Za górami, za morzami na Anię patrzyły wróżki. Ona mówia o tym rodzicom i jej twarzyczka wyglądała przekonująco, lecz jej nie uwierzyli. Pewnego dnia magiczne wróżki, zabrały dziewczynkę do swojego królestwa, bardzo daleko od domu. Dziewczynka poznała tam swoją koleżankę Maję. Nie mogła zostać, bo tęskniła do mamy i taty. W try miga znalazła się w swoim łożeczku i zmróżyła oczka.
Nagle na kwiatach usiadły dwie wróżki Malwina i Różyczka.Malwina złamała skrzydełko więc Różyczka próbowała jej pomóc. Niestety nic nie pomagało ani nektar leczniczy , ani miód.
Różyczka wpadła na pomysł ! Położyła koleżanke w wygodnym kwiatku i przykryła ją puchową
kołderką. Różyczka przypomniała sobie że za Górami ma swoją cicocie która leczy skrzydła.
Postanowiła więc lecieć do niej i przyprowadzić ją do Malwiny. Zostawiła więc Malwine i poleciała po pomoc. Podczas drogi musiała pokonac lasy i morza łaki i stawy.
Aż wreszcze po paru godzinnym leceniu doleciała. Opowiedziała cioci całą tom historie z Malwiną. Po chwili ciocia Różyczki wzieła swoje lekarstwa w torbe i udały się do Malwiny.
Niedługo doleciały. Ciocia od razu zawineła skrzydło w bandaż i podała dawke leków.
Na szczęście to nie było nic poważnego. Po dwóch tygodniach Malwina znów mogła latać.
Za górami, za morzami na Anię patrzyły wróżki. Ona mówia o tym rodzicom i jej twarzyczka wyglądała przekonująco, lecz jej nie uwierzyli. Pewnego dnia magiczne wróżki, zabrały dziewczynkę do swojego królestwa, bardzo daleko od domu. Dziewczynka poznała tam swoją koleżankę Maję. Nie mogła zostać, bo tęskniła do mamy i taty. W try miga znalazła się w swoim łożeczku i zmróżyła oczka.
Liczę na naj.
Nagle na kwiatach usiadły dwie wróżki Malwina i Różyczka.Malwina złamała skrzydełko więc Różyczka próbowała jej pomóc. Niestety nic nie pomagało ani nektar leczniczy , ani miód.
Różyczka wpadła na pomysł ! Położyła koleżanke w wygodnym kwiatku i przykryła ją puchową
kołderką. Różyczka przypomniała sobie że za Górami ma swoją cicocie która leczy skrzydła.
Postanowiła więc lecieć do niej i przyprowadzić ją do Malwiny. Zostawiła więc Malwine i poleciała po pomoc. Podczas drogi musiała pokonac lasy i morza łaki i stawy.
Aż wreszcze po paru godzinnym leceniu doleciała. Opowiedziała cioci całą tom historie z Malwiną. Po chwili ciocia Różyczki wzieła swoje lekarstwa w torbe i udały się do Malwiny.
Niedługo doleciały. Ciocia od razu zawineła skrzydło w bandaż i podała dawke leków.
Na szczęście to nie było nic poważnego. Po dwóch tygodniach Malwina znów mogła latać.
Koniec!
Mam nadzieje że pomogłam :)
Pozdro~ Martyna:*