Pewnego dnia, smutna dziewczyna szła samotnie przez zielony las. Ujrzała tam chłopca siedzącego na kamieniu.
Dziewczyna miała na imię Kornelia - jej imię świadczy o nieufności wobec ludzi- ale odziwo była inna, niż wszystkie Kornelie. Od razu podbiegła do młodzieńca.
- Cóż tu robisz, mój chłopcze? - zapytała.
- Ja? Siedzę - z lekkim zawahaniem odpowiedział chłopiec - Ale jakże masz piękne oczy !
- Dziękuję. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Nastała chwila milczenia. Najwidoczniej nikt nie czuł się komfortowo, bo nagle dziewczyna usłyszała:
- Czy nie chciałabyś się ze mną przejść nad jeziorem Błyszczących Wód ?
Ucieszona chwilę pomyślała, poczym od razu się zgodziła.
Szli przez dróżkę z obsypaną liśmi, aż w końcu dotarli na miejsce. Wtem Kornelia się zapytała.
- Jak masz na imię?
- Mieczysław.
Zdumiona dziewczyna wypuściła z rąk swą czapkę, a ta wpadła do wody. Kornelii zaczęły napływać łzy do oczu. Widząc to, Mietek wskoczył do zimnego jeziora. Dziewczyna nie zdołała go zatrzymać, nie wiedziała co robić. Skoczyła razem z nim. Czapka dopłynęła do brzegu, niestety chłopak już nie. Kornelia siedziała przez dwie godziny żewnie płacząc z nadzieją, że młodzieniec jeszcze z wody wyjdzie. W ten czas, wołała o pomoc wszystkich - niestety - na marne.
Do dziś Kornelia przychodzi nad jezioro i wspomina swojego ukochanego, bo zrozumiała, że i ona, i on byli w sobie zakochanie nade wszytko.
Pewnego dnia, smutna dziewczyna szła samotnie przez zielony las. Ujrzała tam chłopca siedzącego na kamieniu.
Dziewczyna miała na imię Kornelia - jej imię świadczy o nieufności wobec ludzi- ale odziwo była inna, niż wszystkie Kornelie. Od razu podbiegła do młodzieńca.
- Cóż tu robisz, mój chłopcze? - zapytała.
- Ja? Siedzę - z lekkim zawahaniem odpowiedział chłopiec - Ale jakże masz piękne oczy !
- Dziękuję. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Nastała chwila milczenia. Najwidoczniej nikt nie czuł się komfortowo, bo nagle dziewczyna usłyszała:
- Czy nie chciałabyś się ze mną przejść nad jeziorem Błyszczących Wód ?
Ucieszona chwilę pomyślała, poczym od razu się zgodziła.
Szli przez dróżkę z obsypaną liśmi, aż w końcu dotarli na miejsce. Wtem Kornelia się zapytała.
- Jak masz na imię?
- Mieczysław.
Zdumiona dziewczyna wypuściła z rąk swą czapkę, a ta wpadła do wody. Kornelii zaczęły napływać łzy do oczu. Widząc to, Mietek wskoczył do zimnego jeziora. Dziewczyna nie zdołała go zatrzymać, nie wiedziała co robić. Skoczyła razem z nim. Czapka dopłynęła do brzegu, niestety chłopak już nie. Kornelia siedziała przez dwie godziny żewnie płacząc z nadzieją, że młodzieniec jeszcze z wody wyjdzie. W ten czas, wołała o pomoc wszystkich - niestety - na marne.
Do dziś Kornelia przychodzi nad jezioro i wspomina swojego ukochanego, bo zrozumiała, że i ona, i on byli w sobie zakochanie nade wszytko.
;d