„Opowieść wigilijna” to historia przemiany skąpca w człowieka hojnego i dobrego dla innych. Przed spotkaniem Duchów Bożego Narodzenia, Scrooge jest człowiekiem, dla którego pieniądze są najważniejsze, ale wówczas jego życie jest marne i nieszczęśliwe. Dopiero po wizycie dziwnych gości i refleksji nad swoim życiem, przekonuje się, że bogactwo nie daje radości, jeśli nie można się nim dzielić.
Scrooge sprzed przemiany to człowiek zaślepiony rządzą posiadania. Pieniądze stają się jego jedyną namiętnością. Ale choć ma ich coraz więcej, zupełnie nie potrafi z nich korzystać, tym bardziej nie potrafi się nimi dzielić. Scrooge żyje bardzo oszczędnie, gorzej niż jego ubogi kancelista, który ma liczną rodzinę na utrzymaniu. Bogaty właściciel kantora, mieszka i pracuje w zimnych pomieszczeniach, nawet kiedy jest przeziębiony. Pilnuje, by jego pracownik nie zużył zbyt wiele węgla i sam także nie pozwala
sobie na duży płomień w kominku. W wigilijny wieczór siedzi samotnie przy takim ledwie się tlącym płomyku i zjada owsiankę, podczas gdy nawet w ubogich domach przygotowuje się świąteczną ucztę.
Miłość do pieniędzy zwyciężyła też z miłością do kobiety. Scrooge miał kiedyś narzeczoną, oboje się kochali, ale nie mogli się pobrać, ponieważ nie mieli pieniędzy na wspólne życie. Dziewczyna, która była uboga i nie mogła wnieść do małżeństwa posagu, zwróciła Scrooge’owi dane słowo. Kochała go, ale przekonała się, że dla niego największym szczęściem są pieniądze. Scrooge także ją kochał, mimo to pozwolił jej odejść. Kiedy widzi ją w swej podróży z Duchem Tegorocznego Bożego Narodzenia, jako żonę i matkę wesołej gromadki dzieci, rozumie, że popełnił wielki błąd. Postać Scrooge’a jest przykładem na to, że pieniądze mogą być dla człowieka najważniejsze. Podobnie jego zmarły wspólnik najwyżej
cenił sobie dobra materialne. Za to po śmierci skazany został na tułaczkę w ciężkich kajdanach. Z uwagi na dawną przyjaźń, Marley ostrzega Scrooge’a przed takim postępowaniem.
Dzięki duchowi przyjaciela i Duchom Bożego Narodzenia, Scrooge przekonuje się, że życie dla pieniędzy jest nic nie warte. Mimo swego bogactwa był samotny i nieszczęśliwy, całe jego życie wypełniała praca w zimnym kantorze. Odsuwał się od ludzi, bojąc się, że mogą czegoś od niego chcieć. Dopiero kiedy Duchy przypomniały mu jego przeszłość i pokazały, jaka czeka go przyszłość, zrozumiał, że szczęście nie polega na gromadzeniu pieniędzy, ale dzieleniu się nimi. Scrooge zmienił się całkowicie, poszedł na obiad do siostrzeńca, kanceliście obiecał podwyżkę, zaopiekował się małym Timem, zaczepił nawet mężczyzn, których wcześniej brutalnie odprawił, by przekazać na ich ręce datek na rzecz ubogich. I po raz pierwszy poczuł się szczęśliwy.
Scrooge na własnej skórze przekonał się, że jeśli pieniądz staje się dla człowieka najważniejszy, jego życie staje się nic nie warte. Dzięki Duchom Bożego Narodzenia odkrył inne wartości, takie jak miłość, przyjaźń, czynienie dobra, ludzka życzliwość. Nawet zwykła zimowa przechadzka nagle okazała się prawdziwą przyjemnością. Niewątpliwie wszystkie te dobre uczynki kosztowały go trochę pieniędzy, ale za to: „W jego własnym sercu gościła pogoda i to mu wystarczało.
„Opowieść wigilijna” to historia przemiany skąpca w człowieka hojnego i dobrego dla innych. Przed spotkaniem Duchów Bożego Narodzenia, Scrooge jest człowiekiem, dla którego pieniądze są najważniejsze, ale wówczas jego życie jest marne i nieszczęśliwe. Dopiero po wizycie dziwnych gości i refleksji nad swoim życiem, przekonuje się, że bogactwo nie daje radości, jeśli nie można się nim dzielić.
Scrooge sprzed przemiany to człowiek zaślepiony rządzą posiadania. Pieniądze stają się jego jedyną namiętnością. Ale choć ma ich coraz więcej, zupełnie nie potrafi z nich korzystać, tym bardziej nie potrafi się nimi dzielić. Scrooge żyje bardzo oszczędnie, gorzej niż jego ubogi kancelista, który ma liczną rodzinę na utrzymaniu. Bogaty właściciel kantora, mieszka i pracuje w zimnych pomieszczeniach, nawet kiedy jest przeziębiony. Pilnuje, by jego pracownik nie zużył zbyt wiele węgla i sam także nie pozwala
sobie na duży płomień w kominku. W wigilijny wieczór siedzi samotnie przy takim ledwie się tlącym płomyku i zjada owsiankę, podczas gdy nawet w ubogich domach przygotowuje się świąteczną ucztę.
Miłość do pieniędzy zwyciężyła też z miłością do kobiety. Scrooge miał kiedyś narzeczoną, oboje się kochali, ale nie mogli się pobrać, ponieważ nie mieli pieniędzy na wspólne życie. Dziewczyna, która była uboga i nie mogła wnieść do małżeństwa posagu, zwróciła Scrooge’owi dane słowo. Kochała go, ale przekonała się, że dla niego największym szczęściem są pieniądze. Scrooge także ją kochał, mimo to pozwolił jej odejść. Kiedy widzi ją w swej podróży z Duchem Tegorocznego Bożego Narodzenia, jako żonę i matkę wesołej gromadki dzieci, rozumie, że popełnił wielki błąd. Postać Scrooge’a jest przykładem na to, że pieniądze mogą być dla człowieka najważniejsze. Podobnie jego zmarły wspólnik najwyżej
cenił sobie dobra materialne. Za to po śmierci skazany został na tułaczkę w ciężkich kajdanach. Z uwagi na dawną przyjaźń, Marley ostrzega Scrooge’a przed takim postępowaniem.
Dzięki duchowi przyjaciela i Duchom Bożego Narodzenia, Scrooge przekonuje się, że życie dla pieniędzy jest nic nie warte. Mimo swego bogactwa był samotny i nieszczęśliwy, całe jego życie wypełniała praca w zimnym kantorze. Odsuwał się od ludzi, bojąc się, że mogą czegoś od niego chcieć. Dopiero kiedy Duchy przypomniały mu jego przeszłość i pokazały, jaka czeka go przyszłość, zrozumiał, że szczęście nie polega na gromadzeniu pieniędzy, ale dzieleniu się nimi. Scrooge zmienił się całkowicie, poszedł na obiad do siostrzeńca, kanceliście obiecał podwyżkę, zaopiekował się małym Timem, zaczepił nawet mężczyzn, których wcześniej brutalnie odprawił, by przekazać na ich ręce datek na rzecz ubogich. I po raz pierwszy poczuł się szczęśliwy.
Scrooge na własnej skórze przekonał się, że jeśli pieniądz staje się dla człowieka najważniejszy, jego życie staje się nic nie warte. Dzięki Duchom Bożego Narodzenia odkrył inne wartości, takie jak miłość, przyjaźń, czynienie dobra, ludzka życzliwość. Nawet zwykła zimowa przechadzka nagle okazała się prawdziwą przyjemnością. Niewątpliwie wszystkie te dobre uczynki kosztowały go trochę pieniędzy, ale za to: „W jego własnym sercu gościła pogoda i to mu wystarczało.