hanio
Pewnego dnia wstałem rano jak zwykle. Dzień wydawał się być normalny, za oknem ładna pogoda, mama wołała na śniadanie - wszystko było jak zawsze. Nigdy nie spodziewałbym się tego , co spotkało mnie wieczorem. Ale pokolei.. Ubrałem się, umyłem i poszedłem na śniadanie. Naleśniki były przypalone i kakao za słodkie ale nie narzekałem- wiedziałem , że mama się starała. Wsiadłem na rower i pojechałem do szkoły. Na pierwszej lekcji miał być sprawdzian z historii ale nauczyciiel nie przysszedł do szkoły. Wszyscy zastanawialiśmy się co mogło się z nnim stać, nigdy nie opuszczał lekcji. Nawet z katarem i gorączką przychodził, żeby pozanudzać nas swoimi wywodami na temat średniowiecznego życia chłopów. Dyrektorka przyszła do nas na zastępstwo. Wyraźnie widziałem, że czymś się denerwuje. Strasznie się pociła, jąkała i trzęsły jej się ręce. Postanowiłem to zbadać. Zapytałem czy mogę na chwilę wyjść do łazienki. Pozwoliła. Skradałem się po cichu szkolnym korytarzem, wyszedłem przez okno łazienki i wsiadłem na rower. Pojechałem prosto w stronę domu pana od historii. Dotarłem tam zziajany po 15 minutach. Pukałem, pukałem. Nikt nie otwierał, więc podszedłem do tylnych drzwi. Były otwarte. Wszedłem i moim oczom ukazał się straszny widok ! Pan Kowalski siedział przywiązany do krzesła a wokół niego skakały dziwne, zielone stworki. Wystraszony wybiegłem i wpadłem na jakiś metalowy przedmiot w ogródku. Był to statek kosmiczny ! Uciekłem do domu, zadzwoniłem po policję. Całe miasto spanikowało, nadawali ogłoszenia o inwazji kosmitów. CHciiałem wyjść z domu i z nimi walczyć ale moje postanowienie przerwał głośny dzwonek. Okazało się, że to budzik, a spotkanie z kosmitami było tylko pięknym snem..
Ubrałem się, umyłem i poszedłem na śniadanie. Naleśniki były przypalone i kakao za słodkie ale nie narzekałem- wiedziałem , że mama się starała.
Wsiadłem na rower i pojechałem do szkoły. Na pierwszej lekcji miał być sprawdzian z historii ale nauczyciiel nie przysszedł do szkoły. Wszyscy zastanawialiśmy się co mogło się z nnim stać, nigdy nie opuszczał lekcji. Nawet z katarem i gorączką przychodził, żeby pozanudzać nas swoimi wywodami na temat średniowiecznego życia chłopów.
Dyrektorka przyszła do nas na zastępstwo. Wyraźnie widziałem, że czymś się denerwuje. Strasznie się pociła, jąkała i trzęsły jej się ręce. Postanowiłem to zbadać. Zapytałem czy mogę na chwilę wyjść do łazienki.
Pozwoliła.
Skradałem się po cichu szkolnym korytarzem, wyszedłem przez okno łazienki i wsiadłem na rower. Pojechałem prosto w stronę domu pana od historii. Dotarłem tam zziajany po 15 minutach. Pukałem, pukałem. Nikt nie otwierał, więc podszedłem do tylnych drzwi. Były otwarte. Wszedłem i moim oczom ukazał się straszny widok ! Pan Kowalski siedział przywiązany do krzesła a wokół niego skakały dziwne, zielone stworki. Wystraszony wybiegłem i wpadłem na jakiś metalowy przedmiot w ogródku. Był to statek kosmiczny ! Uciekłem do domu, zadzwoniłem po policję. Całe miasto spanikowało, nadawali ogłoszenia o inwazji kosmitów. CHciiałem wyjść z domu i z nimi walczyć ale moje postanowienie przerwał głośny dzwonek. Okazało się, że to budzik, a spotkanie z kosmitami było tylko pięknym snem..