Zaproponuj własną nazwę gobelinu (dywanu) wykonanego przez mamę Marysi. To jest do tego zadania czytanka... Dziura w gobelinie
Poszedłem do Marysi pożyczyć jakąś lekturę. Jej mama siedziała na czubku drabiny i doszywała do gobelinu szare koronki. Gobelin to jest dekoracyjna tkanina, wiem, bo mi Marysia kiedyś tłumaczyła. Jej mama ciągle siedzi przy ramie tkackiej i wpycha między osnowę kolorowe nitki. Czasem potem widać, co to jest: drzewo albo ptaki, albo jakiś krajobraz, a czasami tylko rozmaite kolory załażą na siebie i nitki plączą się w różne strony, i w jednych miejscach na tkaninie jest grubo, a w innych cienko. Dzisiaj zauważyłam dwie dziury na środku, nawet całkiem duże, i zmartwiłem się, że mamie Marysi coś się nie udało. -Będzie musiała zacerować? -spytałem cicho, pokazując, o co mi chodzi. -Co? -zdziwiła się Marysia. Przyłożyłem palec do ust. Jej mama siedziała do nas plecami, nuciła coś pod nosem i sprawiała wrażenie zadowolonej. Pokazałem na migi, a Marysia zaczęła chichotać. -Mamusiu, on myśli, że te dziury wyszły ci nienaumyślnie... Byłem taki zły, że gdyby nie była dziewczyną, tobym jej przyłożył. Mama Marysi przestała śpiewać i odwróciła się w naszą stronę. -Strasznie się nad nimi napracowałam - powiedziała zmartwionym głosem. -Myślisz, że wyglądają głupio? W ogóle nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Było mi przyjemnie, że pyta mnie o zdanie i traktuje poważnie, ale kiedy już dowiedziałem się, że dziury są specjalnie, zaczęły mi się podobać. Mama Marysi [...] stanęła obok nas i wpatrzyła się w gobelin. -To miały być kratery... - westchnęła. -Wulkaniczne? - spytałem trochę bez sensu, bo innych chyba nie ma. -Tak. -Na księżycu? -Skąd wiesz? - spojrzała na mnie z ciekawością. -Bo to mi przypomina zdjęcie zrobione przez jednego satelitę. W kolorach i w ogóle... - ośmieliłem się trochę. Uśmiechnęła się zadowolona. -To chyba znaczy, że wszystko w porządku? -Powinnaś [...] przypinać na dole tytuł.. - znów zachichotała Marysia. Pomyślałem sobie, że coś w tym jest. Bo czasami taki tytuł może coś podpowiedzieć i łatwiej sobie wtedy wyobrazić różne rzeczy. To mogłoby być niebo przed burzą, przemknęło mi przez głowę. A dziury - to czarne dziury kosmiczne... Powiedziałem to głośno.
Kolorowa wizja.
Spełnione marzenia .