sabinka1331
Wiara jest to odrębna rzecz niż moje życie wieże w boga i jestem z tego zadowolona .Ale jak wieże to nie znaczy że musze cały dzię spedzac w kościele i cały czs robić wszystko tak aby nie popełnic żadnego grzechu wiara to nie jest ovowiązek to jest moja decyzja czy wierze bardziej czy mniej .Moge być zabiegana i nie odwiedzać często kościoła ale bardzo mocno wierzyć w boga .A moge siedzieć cały dzień w kościele a mało wierzyć w boga
3 votes Thanks 0
MICHAL2009
Moje życie jest kompletnie załamane, pogubione... Ciężko mi się wogóle po tym świecie, z chęcią bym przestał żyć, ale są jeszcze powody dla których chce żyć i myślę że one mnie jeszcze podtrzymują wogóle przy jakimś życiu. Mam ogromne problemy ze sobą, które są spowodowane różnymi chorobami. Pierwszy problem dotyczy tego : że po co mam żyć skoro mam nerwicę natręctw i to jest okropne? Ciągle mam urojenia, że jeżeli czegoś nie zrobię to coś, do niczego nie mam chęci, ponieważ ta choroba mi odbiera to, przekłada się to na moje życie itd. I gdzie jest tu Bóg? Ja wogóle nie rozumiem Boga, dlaczego jedni muszą tyle cierpieć. Naprawdę ogromne cierpienie mi to przysparza, teraz zauważyłem również u mnie zanik uczuć, nie wiem wogole jak wam to opisac. Po prostu nie jestem normalny i nie mogę być inny jak inni. Ostatnio uroiło mi się, że na Boga który istnieje i cud w Sokółce, jeżeli popełnię ten grzech i nie wyspowiadam do drugiego dnia to się staną najgorsze dla mnie rzeczy ( już nie będę ich wypisywał bo to nie ma sensu ) - Na Boga! Wogole nie potrafię myśleć normalnie jak człowiek , przeszkadza mi to w uczeniu, pisaniu i co innego cokolwiek. Dlaczego to piszę? Bo chce się komuś wyżalić. Żeby ktoś mnie zrozumiał. Kiedyś byłem normalnym chłopcem, potem jak to się zaczęło to piekło. Oprócz tego co przeżyłem, miałem również masę innych przeżyć takich jak : dręczenie i gnębienie innych kolegów mnie, ciągłe odrzucanie, złe kontakty z rodzicami itd. wymieniać by tu było nie końca. Liczę, że właśnie ktoś z tego forum mi pomoże. Drugi problem jest najgorszy!Wykrzyknik NAJGORSZY!Wykrzyknik Za niego bym oddał wszystkie skarby co mam! Dotyczy on spowiedzi. Po prostu nie umiem się normalnie spowiadaćWykrzyknik! Nie umiem, całkowicie się pogubiłem. Myślę, że cierpię na skrupulanctwo. I jak tu jest Bóg sprawiedliwy?! Ciągle upatruje grzech w każdej spowiedzi, że go nie powiedziałem i wychodzi że go zataiłem ( chociaż tak w rzeczywistości nie było, ale te myśli ) I to jest najgorsze! Trwa to od roku, było bardzo słabe, pamietam od sporadycznych przypadków typu ,, nie wiem czy wyraźnie powiedziałem grzech ". Bardzo mi to przeszkadza, ponieważ jestem także uzależniony od masturbacji. I do mojej parafii przyjeżdza tylko w niedziele taki ksiądz, który jest taki który zrozumie problem ( wiadomo jak to bywa teraz z księżmi ) i u niego się spowiadam. Ale ostatnio go nie ma i byłem czysty, ale jak upadłem to dobrze, a ze nie było możliwosci poprawy u spowiedzi to nadal trwam w grzechu. Czuje sie okropnie. Ale mysle, ze gdybym miał normalne sumienie to bym sie i u normalnego księdza wyspowiadał i powiedział ze popełniłem grzech masturbacji jednak nie moge bo dochdza te skrupuły i musze sie tłumaczyc ze źle odprawiłem, że zataiłem ( niby a naprawde nie tylko te mysli, te ciagle dopatrywanie ze źle odprawiłem spowiedz swieta ) i tylko tamten ksiadz mnie zrozumie bo tych sie wstydze. Miałem napisac 3 punkty, ale wprawdzie w drugim są już trzy. I co jednym zdaniem stwierdzic? Ze moje zycie jest pogubione, zepsute, nienormalne ( Nerwica natrectw ) , skrupulanckie, nie wiem czy sie zbawię, czy Bóg mi przebaczy, czy będę normalny. Nie wierzę w to jednak z Bogiem można wszystko. Troszkę się rozpisałem