Omawiany tu fragment pochodzi z trzeciej księgi "Pana Tadeusza" zatytułowanej "Umizgi". Poprzedza go wizja Hrabiego, w której widzi on śliczną nimfę otoczoną aniołami, które istota karmi czerpiąc z rogu pełnego obfitości. Jednak gdy Hrabia przyjrzał się zjawisku dokładniej, spostrzegł, że ową cudowną istotą jest Zosia, która marchewką karmi zebrane wokół niej dzieci. Znając pochodzenie panienki, Hrabia próbował zagaić rozmowę, jednak Zosia przerwała mu nakazując, by zapędził w zboże gęsi. Rozczarowany Hrabia postanawia udać się na śniadanie do domu Sędziego. Po drodze ponownie staje się uczestnikiem dość niesamowitego zdarzenia, które łączy treść utworu z omawianym przez nas "Grzybobraniem".
2. "Grzybobranie" a tradycja literacka
Obraz, jaki roztacza się przed oczyma Hrabiego częściowo ma charakter realistyczny, czego dowodem mogą być występujące tu określenia: "niby tańce" czy "dziwaczny ubiór". Pojawiają się tu jednak również elementy wskazujące na wyimaginowany charakter oglądanego zjawiska, będącego wyobrażeniem Hrabiego ("obłoki").
3. Struktura fragmentu
W "Grzybobraniu" mamy do czynienia z dwoma sposobami narracji. Najpierw postrzegamy świat oczyma Hrabiego, by po chwili ujrzeć opisywaną sytuację z perspektywy obiektywnego, wszystkowiedzącego narratora. Taki sposób ujęcia narracji pozwala dzielić fragment na dwie połowy. Pierwszą z nich ograniczają ramy tworzone przez następujące wersy: od słów "[...] wysłany murawą" aż po "[...] Głęboko zadumani, w sobie pogrążeni". Część drugą stanowi fragment zaczynający się od słów: "Był gaj z rzadka zarosły" i "[...] Hrabia widział w nich obraz elizejskich cieni", a kończący się zdaniem: "Wyszli na uroczysty obrzęd grzybobrania".
4. Myśl przewodnia omawianego fragmentu
W "Grzybobraniu" Mickiewicz naśmiewa się z Hrabiego, który żyjąc marzeniami, padł po raz kolejny ofiarą własnej wyobraźni. To scena komiczna, w której poeta naigrywa się z uduchowionego i egzaltowanego Hrabiego, który powoli przestaje rozróżniać jawę od marzeń i urojeń.
5. Analiza "Grzybobrania"
Część pierwsza omawianego fragmentu jest niejednorodna i możemy w niej wyodrębnić kilka obrazów (sekwencji). Na pierwszy taki obraz składają się trzy wersy zawierające opis miejsca, w którym rozgrywa się historia. Niby zwykle słowa "Był gaj [...]" zostają uzupełnione poetyckimi metaforami: "[...] wysłany murawą" czy pojawiającym się "namiotem gałęzi". Owe przenośnie czynią ze zwyczajnego zagajnika miejsce magiczne, baśniowe i nieco nierealne.
Obraz drugi (kończący się wyrażeniem "[...] po księżycu") jest już ogólną prezentacją zaistniałej sytuacji - przedstawienia umiejscowionego w dość dziwacznej scenerii. Obraz świata przedstawiony przez pryzmat odczuć Hrabiego nie jest zbyt konkretny. Bohaterowie mają tu niesprecyzowane do końca kształty i przemieszczają się bezładnie bez określonego wyraźnie celu: "[...] niby tańczą" i wykonują "[...] dziwne ruchy". Wydają się przenikać na wskroś rosnące tu drzewa, zatem nie mogą być to żywi ludzie, lecz zjawy - "[...] istne duchy".
Ciekawym zagadnieniem wydaje się tu, wypowiedziane przez Hrabiego, określenie " [...] po księżycu". Uzasadnieniem porównania do księżyca sytuacji mającej miejsce w czasie słonecznego dnia może być atmosfera, jaka panuje w zagajniku. Światło słoneczne, które przedziera się przez korony drzew, tworzy coś w rodzaju poświaty. Stąd mylne wyobrażenia Hrabiego na temat obserwowanej sceny, która jest tylko rezultatem jego wybujałej wyobraźni.
Składnię tego fragmentu cechuje w ostatniej jego części brak orzeczeń. Zdanie staje się eliptyczne, ponadto występuje w nim inwersja i paralelizmy wyrazowe (czyli powtórzenia tych samych lub bardzo zbliżonych do siebie wyrazów: "dziwna", "dziwne"). Te cechy podkreślają emocjonalny charakter opisywanej sytuacji, w której bohater w taki właśnie sposób wyraża swe odczucia.
Trzeci obraz pierwszej części (od słów "[...] Tamci" aż po wyrażenie "[...] komet ogony") zawiera wrażenia Hrabiego na temat ubiorów, w jakie przystrojeni są owi dziwni bohaterowie, uprzednio już przez niego oglądani. Pojawia się tu aż pięć zaimków wskazujących: "Tamci", "Ci", "Ten" "Tamten" i "[...] inni". Nie spełniają tu one swej zwykłej roli i stają się tylko zastępnikami słowa "kształt", które pojawiało się w obrazie drugim. Nadal nie do końca wiemy, kto właściwie chodzi po zagajniku. Poznajemy tylko ubiory owych "kształtów" widziane przez pryzmat odczuć Hrabiego. "Tamci" czy "Tamten" to zaimki, które wydają się wskazywać na oddalenie postaci, natomiast "Ten" i "Ci" odnoszą się do bohaterów znajdujących się nieco bliżej Hrabiego. Z kolei najmniej mówiący jest zaimek "inni", który ani nie przybliża ani też nie oddala perspektywy, z jakiej Hrabia ogląda tajemnicze postaci. A te ubrane są w "kapelusz", "szaty" i "zasłony" - tak oględny ich opis wynika z faktu, iż Hrabia nie dysponował wiedzą na temat elementów stroju, ograniczył się więc tylko do tych najbardziej sobie znanych. Trudno wywnioskować, jaki strój miał na myśli mężczyzna, określając go mianem "zasłony". Owe braki Hrabia próbuje nadrobić za pomocą epitetów: "ciasne" i "rozpuszczone", "czarne", "jasne" i "długie", a także porównań: "[...] jak śnieg", "[...] jak komet ogony" czy "[...] jak gdyby obłokiem obwiani". Źródłem tych porównań są zjawiska atmosferyczne. Cechy ubrań są tu ze sobą skontrastowane, co ma wzmocnić oddziaływanie wypowiedzi na czytelnika.
W tym obrazie, podobnie zresztą jak w drugim, także występują zdania eliptyczne. Wypowiedzenia oparte się tu na symetrii, a paralelizmy zdaniowe występują nader często.
Nasz bohater nadal nie rozumie, na jakie dziwne widowisko patrzy, nie rozpoznaje bowiem ani postaci, ani ich ubiorów. Przed jego wzrokiem rozgrywa się jakby teatr cieni, choć oglądany obraz nabiera już nieco bardziej realnych kształtów - pojawia się "goła głowa".
Czwarty zawarty tu obraz rozpoczyna się od "Każdy w innej postawie...'", a kończy słowami: "[...] w sobie pogrążeni". Zawiera on opis zachowania postaci, które stają się dzięki temu coraz bardziej realne: "[...] jak senny kroczy", "[...] przybliżają się", "[...] patrząc przed siebie" czy "[...] przyrósł do ziemi". Tajemnicze kształty z obrazu drugiego nabierają człowieczych cech: mają już oczy, chodzą i pochylają się. Zostają również obdarzeni wewnętrznym życiem, bowiem są: "Głęboko zadumani w sobie, pogrążeni". Jakże się nasz Hrabia znów pomylił! Nie są to bowiem oznaki wewnętrznego życia, które swe źródło mają w psychice postaci, lecz po prostu wynikają z... usilnego poszukiwania grzybów. Hrabia jest więc świetnym obserwatorem, lecz kiepski z niego detektyw, bowiem nie potrafi zrozumieć przyczyn dziwnego zachowania postaci.
W tenże sposób, z rejonów podobłocznych i księżycowych występujących w pierwszym obrazie, zstąpiliśmy już na ziemię. Styl również cechują licznie tu występujące zaimki: "ten", "każdy", "ów" i "wszyscy". Pojawiająca się tu przenośnia, mająca równocześnie charakter hiperboliczny, "Przyrósł do ziemi..." swe źródło ma w codziennym, utartym już języku. Podobnie jest z porównaniami typu: "[...] jak po linie", "[...] jak gdyby wybijać pokłony" czy "[...] niby senny kroczy".
W drugiej części "Grzybobrania" władze przejmuje obiektywny narrator. Już w pierwszym zdaniu informuje nas, że Hrabia się mylił, a to co widział, to zwyczajne grzybobranie. Narrator chwali jednocześnie erudycję bohatera, który nawiązał do mitologicznego obrazu pól elizejskich, po których przechadzają się cienie prawych ludzi. Było to odwołanie do Wergiliuszowej "Eneidy" albo mitologii greckiej, a taka wiedza świadczy o oczytaniu Hrabiego, choć i tu nie do końca, bowiem określenie "posępne" w stosunku do dusz z Elizjum nie jest właściwe i świadczy o brakach w wykształceniu Hrabiego (i samego Mickiewicza?). Czyżby poeta nie znał mitu, czy po prostu zmienił go, dopasowując słowo do rytmu? Ale "Któż by zgadnął..."?
Poeta naigrywa się z Hrabiego i jego zbyt wybujałej wyobraźni. Każdy bowiem, komu dane było żyć na wsi wiedział przecież, że grzybobranie jest najzwyczajniejszą na świecie rzeczą. Tajemnica z pierwszej zwrotki zostaje rozwiązana w dość nietypowy sposób, co owocuje efektem komicznym. To żart zarówno z usposobienia Hrabiego, jak i wynikający z zestawienia całkowicie różnych stylów literackich.
6. Podsumowanie
Grzybobranie oglądane oczyma Hrabiego to jedna z licznych w "Panu Tadeuszu" wstawek o żartobliwym charakterze. Świadczą one o dużym poczuciu humoru Mickiewicza, zaś z Hrabiego czynią zabawną postać, która posiadając wielką fantazję i sporą wiedzę wykorzystuje je, by ubarwiać sobie szarą codzienność. Hrabia zna mity i włoskie zamki, ale brak mu wiedzy na temat rodzimych obyczajów i stąd jego pomyłka. Samo nasuwa się tu porównanie do tytułowego bohatera "Don Kichote" Cervantesa, który jednak posuwa się w swych czynach za daleko, stając się zagrożeniem dla samego siebie. Hrabia tymczasem jest jak dziecko, a stworzony przez niego świat jest nieco infantylny. To właśnie z owej dziecinności i utraty poczucia rzeczywistości pokpiwa Mickiewicz. Znajduje to wyraz również w stylu tego fragmentu. W pierwszej części jest on przecież podniosły i odrealniony, lecz tylko po to, by dalej z wysoka spaść na ziemię, czyniąc przy tym wiele radości. Podsumowując, zestawienie obydwu części składających się na fragment zatytułowany "Grzybobranie" jest kontrastowe zarówno pod kątem stylu, jak również opisywanej sytuacji, co sprawia, że ów fragment nabiera komicznego wyrazu, jednocześnie stając się hymnem na cześć umiaru.
1. Miejsce omawianego fragmentu w całości utworu
Omawiany tu fragment pochodzi z trzeciej księgi "Pana Tadeusza" zatytułowanej "Umizgi". Poprzedza go wizja Hrabiego, w której widzi on śliczną nimfę otoczoną aniołami, które istota karmi czerpiąc z rogu pełnego obfitości. Jednak gdy Hrabia przyjrzał się zjawisku dokładniej, spostrzegł, że ową cudowną istotą jest Zosia, która marchewką karmi zebrane wokół niej dzieci. Znając pochodzenie panienki, Hrabia próbował zagaić rozmowę, jednak Zosia przerwała mu nakazując, by zapędził w zboże gęsi. Rozczarowany Hrabia postanawia udać się na śniadanie do domu Sędziego. Po drodze ponownie staje się uczestnikiem dość niesamowitego zdarzenia, które łączy treść utworu z omawianym przez nas "Grzybobraniem".
2. "Grzybobranie" a tradycja literacka
Obraz, jaki roztacza się przed oczyma Hrabiego częściowo ma charakter realistyczny, czego dowodem mogą być występujące tu określenia: "niby tańce" czy "dziwaczny ubiór". Pojawiają się tu jednak również elementy wskazujące na wyimaginowany charakter oglądanego zjawiska, będącego wyobrażeniem Hrabiego ("obłoki").
3. Struktura fragmentu
W "Grzybobraniu" mamy do czynienia z dwoma sposobami narracji. Najpierw postrzegamy świat oczyma Hrabiego, by po chwili ujrzeć opisywaną sytuację z perspektywy obiektywnego, wszystkowiedzącego narratora. Taki sposób ujęcia narracji pozwala dzielić fragment na dwie połowy. Pierwszą z nich ograniczają ramy tworzone przez następujące wersy: od słów "[...] wysłany murawą" aż po "[...] Głęboko zadumani, w sobie pogrążeni". Część drugą stanowi fragment zaczynający się od słów: "Był gaj z rzadka zarosły" i "[...] Hrabia widział w nich obraz elizejskich cieni", a kończący się zdaniem: "Wyszli na uroczysty obrzęd grzybobrania".
4. Myśl przewodnia omawianego fragmentu
W "Grzybobraniu" Mickiewicz naśmiewa się z Hrabiego, który żyjąc marzeniami, padł po raz kolejny ofiarą własnej wyobraźni. To scena komiczna, w której poeta naigrywa się z uduchowionego i egzaltowanego Hrabiego, który powoli przestaje rozróżniać jawę od marzeń i urojeń.
5. Analiza "Grzybobrania"
Część pierwsza omawianego fragmentu jest niejednorodna i możemy w niej wyodrębnić kilka obrazów (sekwencji). Na pierwszy taki obraz składają się trzy wersy zawierające opis miejsca, w którym rozgrywa się historia. Niby zwykle słowa "Był gaj [...]" zostają uzupełnione poetyckimi metaforami: "[...] wysłany murawą" czy pojawiającym się "namiotem gałęzi". Owe przenośnie czynią ze zwyczajnego zagajnika miejsce magiczne, baśniowe i nieco nierealne.
Obraz drugi (kończący się wyrażeniem "[...] po księżycu") jest już ogólną prezentacją zaistniałej sytuacji - przedstawienia umiejscowionego w dość dziwacznej scenerii. Obraz świata przedstawiony przez pryzmat odczuć Hrabiego nie jest zbyt konkretny. Bohaterowie mają tu niesprecyzowane do końca kształty i przemieszczają się bezładnie bez określonego wyraźnie celu: "[...] niby tańczą" i wykonują "[...] dziwne ruchy". Wydają się przenikać na wskroś rosnące tu drzewa, zatem nie mogą być to żywi ludzie, lecz zjawy - "[...] istne duchy".
Ciekawym zagadnieniem wydaje się tu, wypowiedziane przez Hrabiego, określenie " [...] po księżycu". Uzasadnieniem porównania do księżyca sytuacji mającej miejsce w czasie słonecznego dnia może być atmosfera, jaka panuje w zagajniku. Światło słoneczne, które przedziera się przez korony drzew, tworzy coś w rodzaju poświaty. Stąd mylne wyobrażenia Hrabiego na temat obserwowanej sceny, która jest tylko rezultatem jego wybujałej wyobraźni.
Składnię tego fragmentu cechuje w ostatniej jego części brak orzeczeń. Zdanie staje się eliptyczne, ponadto występuje w nim inwersja i paralelizmy wyrazowe (czyli powtórzenia tych samych lub bardzo zbliżonych do siebie wyrazów: "dziwna", "dziwne"). Te cechy podkreślają emocjonalny charakter opisywanej sytuacji, w której bohater w taki właśnie sposób wyraża swe odczucia.
Trzeci obraz pierwszej części (od słów "[...] Tamci" aż po wyrażenie "[...] komet ogony") zawiera wrażenia Hrabiego na temat ubiorów, w jakie przystrojeni są owi dziwni bohaterowie, uprzednio już przez niego oglądani. Pojawia się tu aż pięć zaimków wskazujących: "Tamci", "Ci", "Ten" "Tamten" i "[...] inni". Nie spełniają tu one swej zwykłej roli i stają się tylko zastępnikami słowa "kształt", które pojawiało się w obrazie drugim. Nadal nie do końca wiemy, kto właściwie chodzi po zagajniku. Poznajemy tylko ubiory owych "kształtów" widziane przez pryzmat odczuć Hrabiego. "Tamci" czy "Tamten" to zaimki, które wydają się wskazywać na oddalenie postaci, natomiast "Ten" i "Ci" odnoszą się do bohaterów znajdujących się nieco bliżej Hrabiego. Z kolei najmniej mówiący jest zaimek "inni", który ani nie przybliża ani też nie oddala perspektywy, z jakiej Hrabia ogląda tajemnicze postaci. A te ubrane są w "kapelusz", "szaty" i "zasłony" - tak oględny ich opis wynika z faktu, iż Hrabia nie dysponował wiedzą na temat elementów stroju, ograniczył się więc tylko do tych najbardziej sobie znanych. Trudno wywnioskować, jaki strój miał na myśli mężczyzna, określając go mianem "zasłony". Owe braki Hrabia próbuje nadrobić za pomocą epitetów: "ciasne" i "rozpuszczone", "czarne", "jasne" i "długie", a także porównań: "[...] jak śnieg", "[...] jak komet ogony" czy "[...] jak gdyby obłokiem obwiani". Źródłem tych porównań są zjawiska atmosferyczne. Cechy ubrań są tu ze sobą skontrastowane, co ma wzmocnić oddziaływanie wypowiedzi na czytelnika.
W tym obrazie, podobnie zresztą jak w drugim, także występują zdania eliptyczne. Wypowiedzenia oparte się tu na symetrii, a paralelizmy zdaniowe występują nader często.
Nasz bohater nadal nie rozumie, na jakie dziwne widowisko patrzy, nie rozpoznaje bowiem ani postaci, ani ich ubiorów. Przed jego wzrokiem rozgrywa się jakby teatr cieni, choć oglądany obraz nabiera już nieco bardziej realnych kształtów - pojawia się "goła głowa".
Czwarty zawarty tu obraz rozpoczyna się od "Każdy w innej postawie...'", a kończy słowami: "[...] w sobie pogrążeni". Zawiera on opis zachowania postaci, które stają się dzięki temu coraz bardziej realne: "[...] jak senny kroczy", "[...] przybliżają się", "[...] patrząc przed siebie" czy "[...] przyrósł do ziemi". Tajemnicze kształty z obrazu drugiego nabierają człowieczych cech: mają już oczy, chodzą i pochylają się. Zostają również obdarzeni wewnętrznym życiem, bowiem są: "Głęboko zadumani w sobie, pogrążeni". Jakże się nasz Hrabia znów pomylił! Nie są to bowiem oznaki wewnętrznego życia, które swe źródło mają w psychice postaci, lecz po prostu wynikają z... usilnego poszukiwania grzybów. Hrabia jest więc świetnym obserwatorem, lecz kiepski z niego detektyw, bowiem nie potrafi zrozumieć przyczyn dziwnego zachowania postaci.
W tenże sposób, z rejonów podobłocznych i księżycowych występujących w pierwszym obrazie, zstąpiliśmy już na ziemię. Styl również cechują licznie tu występujące zaimki: "ten", "każdy", "ów" i "wszyscy". Pojawiająca się tu przenośnia, mająca równocześnie charakter hiperboliczny, "Przyrósł do ziemi..." swe źródło ma w codziennym, utartym już języku. Podobnie jest z porównaniami typu: "[...] jak po linie", "[...] jak gdyby wybijać pokłony" czy "[...] niby senny kroczy".
W drugiej części "Grzybobrania" władze przejmuje obiektywny narrator. Już w pierwszym zdaniu informuje nas, że Hrabia się mylił, a to co widział, to zwyczajne grzybobranie. Narrator chwali jednocześnie erudycję bohatera, który nawiązał do mitologicznego obrazu pól elizejskich, po których przechadzają się cienie prawych ludzi. Było to odwołanie do Wergiliuszowej "Eneidy" albo mitologii greckiej, a taka wiedza świadczy o oczytaniu Hrabiego, choć i tu nie do końca, bowiem określenie "posępne" w stosunku do dusz z Elizjum nie jest właściwe i świadczy o brakach w wykształceniu Hrabiego (i samego Mickiewicza?). Czyżby poeta nie znał mitu, czy po prostu zmienił go, dopasowując słowo do rytmu? Ale "Któż by zgadnął..."?
Poeta naigrywa się z Hrabiego i jego zbyt wybujałej wyobraźni. Każdy bowiem, komu dane było żyć na wsi wiedział przecież, że grzybobranie jest najzwyczajniejszą na świecie rzeczą. Tajemnica z pierwszej zwrotki zostaje rozwiązana w dość nietypowy sposób, co owocuje efektem komicznym. To żart zarówno z usposobienia Hrabiego, jak i wynikający z zestawienia całkowicie różnych stylów literackich.
6. Podsumowanie
Grzybobranie oglądane oczyma Hrabiego to jedna z licznych w "Panu Tadeuszu" wstawek o żartobliwym charakterze. Świadczą one o dużym poczuciu humoru Mickiewicza, zaś z Hrabiego czynią zabawną postać, która posiadając wielką fantazję i sporą wiedzę wykorzystuje je, by ubarwiać sobie szarą codzienność. Hrabia zna mity i włoskie zamki, ale brak mu wiedzy na temat rodzimych obyczajów i stąd jego pomyłka. Samo nasuwa się tu porównanie do tytułowego bohatera "Don Kichote" Cervantesa, który jednak posuwa się w swych czynach za daleko, stając się zagrożeniem dla samego siebie. Hrabia tymczasem jest jak dziecko, a stworzony przez niego świat jest nieco infantylny. To właśnie z owej dziecinności i utraty poczucia rzeczywistości pokpiwa Mickiewicz. Znajduje to wyraz również w stylu tego fragmentu. W pierwszej części jest on przecież podniosły i odrealniony, lecz tylko po to, by dalej z wysoka spaść na ziemię, czyniąc przy tym wiele radości. Podsumowując, zestawienie obydwu części składających się na fragment zatytułowany "Grzybobranie" jest kontrastowe zarówno pod kątem stylu, jak również opisywanej sytuacji, co sprawia, że ów fragment nabiera komicznego wyrazu, jednocześnie stając się hymnem na cześć umiaru.