karatrix12
Szłam sobie drogą przy górach. Nagle patrze, a to jaskinia! Myślę sobie "nie za często trafia się okazja do zwiedzania jaskini, wejdę tam, tylko na chwilę". I jak pomyślałam, tak zrobiłam. Wchodzę, ale coś czyje podmuchy ciepłego wiatru. Widzę coś zielonego. Przyglądam się bliżej i okazuje się, że to najprawdziwszy smok. Wyglądał niezbyt przyjaźnie, ale spał, więc wzięłam nogi za pas i pędem wybiegłam z jaskini. Nikomu o tym nie mówiłam, bo i tak by mi nie uwierzyli, a jak próbowałam odnaleźć jaskinię, to nigdy mi się to nie udawało. Zupełnie jakby się zapadła pod ziemię...