Zredaguj opowiadanie z dialogiem i opisem przeżyć wewnętrznych które można zatytułować ,,Szczęście". Minimum 2 strony zeszytu.
Proszę o pomoc..
i dziękuje...
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
- Wiesz Asiu, długo zastanawiałam się czy powinnam pojechać w tym roku do ojca na wakacje. Zawsze było bardzo fajnie, ale obawiam się, że nie dogadam się z jego nową dziewczyną - Byłam troche załamana tym faktem, uwielbiałąm co roczne wyjazdy nad morze do ojca.
- Hmm... wydaje mi się, że powinnaś jechać - odpowiedziała Zosia a po krótkim zastanowieniu dodała - sama mi mówiłaś, że tata ma dla ciebie jakąs niespodziankę. A ta...no...ta nowa, to jak ma na imię ? - zapytała Asia.
- Ma na imię Małgosia, jest 3 lata młodsza od taty. Sama nie wiem co robić - Spóściłąm wzrok i objęłam dłońmi kolana. Wyglądałam trochę jak embrion. Kiwałąm się w przód i w tył, jak na huśtawce, tyle, że robiłąm to na moim łóżku.
- Ja Ci mówie Zośka, nie przejmuj się tylko pakój walizkę i spadaj nad morze. O tą Gośkę się nie martw, napewno jest fajna. Twój tata mówił o niej jak o aniele, kiedy był tu na wielkanoc.
- Chyba masz rację, nie może być aż tak źle, no i ciekawe co to za niespodzianka - trochę się rozweseliłam, może Aśka miała rację, może za bardzo przeżywam.
Na drugi dzień z samego rana siedziałam już w pociągu. To miała być długa droga, prawie dziewięcio godzinna. Zabezpieczyłam się na wszystko. Miałam mp3 od mamy, książkę, którą przyniosła mi Asia kiedy pomogła mi się spakować, parę kanapek i dużą butelkę wody. Upał był nie miłosierny. Prażyło jak na patelni.
Dzień zapowiadał się przyjemnie, żadnej chmurki, co znaczyło, że może uda mi się jeszcze wyskoczyć na mały spacer wieczorem i przywitać się z morzem.
Tata zadzwonił w czasie mojej jazdy.
- Cześć mała, jak droga ? jak się czujesz? - zapytał z troską i zadowoleniem w głosie
- Cześć tato, jest bardzo gorąco, siedzę przy otwartym oknie bo inaczej bym się uparowałą jak pyza. Głowa mnie trochę boli od tego gorąca - odpowiedziałam.
- Oh..mam nadzieję, że na miejscu poczujesz się lepiej. Ile jeszcze masz drogi ?
- Nie wiem dokładnie ale chyba jakieś 2 godzinki, może troche mniej.
- Aha, to jak już będziesz nie daleko, to zadzwoń, podjadę na stację po ciebie.
- Dobrze, odezwę się, pa
Podróż minęłą dość szybko. czekałąm teraz przed stacją na czarnego mercedesa klasy S. Najnowszy nabytek mojego ojca. Wokół było mnóstwo ludzi. Co chwile podjeżdzał nowy samochód, aż wkońcu nadjechał i tata.
- Cześć mój skarbie, stęskniłem się za tobą - tata uściskał mnie mocno i zaraz odsunął się ode mnie dodając - jakaś ty wysoka, mama od czasu swiąt chyba na samych drożdżach cię pasła. jesteś wyższa ode mnie już chyba - tata nie mógł się nadziwić. faktycznie, przez ostatnie miesiące urosłam prawie 10 cm a to dużo jak na taki krótki czas.
- Hmm... no wiesz, ja bardzo lubie drożdże - zażartowałam i uśmiechnęłąm sie serdecznie. Przy tacie czułam sie jakbym mogła wszystko, nie bałam się niczego. Zawsze tak było. Mama jest poważna, tata za to lubi żarty ale też ma czasem " poważny " dzień.
W drodzę do jego mieszkania, a raczej ogromnego domu z basenem, sześcioma sypialniami i dwoma psami, uśmiech nie znikał z naszych twarzy. tata opowiadał mi dowcipy, po tem ja jemu. Kiedy dojeżdżaliśmy na miejsce, tata na chwilę spoważniał
- Zosia, kochanie, pamiętasz jak mówiłem, że mam dla ciebie nie spodziankę? -zapytał mnie z lekkim drgnieniem koncika ust.
- tak pamięta, co to na niespodzianka ? -byłam już bardzo ciekawa, co tez na mnie czeka
- Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, chociaż możesz przeżyć mały szok na początku - tata trochę się zmartwił. Spojżałam na niego podejżliwie, ale niczego ni mogłam sie domyśleć.
- Tato o co chodzi ? - zapytałam wyraźnie juz zaniepokojona i zaciekawiona zarazem.
- Zaraz zobaczysz.
Podjechaliśmy pod same drzwi, na schodach czekała Małgosia, Była bardzo ładna. Uśmiechała się do nas radośnie. Od razu ją polubiłam, nie wiem dlaczego ale poczułam się wspaniale kiedy ją zobaczyłam. Byłam dumna z taty, że ma taka dziewczynę.
Wysiedlismy z auta. Gosia podeszła do mnie, przedstawiła się i mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk i zaczęłyśmy rozmawiać o mojej podróży,, jakbyśmy były starymi przyjaciółkami.
- Zosia mów do mnie na ty, po co sobie utrudniać nie potrzebnymi zwrotami - zaproponowała, co mi było bardzo na rękę.
- Dobrze Zośka, teraz czas na niespodziankę, chodźmy do domu - nakazał tata z podnieceniem w głosie.
Gosia weszła pierwsza, zaprowadziła nas na taras po drugiej stronie domu. W pierwszej chwili zwątpiłam, nie byłam pewna czy dobrze widzę. Na tarasie w małej zielonej kołysce leżał śliczny chłopczyk.
Miał ciemną skórkę, podobną do Gosi ( była mólatką), duże czarne oczy i najpiekniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam.
- Zosia przedstawiam Ci Konrada - zakomunikował tata, obejmując jednocześnie Gosię w pasie i szczerze sie uśmiechając.
- Tato, czy to jest mój brat ? - byłam w wielkim szoku, ale nie byłam zła, czułam, że spełniają się moje marzenia.
- Tak, Konrad to twój brat. Czy jesteś zła na mnie , że nie powiedziałem ci o nim wcześniej ? - tata trochę sie przestraszył, że może głupio postąpił. ja byłam jednak zbyt zajęta wpatrywaniem sie w ten słodki uśmiech, żeby go dalej słuchać. Powiedziałm tylko płaczliwie - Jestem najszcześliwszą osoba na Ziemi, zawsze chciałam miec brata. Nigdy jednak nie przypuszczałąm, że będzie taki śliczny...
Jeśli ci się spodoba, to popraw sobie tylko błędy bo isałam to bardzo szybko i nie zwracałam zbytnio uwagi na pisownie.