I grew up on the coast on the south west of England. As a family, we spent most of our free time outdoors. It was only a short walk from our house to the beach. In the summer holidays we spent all day there, taking a picnic for lunch. When we were very young, we made hundreds of sandcastles, and stuck paper flags in them or decorated them with shells. When it wasn't warm enough to swim, we just took off our shoes and socks and paddled up to our knees. My father made his own boad and we all learnt to sail. As a teenager, I preffered windsurfing. I miss the sea now I live in a big city.
Dorastałam na południowym wybrzeżu Anglii. Jako rodzina, spędzaliśmy większośc wolnego czasu na świerzym powietrzu. Krótka droga prowadziła z naszego domu na plażę. W letnie wakacje spędzaliśmy tam cały dzień, robiąc sobie pinknik w porze lanczu. Kiedy byłyśmy bardzo małe, robiłyśmy setki zamków z piasku i wsadzałyśmy w nie papierowe flagi lub dekorowałyśmy je muszelkami. Kiedy nie było zbyt ciepło na pływanie, po prostu zdejmowałyśmy buty i skarpetki i pluskałyśmy sie w wodzie po kolana. Mój tata zrobił własna łódź i uczyłyśmy się żeglowac. Jako nastolatka wolę jednak windsurfing. Tęsknie za morzem, bo mieszkam w dużym mieście.
I grew up on the coast on the south west of England. As a family, we spent most of our free time outdoors. It was only a short walk from our house to the beach. In the summer holidays we spent all day there, taking a picnic for lunch. When we were very young, we made hundreds of sandcastles, and stuck paper flags in them or decorated them with shells. When it wasn't warm enough to swim, we just took off our shoes and socks and paddled up to our knees. My father made his own boad and we all learnt to sail. As a teenager, I preffered windsurfing. I miss the sea now I live in a big city.
Dorastałam na południowym wybrzeżu Anglii. Jako rodzina, spędzaliśmy większośc wolnego czasu na świerzym powietrzu. Krótka droga prowadziła z naszego domu na plażę. W letnie wakacje spędzaliśmy tam cały dzień, robiąc sobie pinknik w porze lanczu. Kiedy byłyśmy bardzo małe, robiłyśmy setki zamków z piasku i wsadzałyśmy w nie papierowe flagi lub dekorowałyśmy je muszelkami. Kiedy nie było zbyt ciepło na pływanie, po prostu zdejmowałyśmy buty i skarpetki i pluskałyśmy sie w wodzie po kolana. Mój tata zrobił własna łódź i uczyłyśmy się żeglowac. Jako nastolatka wolę jednak windsurfing. Tęsknie za morzem, bo mieszkam w dużym mieście.
;) POWODZENIA