Wypracowanie na 1,5 strony A4 na temat: Problem cierpienia -omów w kontekście księgi Hioba"
monikaa30
Ciepienie to ludzkie uczucie. Choć niepojęte i jakże często trudne do udźwignięcia, splecione jest z życiem w sposób nierozdzielny. Jak daleko sięgamy w naszą historię zauważamy, że ludzkiej egzystencji nie wypełniały tylko radość i szczęście, ale naznaczało ją również cierpienie.
Każdy współczesny człowiek najprawdopodobniej codziennie doświadcza jakichś cierpień. Do wielu z nich jesteśmy tak przyzwyczajeni, że nawet ich nie zauważamy. Z innymi nauczyliśmy się jakoś radzić czy też je znosić. W każdym razie nie uważamy ich za większy problem. Dla wielu ludzi staje się ono problemem dopiero w obliczu szczególnie dużych i niespodziewanych tragedii, czyli wtedy, gdy przekroczy ono tolerowany rozmiar, wykroczy poza uznawane przez nich ramy normalności. Większość dyskusji związanych z problemem cierpienia jest ograniczana do jego najłatwiej uchwytnego wymiaru fizycznego, czyli chorób, śmierci, wojen, czy też różnych kataklizmów. Przecież cierpienie ma bardzo często wymiar psychiczny, może nim być na przykład zdrada, utrata zaufania, niespełnienie oczekiwań, samotność, bycie nieakceptowanym, brak poczucia bezpieczeństwa, niezrozumienie, czy też różnorodne konieczności takie jak wykonywanie nie lubianej pracy lub obcowanie z nie lubianymi ludźmi. Cierpienie może mieć także wymiar duchowy. Przykładem mogą być rozterki przed podjęciem decyzji związanej z własną postawą moralną, ocena własnego postępowania, wyrzuty sumienia, lęk przed odrzuceniem, potępieniem, uświadomienie sobie własnego błędu, czy też popełnionego zła, poczucie bycia opuszczonym lub zdradzonym przez Boga.
Ponieważ człowiek jest jednością psycho - fizyczno - duchową, cierpienia doświadczane na jednym poziomie mogą spowodować uszczerbek na innym. Wypadek samochodowy wskutek którego doznaliśmy jakiegoś urazu fizycznego, bezpośrednio powoduje ból, czyli męki fizyczne, ale także może spowodować znacznie większe cierpienie psychiczne, jakim może być niemożliwość zrealizowania jakichś planów, spowodowana na przykład koniecznością hospitalizacji. Choćby taka sytuacja może doprowadzić do pytań takich jak; \" Boże dlaczego na to pozwoliłeś? Dlaczego mnie nie uchroniłeś? Gdzie byłeś w tym momencie?”. Zadawanie tego typu pytań jest dowodem na to że współcześni ludzie w swym cierpieniu poszukują winowajcy obarczając nim najczęściej Boga. Zarzucając mu że jest niesprawiedliwy, obojętny w stosunku do ludzi i ich rozpaczy i rozterek. Jednak są i tacy ludzie którzy twierdzą że cierpienie jest zawsze konsekwencją popełninego zła, czy też inaczej karą za popełnione przewinienie, za grzech. W chrześcijaństwie oznaczyłoby to, że Bóg obserwuje bacznie człowieka i karze go za każde jego wykroczenie. Jedni twierdzą, że Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Inni natomiast przekonani są, iż Ojciec karze ludzi ponieważ nas kocha i tymi karami pragnie uświadomić nam czynione zło, sprowadzić nas na dobrą drogę. Takie wytłumaczenie nadaje cierpieniu pewien sens, pomaga wielu ludziom w jego akceptacji i tym samym choć trochę czyni je lżejszym. Innym często spotykanym tłumaczeniem jest stwierdzenie, że Bóg zsyła je na nas abyśmy zostali doświadczeni i dzięki temu udoskonaleni. W tym wypadku niekiedy jest ono porównywane do dłuta w ręku rzeźbiarza. Podobnie jak rzeźbiarz poprzez odłupywanie dłutem kawałków drewna lub kamienia tworzy piękne figury, tak samo Bóg za pomocą cierpienia odłupuje złe cechy, wygładza charakter człowieka, rozwija jego ukryte zdolności i stopniowo przekształca go w doskonałą istotę. Czy wszechmogący Bóg nie mógłby wymyślić łagodniejszego lub bardziej bezpiecznego narzędzia do \"obróbki\" człowieka? Jakże byłby On okrutnym, gdyby chciał nauczyć czegoś rodziców przez obdarzenie męką czy nawet śmiercią ich niewinne dziecko! Czego może nauczyć mnie wypadek, w którym utracę życie? A jeśli moja śmierć miała być lekcją dla innego człowieka, to czy Bóg nie potraktowałby mnie czysto przedmiotowo? Poza tym, czy wyznając takie przekonanie moglibyśmy podjąć walkę z jakimkolwiek cierpieniem? Czy nie oznaczałoby to walki przeciw Bogu? Jeśli pełni ono rolę narzędzi w ręku Boga tylko w niektórych przypadkach, to jak je rozróżnić? Czy wyznając takie przekonanie moglibyśmy w praktyce realizować przykazanie miłości wobec ludzi cierpiących? Na te pytania nikt od tysięcy lat nie znalazł odpowiedzi, i nikt z nas nie wie czy w ogóle komuś się to uda?
Postawy współczesnych ludzi wobec cierpienia są odwzorowane w Biblii. Najlepszy przykładem jest „Księga Hioba”, w której to tytułowy bohater zostaje wystawiony na próbę. Bóg za namową Szatana chcąc mu udowodnić prawość i wierność swego sługi zsyła na Hioba nieszczęścia w postaci straty majątku, śmierci dzieci i choroby. Wierny sługa Boży przyjmuje wszelakie próby z cierpliwością i pokorą, trwając w pewności i czystości swego sumienia nie złorzecząc Bogu. Jego postawę możemy porównać do dzisiejszych ludzi rozumiejących cierpienie jako „dłuto” do doskonalenia ludzi. W historii Hioba pojawiają się także trzej przyjaciele, którzy uważają że jego nieszczęście jest karą za grzechy ukazując tyk samym kolejną współczesną postawę ludzi. Żona Hioba także odwzorowuje dzisiejsze zachowania, obarczając winą Boga. Namawia męża aby przeklął swego Pana i umarł, lecz jego wiara mu na to nie pozwala : „Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła nie możemy”. „Księga Hioba” uświadamia na jak samotni jesteśmy wobec cierpienia, lecz jeśli je zwyciężymy, otrzymamy nagrodę tak jak Hiob który został uzdrowiony z choroby, a nade wszystko stał się wzorem do naśladowania i przyjmowania każdego wyroku boskiego. Wiersz Anny Kamieńskiej pt.: „Hiob i młodzieniec” przedstawia go jako wzorcową postawę wobec cierpienia, z której powinniśmy brać przykład który jest nam bardzo trudno przyswoić o czym świadczą słowa „Hiobie ucz mnie cierpliwości ucz mnie posłuszeństwa którym się brzydzę”. Dydaktyczna „Księga Hioba” przedstawia problem niezawinionego cierpienia i Bożej sprawiedliwości, podnosi temat indywidualnej odpowiedzialności za własne winy, ukazuje tragizm ubolewania, którego nie można pojąć i wytłumaczyć i podkreśla, jak okrutną próbą może być wiara religijna. Wzbudza w nas przemyślenia i pytania: „Czy postawa Hioba jest odpowiednią?” Całe życie oddał swej wierze a pomimo to został poddany tak wielkiej próbie. Nie zgrzeszył a i tak spotkał go marny los. Czy to jest sprawiedliwe? Niestety na to jaki i na wiele innych pytań zawiązanych z tą księgą nikt nie potrafi udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Choćby nawet tłumaczenia cierpienia podobne do powyższych satysfakcjonowały wielu ludzi, choćby były dla wielu podporą w cierpieniu, sprawiają, że podświadomie lub nawet świadomie człowiek buntuje się przeciw Bogu, nie potrafi Mu ufać i nie jest w stanie Go kochać, przez co odcina się od jedynego źródła ludzkiego szczęścia, od źródła miłości.
Każdy współczesny człowiek najprawdopodobniej codziennie doświadcza jakichś cierpień. Do wielu z nich jesteśmy tak przyzwyczajeni, że nawet ich nie zauważamy. Z innymi nauczyliśmy się jakoś radzić czy też je znosić. W każdym razie nie uważamy ich za większy problem. Dla wielu ludzi staje się ono problemem dopiero w obliczu szczególnie dużych i niespodziewanych tragedii, czyli wtedy, gdy przekroczy ono tolerowany rozmiar, wykroczy poza uznawane przez nich ramy normalności. Większość dyskusji związanych z problemem cierpienia jest ograniczana do jego najłatwiej uchwytnego wymiaru fizycznego, czyli chorób, śmierci, wojen, czy też różnych kataklizmów. Przecież cierpienie ma bardzo często wymiar psychiczny, może nim być na przykład zdrada, utrata zaufania, niespełnienie oczekiwań, samotność, bycie nieakceptowanym, brak poczucia bezpieczeństwa, niezrozumienie, czy też różnorodne konieczności takie jak wykonywanie nie lubianej pracy lub obcowanie z nie lubianymi ludźmi. Cierpienie może mieć także wymiar duchowy. Przykładem mogą być rozterki przed podjęciem decyzji związanej z własną postawą moralną, ocena własnego postępowania, wyrzuty sumienia, lęk przed odrzuceniem, potępieniem, uświadomienie sobie własnego błędu, czy też popełnionego zła, poczucie bycia opuszczonym lub zdradzonym przez Boga.
Ponieważ człowiek jest jednością psycho - fizyczno - duchową, cierpienia doświadczane na jednym poziomie mogą spowodować uszczerbek na innym. Wypadek samochodowy wskutek którego doznaliśmy jakiegoś urazu fizycznego, bezpośrednio powoduje ból, czyli męki fizyczne, ale także może spowodować znacznie większe cierpienie psychiczne, jakim może być niemożliwość zrealizowania jakichś planów, spowodowana na przykład koniecznością hospitalizacji. Choćby taka sytuacja może doprowadzić do pytań takich jak; \" Boże dlaczego na to pozwoliłeś? Dlaczego mnie nie uchroniłeś? Gdzie byłeś w tym momencie?”. Zadawanie tego typu pytań jest dowodem na to że współcześni ludzie w swym cierpieniu poszukują winowajcy obarczając nim najczęściej Boga. Zarzucając mu że jest niesprawiedliwy, obojętny w stosunku do ludzi i ich rozpaczy i rozterek. Jednak są i tacy ludzie którzy twierdzą że cierpienie jest zawsze konsekwencją popełninego zła, czy też inaczej karą za popełnione przewinienie, za grzech. W chrześcijaństwie oznaczyłoby to, że Bóg obserwuje bacznie człowieka i karze go za każde jego wykroczenie. Jedni twierdzą, że Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Inni natomiast przekonani są, iż Ojciec karze ludzi ponieważ nas kocha i tymi karami pragnie uświadomić nam czynione zło, sprowadzić nas na dobrą drogę. Takie wytłumaczenie nadaje cierpieniu pewien sens, pomaga wielu ludziom w jego akceptacji i tym samym choć trochę czyni je lżejszym. Innym często spotykanym tłumaczeniem jest stwierdzenie, że Bóg zsyła je na nas abyśmy zostali doświadczeni i dzięki temu udoskonaleni. W tym wypadku niekiedy jest ono porównywane do dłuta w ręku rzeźbiarza. Podobnie jak rzeźbiarz poprzez odłupywanie dłutem kawałków drewna lub kamienia tworzy piękne figury, tak samo Bóg za pomocą cierpienia odłupuje złe cechy, wygładza charakter człowieka, rozwija jego ukryte zdolności i stopniowo przekształca go w doskonałą istotę. Czy wszechmogący Bóg nie mógłby wymyślić łagodniejszego lub bardziej bezpiecznego narzędzia do \"obróbki\" człowieka? Jakże byłby On okrutnym, gdyby chciał nauczyć czegoś rodziców przez obdarzenie męką czy nawet śmiercią ich niewinne dziecko! Czego może nauczyć mnie wypadek, w którym utracę życie? A jeśli moja śmierć miała być lekcją dla innego człowieka, to czy Bóg nie potraktowałby mnie czysto przedmiotowo? Poza tym, czy wyznając takie przekonanie moglibyśmy podjąć walkę z jakimkolwiek cierpieniem? Czy nie oznaczałoby to walki przeciw Bogu? Jeśli pełni ono rolę narzędzi w ręku Boga tylko w niektórych przypadkach, to jak je rozróżnić? Czy wyznając takie przekonanie moglibyśmy w praktyce realizować przykazanie miłości wobec ludzi cierpiących? Na te pytania nikt od tysięcy lat nie znalazł odpowiedzi, i nikt z nas nie wie czy w ogóle komuś się to uda?
Postawy współczesnych ludzi wobec cierpienia są odwzorowane w Biblii. Najlepszy przykładem jest „Księga Hioba”, w której to tytułowy bohater zostaje wystawiony na próbę. Bóg za namową Szatana chcąc mu udowodnić prawość i wierność swego sługi zsyła na Hioba nieszczęścia w postaci straty majątku, śmierci dzieci i choroby. Wierny sługa Boży przyjmuje wszelakie próby z cierpliwością i pokorą, trwając w pewności i czystości swego sumienia nie złorzecząc Bogu. Jego postawę możemy porównać do dzisiejszych ludzi rozumiejących cierpienie jako „dłuto” do doskonalenia ludzi. W historii Hioba pojawiają się także trzej przyjaciele, którzy uważają że jego nieszczęście jest karą za grzechy ukazując tyk samym kolejną współczesną postawę ludzi. Żona Hioba także odwzorowuje dzisiejsze zachowania, obarczając winą Boga. Namawia męża aby przeklął swego Pana i umarł, lecz jego wiara mu na to nie pozwala : „Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła nie możemy”. „Księga Hioba” uświadamia na jak samotni jesteśmy wobec cierpienia, lecz jeśli je zwyciężymy, otrzymamy nagrodę tak jak Hiob który został uzdrowiony z choroby, a nade wszystko stał się wzorem do naśladowania i przyjmowania każdego wyroku boskiego. Wiersz Anny Kamieńskiej pt.: „Hiob i młodzieniec” przedstawia go jako wzorcową postawę wobec cierpienia, z której powinniśmy brać przykład który jest nam bardzo trudno przyswoić o czym świadczą słowa „Hiobie ucz mnie cierpliwości ucz mnie posłuszeństwa którym się brzydzę”. Dydaktyczna „Księga Hioba” przedstawia problem niezawinionego cierpienia i Bożej sprawiedliwości, podnosi temat indywidualnej odpowiedzialności za własne winy, ukazuje tragizm ubolewania, którego nie można pojąć i wytłumaczyć i podkreśla, jak okrutną próbą może być wiara religijna. Wzbudza w nas przemyślenia i pytania: „Czy postawa Hioba jest odpowiednią?” Całe życie oddał swej wierze a pomimo to został poddany tak wielkiej próbie. Nie zgrzeszył a i tak spotkał go marny los. Czy to jest sprawiedliwe? Niestety na to jaki i na wiele innych pytań zawiązanych z tą księgą nikt nie potrafi udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Choćby nawet tłumaczenia cierpienia podobne do powyższych satysfakcjonowały wielu ludzi, choćby były dla wielu podporą w cierpieniu, sprawiają, że podświadomie lub nawet świadomie człowiek buntuje się przeciw Bogu, nie potrafi Mu ufać i nie jest w stanie Go kochać, przez co odcina się od jedynego źródła ludzkiego szczęścia, od źródła miłości.