej, gdzie były harce i głośne krzyki. Ten miał się rozpocząć polonezem jak na bogatą szlachtę przystało. Kończąc posiłek rozmyślał co będzie robił w przyszłym tygodniu. Przypominał sobie o procesji, a szlachcic sprawy wiary traktował bardzo poważnie. Czego przykładem był np. zwyczaj unoszenia szabli w górę, podczas odmawiania Credo. Wystąpię w najwytworniejszym stroju, będę dumnie kroczył w orszaku - pomyślał. Cóż jesień się kończy, nastanie zima rozpoczną się polowania i kuligi, czyli ciągnięte przez konie orszaki sań, na których siedzą bogaci panowie ubrani w futra i rozśpiewani. Trzeba szykować się na bal, dworek, w którym ma si ę odbyć zabawa stoi w pięknym miejscu. Zbudowany jest z drewna, ale na podmurówce z kamienia, a otoczone parkiem. Taki dom to esencja stanu szlacheckiego. Można w nim usłyszeć kłótnię, śmiech młodych panien i dźwięk fortepianu.
Młody szlachcic, wystrojony w modne szaty, wyrusza na kolejną wizytę sąsiedzką, gdzie może zabawi nawet kilka dni, przecież"Gość w dom, Bóg w dom"