1. Zamień dialog na mowę zależną.
Jechał i jechał królewicz przed siebie, aż dojechał do wysokiej wieży.
-Hop,hop! Jest tam kto?-zawołał.
-Ooo!-zaśpiewał ktoś na wieży cieniutkim głosikiem,
-Co to znaczy "Ooo!"?-zapytał królewicz.
-To początek piosenki. Nie przerywaj, to się dowiesz reszty-odpowiedział zniecierpliniony głosik.
-Śpiewaj szybciej, bo się spieszę. Szukam królewny odpowiedniej na żonę i nie mam czasu zatrzymywać się dla każdego "Ooo!" po drodze.
-Szukasz żony?- głosik przybliżył się do okna. - Myślę, że już ją znalazłeś.
Królewicz podniósł głowę do góry. Z maleńkiego okienka na samym szycie wyglądała niewielka twarzyczka.
-Oto ja!-zawołała. - Twoja przyszła żona.
- Nooo, nie wiem - zawachał się królewicz. - Wolałbym najpierw dokładniej cię obejrzeć.
- Nie ma sprawy.
Gówka schowała się, a po chwili z okna spłynął na ziemię długaśny warkocz.
-Właź! - krzyknął głosik rozkuzająco.
- Niech będzie - mruknął królewicz i zsiadł z konia. Złapał za warkocz i zaczął się wspinać. Zasapał się okropnie, ale w końcu dotarł na szczyt wieży. Wgramolił się przez okienko do środka, a tam stała piękna królewna z niesamowicie długim warkoczem i uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Mój wybawicielu! - zawołała. - Musisz jeszcze tylko zgładzić złą czarownicę, a na wieki będę twoja.
- Zaczekaj chwileczkę - odsunął się królewicz. - Zanim zacznę zgładzać, chcę dać ci prezent.
Pogrzebał w kieszeniach i wyjął ziarnko grochu.
- Proszę.
- A co to takiego? - zdziwiła się królewna.
- Nie wiesz? Widać nie jesteś mi pisana - westchnął królewicz. Złapał za warkocz i spuścił się na dół.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Jechał i jechał królewicz przed siebie, aż dojechał do wysokiej wieży i zawołał, czy ktoś tam jest. KToś zaspiewał wtedy ooo. Królewicz zapytał, o znaczenie tego słowa. Głosik odpowiedział, że to początek piosenki i że jak nie będzie przerywał, to dowie się reszty. Książe odpowiedział na to, żeby spiewała szybciej, bo się śpieszy, bo szuka królewny odpowiedniej na żonę i nie ma czasu, żeby zatrzymaywać się dla każdego "Ooo!" na drodze. Wtedy głosik przybliżył się do okna i powiedział, że ją włąśnie znalazł. Ukazała się główka, która powiedziała, że ją znalazł i to ona. Królewicz odpowiedział na to, że nie wie i wolałby ją najpierw obejrzeć dokładniej. Główka się schowałą i pokazał się warkocz. Głosik królewny rozkazał, żeby właził. Królewicz zgodził się i zsiadł z konia. Złąpał za warkocz i zaczą się wspinać. Zasapał się okropnie, ale w końcu dotarł na szczyt wieży. Wgramolił się przez okienko do środka, a tam stała piękna królewna z niesamowicie długim warkoczem i uśmiechnęła się do niego promiennie i zawołała, że musi tylko zgładzić czarownicę, żeby była jego. Wtedy królewicz odpowiedział, że zanim zacznie zgładzać, chce jej dać prezent, pogrzebałw kieszeni, wyjął ziarnow grochu i powiedział, żeby wzięła. Królewna zpytała, o to, co to jest. Królewicz westchnął, że jak nie wie, to nie jest mu pisana. Złapał za warkocz i spuścił się na dół.
Jechał i jechał królewicz przed siebie, aż dojechał do wysokiej wieży i zawołał, czy ktoś tam jest. Ktoś zaspiewał wtedy ooo. Królewicz zapytał, o znaczenie tego słowa. Głosik odpowiedział, że to początek piosenki i że jak nie będzie przerywał, to dowie się reszty. Książe odpowiedział na to, żeby spiewała szybciej, bo się śpieszy, bo szuka królewny odpowiedniej na żonę i nie ma czasu, żeby zatrzymaywać się dla każdego "Ooo!" na drodze. Wtedy głosik przybliżył się do okna i powiedział, że ją włąśnie znalazł. Ukazała się główka, która powiedziała, że ją znalazł i to ona. Królewicz odpowiedział na to, że nie wie i wolałby ją najpierw obejrzeć dokładniej. Główka się schowałą i pokazał się warkocz. Głosik królewny rozkazał, żeby właził. Królewicz zgodził się i zsiadł z konia. Złąpał za warkocz i zaczą się wspinać. Zasapał się okropnie, ale w końcu dotarł na szczyt wieży. Wgramolił się przez okienko do środka, a tam stała piękna królewna z niesamowicie długim warkoczem i uśmiechnęła się do niego promiennie i zawołała, że musi tylko zgładzić czarownicę, żeby była jego. Wtedy królewicz odpowiedział, że zanim zacznie zgładzać, chce jej dać prezent, pogrzebałw kieszeni, wyjął ziarnow grochu i powiedział, żeby wzięła. Królewna zpytała, o to, co to jest. Królewicz westchnął, że jak nie wie, to nie jest mu pisana. Złapał za warkocz i spuścił się na dół.
licze na naj