Wymyśl i zapisz brakujący fragment opowiadania . Skorzystaj z zamieszczonych wskazówek. Początek: Zerwała się potężna wichura. Koniec: Wszystko ucichło. Proszę o jak najszybszą odpowiedź! Daję Naj:* PLISSS
Zerwała sie potężna wichura a ja byłam sama w domu.
Serce waliło mi tak jakby miało zaraz wyskoczyć .Byłam przerażona gdyż niebo było coraz ciemniejsze, a pioruny uderzały raz za razem.Rodzice mieli przyjechać za godzinę..Ratowało mnie jedynie z tej opresji swiatło ,które rozświetlało mi pomieszczenie w którym byłam.Nie mogłam sie połączyć ze światem ponieważ gdybym zadzwoniła do mojej mamy czy taty ,byłaby możliwość iż porazi mnie prąd.Czekałam czekałam i czekałam aż tu nagle zgasło sie światło. We wszystkich domach nie było prądu.Modliłam sie tylko ,żeby rodzice przyjechali.Jednak nic tego nie zapowiadało.Wiatr wiał coraz bardzie. Zaczął lać deszcz z gradem, płakałam ze strachu . Az nagle, niespodziewanie wszystko ucichło , a i rodzice wrócili do dom.
3 votes Thanks 4
hyhy1818
Pewnego razu wracając ze szkoły spojrzałem w niebo i zobaczyłem że niebo powoli się zachmurza.Do domu miałem jeszcze sporo drogi więc szczęście mi nie dopisywało.Wraz z czasem coraz mocniej wiało, aż w końcu zerwała się potężna wichura.Szukałem miejsca gdzie mogłem się schować i być bezpiecznym.Szybko przeleciałem wzrokiem po budynkach i w oko wpadł mi sklep do którego wbiegłem w popłochu.Przywitałem się ze sklepikarką i zapytałem czy mogę schronić się na kilka minut.Sklepikarka pozwoliła mi się skryć przed wichurą a nawet zaproponowała gorącą czekoladę.Wiało tak przez godzinę , ale wraz z czasem się rozpogadzało.Kiedy stwierdziłem , że mozna wyjść właścicielka sklepu powiedziała mi żebym jeszcze trochę zaczekał, bo może to być cisza przed burzą.Nie posłuchałem się tej miłej Pani i poszedłem w stronę domu dziękując oczywiście przedtem za gorącą czekoladę.Kiedy byłem już przy swoim domie wicher całkiem ucichł.
Zerwała sie potężna wichura a ja byłam sama w domu.
Serce waliło mi tak jakby miało zaraz wyskoczyć .Byłam przerażona gdyż niebo było coraz ciemniejsze, a pioruny uderzały raz za razem.Rodzice mieli przyjechać za godzinę..Ratowało mnie jedynie z tej opresji swiatło ,które rozświetlało mi pomieszczenie w którym byłam.Nie mogłam sie połączyć ze światem ponieważ gdybym zadzwoniła do mojej mamy czy taty ,byłaby możliwość iż porazi mnie prąd.Czekałam czekałam i czekałam aż tu nagle zgasło sie światło. We wszystkich domach nie było prądu.Modliłam sie tylko ,żeby rodzice przyjechali.Jednak nic tego nie zapowiadało.Wiatr wiał coraz bardzie. Zaczął lać deszcz z gradem, płakałam ze strachu . Az nagle, niespodziewanie wszystko ucichło , a i rodzice wrócili do dom.