Kiesyś, zanim zostałem krzesłem, byłem wielkim pniem dębu. Pewnego letniego dnia przyszedł do lasu drwal Zdzisiu. Opartą o ramię miał siekierę i piłe, zciągnął ją i zaczął mnie powoli ścinać. Byłem bardzo przerażony, że aż zasnąłem. Obudziłem się już w aucie, porąbany na małe kawałeczki. Zastanawiałem się do kąd jedziemy i w pewnym momencie auto zachamowało. Byliśmy już na miejscu. Zładowali mnie do fabryki z mebkami. Wreszcie mogłem odpocząć po przeżyciach. Widziałem, że jakiś pan daje Zdzisiowi grube pieniądze. Potem zaczeli mnie skrobać,szlifować i rzeźbić. Bardzo się bałem. Następnie zostałem pomalowany. Gdy już wyschnąłem, zostałem popsikany specjalnym sprejem i zabrali mnie do magazynu. Brzebywałam tak parę dobrych dni. Po pewnym czasie zostałem przewieziony do sklepu, a tam kupił mnie pewen mężczyzna i tak właśnie się tu znalazłem.
Kiesyś, zanim zostałem krzesłem, byłem wielkim pniem dębu. Pewnego letniego dnia przyszedł do lasu drwal Zdzisiu. Opartą o ramię miał siekierę i piłe, zciągnął ją i zaczął mnie powoli ścinać. Byłem bardzo przerażony, że aż zasnąłem. Obudziłem się już w aucie, porąbany na małe kawałeczki. Zastanawiałem się do kąd jedziemy i w pewnym momencie auto zachamowało. Byliśmy już na miejscu. Zładowali mnie do fabryki z mebkami. Wreszcie mogłem odpocząć po przeżyciach. Widziałem, że jakiś pan daje Zdzisiowi grube pieniądze. Potem zaczeli mnie skrobać,szlifować i rzeźbić. Bardzo się bałem. Następnie zostałem pomalowany. Gdy już wyschnąłem, zostałem popsikany specjalnym sprejem i zabrali mnie do magazynu. Brzebywałam tak parę dobrych dni. Po pewnym czasie zostałem przewieziony do sklepu, a tam kupił mnie pewen mężczyzna i tak właśnie się tu znalazłem.